Światowy Program Żywnościowy (WFP) piętnuje głód w Syrii
13 marca 2014Syryjczycy prawie z dnia na dzień stali się uchodźcami i żebrakami. Dzieci, które regularnie uczęszczały do szkoły, są dziś bezdomne. Rodzice, którzy wykonywali kiedyś dobrze płatne zawody, nie wiedzą jak wyżywić rodzinę.
Muhannad Hadi, koordynator Światowego Programu Żywnościowego (World Food Programme) dobrze zna ten kraj. Od roku zaopatruje w żywność ludzi w Syrii i obozach dla uchodźców w krajach sąsiednich. Jego wniosek: kryzys syryjski jest w skali światowej największym i najdroższym kryzysem. Ponad 1/3 mieszkańców tego kraju jest zagrożona głodem.
Trudna i niebezpieczna misja
WFP potrzebuje tygodniowo 40 mln dolarów, żeby nakarmić potrzebujących. Co miesiąc 3000 samochodów ciężarowych z żywnością wyrusza w drogę z Jordanii do Syrii. Koordynator nie kryje, że jest to niebezpieczna misja. Pomocnikom często utrudnia się życie, albo odsyła ich z powrotem. Z tego powodu w ostatnim miesiącu pomoc dotarła tylko do 3,8 mln głodujących w Syrii. Jednak bez pomocy nie może się obejść 4,5 mln ludzi.
Głodujące dzieci
240 tys. dzieci potrzebuje żywienia specjalnego, ponieważ są one szczególnie narażone na niedobory składników odżywczych; przede wszystkim witamin i minerałów.
Dzisiaj można już mówić o całym pokoleniu dorastającym pod bombami, konfrontowanym ze śmiercią i głodem.
Pomoc nie dociera do wszystkich potrzebujących
Prawie trzy miliony uciekinierów skazanych jest na pomoc również poza granicami Syrii. WFP zaopatruje ich w talony, które mogą przeznaczyć na zakup potrzebnych im artykułów. System talonów jest też bezpośrednią inwestycją w gospodarki Jordanii, Libanu i Iraku.
Ale są też ludzie, do których Program WFP nie dociera. Na przykład do ludzi w Homs, albo przebywających w palestyńskim obozie dla uchodźców Yarmouk. Te i inne miejscowości są od miesięcy oblężone i ostrzeliwane przez wojska rządowe reżimu Assada, a ludność głodzona. Według informacji pomocników, w obozie Yarmouk z głodu zmarło już ponad 100 osób. Są to jednak niepotwierdzone dane.
Niepewna przyszłość
Organizacje pomocy z niepokojem spoglądają w przyszłość. - W bieżącym roku WFP potrzebuje przynajmniej 2 mld dolarów, żeby opanować następstwa kryzysu syryjskiego – mówi Ralf Suedhoff, kierownik Biura WFP w Berlinie. Dotychczas kraje-darczyńcy obiecały zaledwie 300 mln euro. Dlatego trzeba było od marca zmniejszyć racje żywnościowe. Dalsza redukcja jest nieunikniona.
W ubiegłym roku Niemcy przeznaczyły na cele humanitarne łącznie 350 mln euro, w tym 200 mln na rzecz Syrii. – W tym roku dostaniemy o wiele mniej – obawia się Suedhoff. Berlin obiecał dopiero 80 milionów. – Ale miejmy nadzieję, że to nie jest ostatnie słowo – dodał.
Rozmowa w ministerstwie
Koordynator WFP Hadi rozmawiał w środę (12.03) w Berlinie z Thomasem Silberhornem, parlamentarnym sekretarzem stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Powiedział, że rząd niemiecki spróbuje wraz z unijnymi partnerami wywrzeć nacisk na strony konfliktu, żeby umożliwiły dostęp do cierpiącej głód ludności. - Tragiczne byłoby jednak, gdybyśmy uzyskali dostęp, ale zabrakłoby środków na sfinansowanie pomocy.
Wkład Niemiec w złagodzenie następstw kryzysu syryjskiego wyniósł od 2012 roku prawie 482 mln euro.
DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik