1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Akt oskarżenia przeciwko b. strażnikowi KL Mauthausen

23 listopada 2018

Byli esesmani przez długi czas byli bezkarni, bo trudno było im udowodnić indywidualną winę. Od kilku lat coraz częściej stają przed sądem. W Berlinie oskarżono kolejnego byłego strażnika, ale czy dojdzie do procesu?

https://p.dw.com/p/38nD6
Miejsce pamięci były obóz koncentracyjny Mauthausen w Austrii
Miejsce pamięci były obóz koncentracyjny Mauthausen w AustriiZdjęcie: Getty Images

95-letni Werner H. należał do oddziału wartowniczego SS w obozie znajdującym się w czasie wojny na terenie przyłączonej do III Rzeszy Austrii. O akcie oskarżenia poinformował najpierw tabloid "Bild". Oskarżony mieszka obecnie w dzielnicy Berlina Neukoelln. Sąd Krajowy w Berlinie musi teraz zdecydować, czy dopuści akt oskarżenia i otworzy rozprawę. Musi też ocenić, czy stan zdrowia Wernera H. pozwala mu na uczestniczenie w procesie. 

Niemiecki obóz koncentracyjny w Mauthausen (Austria) istniał w latach 1938-1945. Był obozem o specjalnie ciężkich warunkach – więźniowie pracowali w kamieniołomach i przy budowie zakładów zbrojeniowych w Gusen. W Gusen działał od 1940 roku podobóz, w którym większość więźniów stanowili Polacy. Przez obóz przeszło ok. 335 tys. więźniów różnych narodowości, zginęło ok. 123 tys.

W Muenster toczy się inny proces

Na początku listopada w Muenster rozpoczął się proces innego esesmana - byłego strażnika niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Johann R. był członkiem hitlerowskiej formacji SS-Totenkopf. W latach 1942-1944 pełnił w obozie służbę wartowniczą. Do jego obowiązków należało pilnowanie grup więźniów pracujących poza obozem oraz służba na wieży wartowniczej.

Prokuratura zarzuciła oskarżonemu współudział w zamordowaniu kilkuset osób. Z aktu oskarżenia wynika, że w okresie, gdy Johann R. pełnił służbę, w obozie zagazowano 100 Polaków i 77 jeńców sowieckich. Kilkuset Żydów zabito strzałami w potylicę w pomieszczeniu znajdującym się obok krematorium. Oskarzony utrzymuje, że nic nie wiedział o zbrodniach, a do SS został przymusowo wcielony.

Do niedawna strażnicy obozów koncentracyjnych pozostawali bezkarni, ponieważ warunkiem skazania ich było udowodnienie indywidualnych zbrodni, co ze względu na brak świadków było niemożliwe.

Przełom w 2011 roku

Dopiero w 2011 roku doszło do przełomu w orzecznictwie. Monachijski Sąd Krajowy skazał Johna Demjaniuka, byłego strażnika hitlerowskiego obozu zagłady w Sobiborze, na 5 lat więzienia za pomoc w morderstwie w co najmniej 28 tys. przypadkach. Jego indywidualnej winy nie trzeba mu było udowadniać. Wystarczyło, że pracował jako strażnik w obozie zagłady Sobibór i był tym samym cześcią zbrodniczego systemu.

Ten wyrok umożliwił wdrażanie nowych postępowań. Od tamtej pory niemieckie sądy nie nalegają już na udowodnienie bezpośredniego udziału w zbrodniach, lecz dopuszczają procesy o pomocnictwo w zbrodniach.