me Wohin mit dem Müll?
6 listopada 2009Nielegalny interes kwitnie w najlepsze i jak dotąd nie ma szans, by go powstrzymać. W samych tylko Niemczech rokrocznie wyrzuca się blisko milion ton zużytego sprzętu elektronicznego. Mniej niż 1/3 poddaje się utylizacji w zgodzie z przepisami ochrony środowiska. Natomiast większa część złomu znika bez śladu. Według Thorstena Brunzemy, eksperta ochrony środowiska w Komisji Europejskiej, część złomuje się nielegalnie poza granicami Unii Europejskiej.
Toksyczne chemikalia
Mimo, że UE w 2003 roku wprowadziła wytyczne, regulujące sprawę zużytego sprzętu elektronicznego, w przypadku nielegalnego eksportu stosuje się jednak prosty fortel: złom elektroniczny deklaruje się jako sprzęt używany i tym samym legalizuje jego wywóz. Często ten złom ląduje na wysypiskach śmieci w Afryce Zachodniej.
Wielu mieszkańców slumsów dorabia sobie sprzedażą wybudowanych ze starego sprzętu części. Większość nie ma pojęcia, że na skutek kontaktu z wysoko toksycznymi chemikaliami zawartymi w produktach, narażają na szwank swe zdrowie. Państwo ani nie przewiduje kontroli ani też kampanii uświadamiających.
W Europie z kolei zaostrza się obecnie kontrole na zewnętrznych granicach Unii. Urzędy Celne i policja są tam dziś bardziej aktywne, niż w przeszłości. Choć kontrole to tylko jeden sposób na ukrócenie nielegalnego eksportu złomu elektronicznego.
Innowacyjne rozwiązania
Obok zaostrzenia kontroli UE zamierza też zaostrzyć przepisy. Parlament Europejski zajmuje się teraz propozycją Komisji Europejskiej, która wiele sobie obiecuje po znowelizowaniu przestarzałych wytycznych w tej sprawie. Nowe przepisy mają zobligować państwa członkowskie do utylizowania znacznie większej ilości sprzętu elektronicznego. Poza tym nielegalny handel zamierza się też ograniczyć, nakazując certyfikowanie używanego sprzętu przed wywozem.
Obok problemu złomu elektronicznego i przemysł nie przechodzi obojętnie. W ramach projektów szkoli w Afryce robotników, żeby bez uszczerbku na zdrowiu nauczyli się ponownie wykorzystywać części ze starego sprzętu.
Kirstie McIntyre, przedstawicielka producenta sprzętu IT Hewlett Packard opowiada o projekcie w Kapsztadzie, gdzie Afrykańczycy wytwarzają ze złomu elektronicznego biżuterię.
Brak woli politycznej
Dla Hanny Asomaning, rzeczniczki ochrony środowiska z Ghany, są to szlachetne akcje, tyle tylko, że nie dotykają głębi problemu. Nawet przyzwoite wyszkolenie nie pomoże w pozbyciu się toksycznych substancji, które wielu producentów ciągle jeszcze stosuje w swych produktach. Według niej odpowiedzialność spoczywa na barkach rządzących w Afryce. Jeśli sobie tego nie uświadomią, to na skutek braku, bądź nie wdrożonych standardów ekologicznych i zdrowotnych, złom elektroniczny stanie się dla ich kontynentu wielkim problemem. W tym kontekście Hanna Asomaning wymienia Ghanę, gdzie brakuje woli politycznej do wprowadzenia prawdziwych zmian. Mówi, że rząd tego kraju po prostu spycha odpowiedzialność na organizacje prywatne.
Uganda wpadła na pomysł
Radykalny projekt rozwiązania sprawy nielegalnego eksportu złomu zaprezentowała niedawno Uganda. Od paźdzernika 2009 roku wszelki import używanych komputerów do wschodnioafrykańskiego kraju jest zabroniony; nawet jeśli jeszcze działają. Czy jest to właściwa droga zwalczania złomu elektronicznego nikt na razie nie wie. Trwałego rozwiązania można się w przekonaniu Hanny Asomaning spodziewać dopiero wtedy, gdy rządy afrykańskie wspólnie z Zachodem zaczną zwalczać złom elektroniczny i przeforsują podobne wytyczne jakimi dysponują Europejczycy.
Zanim tego typu partnerstwo stanie się rzeczywistością, musi się jeszcze wiele zmienić - zarówno w Afryce jak i Europie. Na przykład Greenpeace odnotowuje w ostatnich latach znaczny przyrost nielegalnego eksportu złomu elektronicznego.
Zanim nowe wytyczne UE pokonają wszystkie biurokratyczne przeszkody, miną zdaniem ekspertów co najmniej dwa lata.
Jan-Philipp Scholz / Iwona Metzner
red. odp. Małgorzata Matzke