Te wybory są cezurą w najnowszej historii Turcji [WYWIAD]
9 czerwca 2015Deutsche Welle: Jak oceniłby Pan wynik wyborów w Turcji?
Cem Özdemir: To ważny sygnał świadczący o tym, że nie będzie kontynuacji ery Erdogana z prezydentem, który przeobrazi się w coś w rodzaju sułtana i że turecka demokracja parlamentarna nie zostanie przekształcona w system prezydialny a la Putin. Po wejściu partii HDP do parlamentu ta debata stała się zbyteczna.
Czy sprawa wprowadzenia systemu prezydialnego a la Putin, co było stale krytykowane, została raz na zawsze załatwiona?
Ten proces był już mocno zaawansowany, jeśli chodzi o stosunek do prasy, do społeczeństwa obywatelskiego i wymiaru sprawiedliwości. Teraz społeczeństwo obywatelskie powiedziało prezydentowi STOP! W tej sytuacji partia Erdogana AKP musi się zastanowić, jakie to może mieć dla niej konsekwencje. Obecnie ma trudne zadanie utworzenia rządu. Bo jak wiadomo wszystkie trzy pozostałe partie zasygnalizowały mniej lub bardziej wyraźnie, że właściwie nie są zainteresowane sprawowaniem rządów z AKP. Jeśli się chce uniknąć nowych wyborów, ktoś jednak będzie musiał.
„Wśród 80 parlamentarzystów z HDP są 32 kobiety”
Czy w tej sytuacji szykuje się Pana zdaniem coś w rodzaju kryzysu rządowego?
Jeszcze za wcześnie, by na ten temat spekulować. Ale jedno jest pewne: Turcja powyborcza nie jest już tym samym krajem. W parlamencie pojawiła się nowa siła, która z partii pro kurdyjskiej przeobraża się w turecką partię reformatorską. Jest to coś w rodzaju lewicowo-liberalnej siły reformatorskiej z przedstawicielami ze środowisk religijnych i mniejszości etnicznych. HDP stara się odzwierciedlać przekrój społeczeństwa. Wysyła też silny sygnał w kierunku kobiet: wśród 80 parlamentarzystów są 32 kobiety. (…) Zatem wiele się dzieje w Turcji i jestem pewny, że nie pozostanie to bez wpływu na inne partie.
Chcą pojednania z Kurdami
Czy sukces HDP wpłynie też na umocnienie pozycji Kurdów?
Wielu wyborców dało wyraźnie do zrozumienia, że życzy sobie kontynuacji procesu pokojowego i nie akceptuje zaostrzenia sytuacji, za co odpowiedzialność ponosi sam Erdogan. Mam nadzieję, że nie pozostanie on głuchy na te sygnały i wykorzysta szanse, jakie daje wejście HDP do parlamentu. (…) To, co mi się bardzo podoba, i ten komplement kieruję nie tylko do HDP, lecz również do innych partii, że po raz pierwszy od 54 lat znów trzech Ormian jest reprezentowanych w parlamencie w Turcji. Jeden z nich jest z HDP, inny nawet z AKP. Ormiańskiego parlamentarzystę ma również Republikańska Partia Ludowa. (…) Te wybory stanowią cezurę w najnowszej historii Turcji. Stare i nowe stoi w parlamencie naprzeciw siebie.
Czy po tych wyborach nie trzeba się już obawiać, że Turcja podryfuje w kierunku islamizacji?
Ludzie wiedzą, że dla islam był tylko pretekstem i że w rzeczywistości chodziło o zabezpieczenie władzy i wprowadzenie rządów autorytarnych. Jeszcze parę lat temu Erdogan mówił coś wręcz odwrotnego: o reformach, o otwarciu na UE. Nic z tego nie pozostało. Zastąpiono to nacjonalistycznymi, religijno-fundamentalistycznymi hasłami. W moim przekonaniu przesadził i dlatego jego partia dostała teraz nauczkę.
Cem Özdemir (49) jest od listopada 2008 roku przewodniczącym partii Sojusz 90/Zieloni. W 1994 roku był pierwszym posłem do Bundestagu pochodzenia tureckiego.
Rozm. Wolfgang Dick / tł. Iwona D. Metzner