1000 lat sąsiedztwa, 20 lat partnerstwa
28 maja 2010Tak mówił na Zamku Królewskim w Warszawie Władysław Bartoszewski, otwierając cykl wykładów publicznych „Polska i Niemcy, tysiąc lat sąsiedztwa w Europie”.
Cykl jest iście gigantyczny. We współpracy Zamku Królewskiego i Uniwersytetu Europejskiego Viadrina powstał plan 23 wykładów. Będą trwały do września przyszłego roku. Wybitni znawcy przedmiotu z obu krajów przedstawią różne aspekty wspólnej historii Dla przykładu:„Ślady Prus, Saksonii i Rzeszy w historycznym obrazie stolicy” lub „Szkopy i Polaczki. Rola stereotypów narodowościowych we wzajemnych kontaktach - Polacy w oczach Niemców, Niemcy w oczach Polaków”.
Oko przymknięte na szarą strefę
Bartoszewski mówił na temat „Polacy i Niemcy w Europie, dziś i jutro”. Profesor silnie akcentował rolę symboli i gestów w polityce. Symbolika wiąże się już z wyborem miejsca owych odczytów i rozmów. Zniszczony przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej Zamek Królewski w Warszawie jest dziś miejscem spotkań polskich i niemieckich partnerów. Teza „od sąsiedztwa do partnerstwa” stanowiła wiodący wątek oracji byłego szefa dyplomacji RP. Profesor ujawnił przy tym, ze w latach dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku rozmawiał z ministrami rządu federalnego o bogatej w przekręty i, bolesnej dla obu państw przez oszustwa podatkowe, szarej strefie na pograniczu polsko – niemieckim. Bońscy – w owym czasie – partnerzy przymykali oko na ten stan rzeczy. Mówili: - no trudno, najważniejsze, że dokonuje się zbliżenie między ludźmi po obu stronach granicy”…
W konsekwencji następowało zbliżenie pomiędzy ludźmi w mundurach – najpierw policyjnych, później wojskowych. Jako szczególny przejaw ewolucji sąsiedztwa w partnerstwo przywołał Bartoszewski nie tyle wspólne ćwiczenia żołnierzy Wojska Polskiego i Bundeswehry na poligonie Drawska Pomorskiego, co aprobatę ludności dla Niemców w mundurach. Kluczem do zrozumienia zmiany świadomości i sytuacji geopolitycznej jest słowo „wolność”. Odbierając w 1939 roku wokność Polakom Rzesza doprowadziła w historycznej konsekwencji do powojennego podziału Europy, no i samych Niemiec. Wolność i zjednoczenie Niemiec i Europy przyszły z Polski, ze stoczni w Gdańsku.
Doceniła to kanclerz Angela Merkel w laudacji na cześć premiera Donalda Tuska, gdy w Akwizgranie odbierał europejskiego Nobla politycznego czyli Nagrodę im. Karola Wielkiego. Tej nagrody i słów pani Merkel – zauważył profesor – nie doceniły polskie media. Relacje były nader powściągliwe, komentarze jak na lekarstwo.
Bo z Francuzami nigdy nie wiadomo
Między atakiem na Westerplatte i strajkiem w Gdańsku Bartoszewski dostrzega trzy symboliczne gesty wielkiej odwagi. Pierwszy to list biskupów polskich do niemieckich w 1965 roku i pamiętne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Drugi to klęknięcie kanclerza Willy Brandta przed Pomnikiem Getta w Warszawie w 1970 roku. I wreszcie trzeci: zaproszenie przez prezydenta Lecha Wałęsę prezydenta Niemiec, Romana Herzoga, na uroczystość 50-lecia wybuchu Powstania Warszawskiego.
Było to w roku 1994 i wtedy to prezydent federalny przeprosił za zbrodnie, popełnione w imieniu narodu niemieckiego. Piękną mowę poprzedziło wydarzenie, będące spadkiem okresu zimnej wojny, jak głosili niektórzy, czy raczej potrzeby korepetycji historycznych, jak komentowali inni. W poprzedzającym podróż do Polski wywiadzie dla "Sterna”, Herzog stwierdził, że udaje się do Warszawy na uroczystości, związane z rocznicą wybuchu powstania w getcie…
Wykład Bartoszewskiego mówił więcej o tym, jak uformowały się dzisiejsze stosunki polsko – niemieckie niż o tym, jakie są dzisiaj. Tu mówca ograniczył się do samych ocen, wysokich zresztą . Ani razu nie padło nazwisko Steinbach, było natomiast stwierdzenie, że każdy naród ma prawo opowiadać o swej przeszłości. Warunkiem jest wierność faktom historycznym. Puentą było optymistyczne spojrzenie w przyszłość i żal, że Francuzów trudno wciągnąć do współpracy trójstronnej. „Często pocieszam moich przyjaciół niemieckich – oto finał wykładu. – Wiecie, powiadam, jak Francuzi coś mówią, to może tak jest, a może to teatr. Ale, jak wy mówicie, to nie jest to teatr. I jak my mówimy, to nie jest to teatr, I tego będziemy się trzymać”.
Michał Jaranowski, Warszawa
red.odp.: Małgorzata Matzke