Afera szpiegowska w RFN. Steinmeier domaga się od USA szacunku
11 lipca 2014Frank-Walter Steinmeier wykluczył jednak zakończenie współpracy z USA. - Ułudą byłoby wierzyć, że rozwiązanie konfliktów jak i wypracowanie rozwiązań politycznych jest możliwe bez współdziałania z USA. Do partnerstwa z USA nie ma alternatywy - oświadczył minister.
Steinmeier zaproponował USA polepszenie relacji, które muszą się opierać na uczciwości. - Chcemy ożywić nasze partnerstwo, naszą przyjaźń na fundamencie uczciwości. My w każdym razie jesteśmy do tego gotowi - powiedział niemiecki polityk. Dodał, że powie on o tym swojemu amerykańskiemu koledze w ten weekend w Wiedniu. W stolicy Austrii zaplanowane są rozmowy na temat programu atomowego Iranu.
Steinmeier i Kerry spotkają się po raz pierwszy od czasu wybuchu afery szpiegowskiej w Niemczech. Jak dotąd rozmowy na ten temat prowadzili telefonicznie jedynie szefowie służb specjalnych obu krajów. Kanclerz i prezydent USA nie kontaktowali się w tej sprawie. Nie ma planów przeprowadzenia rozmowy telefonicznej Merkel-Obama - poinformował rzecznik rządu RFN Steffen Seibert.
"Niemcy to bardzo ważny kraj"
Po wielu dniach milczenia w USA toczy się tymczasem debata na temat traktowania bliskiego sojusznika jakim są Niemcy. Brian Williams, znany prezenter telewizji NBC, zapytał retorycznie na początku swojego programu "Czy mamy rok 1940 czy też 2014?". Jeśli kanclerz Merkel, która uważana jest w USA za jednego z najbardziej lojalnych sojuszników reaguje wydaleniem amerykańskiego dyplomaty, to musi mieć ku temu uzasadnione powody - uważa wielu amerykańskich dziennikarzy.
Z afery w Niemczech tłumaczyć się musiał także w Kongresie szef CIA. - Jestem głęboko zaniepokojona - powiedziała przewodnicząca komisji ds. służb specjalnych Diana Feinstein. - To zły sygnał, który wysyłamy pod adresem jednego z najbliższych najważniejszych sojuszników - wtórował jej senator Mark Udall z Partii Demokratów. Republikanin Jim Risch wezwał prezydenta Obamę, do bardziej efektywnej interwencji, ponieważ Niemcy "są bardzo ważnym krajem".
Analityk German Marshall Fund Stephen Szabo uważa, że wydalenie rezydenta amerykańskiego wywiadu z Niemiec obudziło Biały Dom. - Dopiero teraz amerykański rząd reaguje. O wiele za późno i zbyt słabo - uważa ekspert. Z kolei eksperci zajmujący się specsłużbami uważają decyzję o wydaleniu dyplomaty za przesadzoną. - Zamachowcy 11 września zaczynali w Niemczech, dlatego musimy ich szpiegować - powiedział w telewizji CNN.
Tagesschau/ Bartosz Dudek