Pracownik ambasady RFN sprzedawał wizy libańskiemu klanowi
28 października 2019Libańczyk, który pracował w niemieckiej ambasadzie w Bejrucie, jest poszukiwany przez władze z powodu rzekomych „nieprawidłowości” związanych z dokumentami wizowymi – wynika z informacji, do których dotarł „Bild am Sonntag”.
„W tej sprawie ściśle współpracujemy z odpowiednimi organami dochodzeniowymi” - przekazało niemieckie MSZ, dodając, że podejrzany nie jest już zatrudniony w ambasadzie.
Według doniesień, mężczyzna pracował w dziale wizowym w niemieckiej ambasadzie do 2017 roku. Miał podbierać tzw. naklejki wizowe, które umieszcza się w paszportach. Są one niezbędne podczas podróży do Niemiec. Dokumenty były następnie sprzedawane libańskiemu klanowi, który wykorzystał je do przemycania syryjskich uchodźców przez niemiecką granicę.
Jak informuje „Bild am Sonntag”, władze dostały informację o działaniach mężczyzny po obławach na gangi przemytników ludzi, które przeprowadzono na terenie Niemiec w ubiegły czwartek (24.10.2019). W operacji brało udział ponad 360 policjantów.
Dokumenty wizowe miały zostać wykorzystane w sumie do przemytu 26 syryjskich uchodźców. Trafili oni do Niemiec i Holandii pomiędzy sierpniem 2018 roku a wrześniem 2019 roku. Uchodźcy musieli zapłacić klanowi od 4,5 do 15 tys. euro za osobę „w celu zabezpieczenia wiz” - poinformowała agencja dpa.
W ostatnich miesiącach libańskie klany są pod lupą niemieckich śledczych. Policyjne naloty na ich siedziby przeprowadzono niedawno m.in. w Berlinie i zachodnim landzie - Nadrenii Północnej-Westfalii.
mast (dpa)