Andrzej Duda jako prezydent widzi się przede wszystkim w tradycji Lecha Kaczyńskiego. Jego przemówienie przed Zgromadzeniem Narodowym nie pozostawia co do tego wątpliwości. I nic dziwnego. Jako młody prawnik Duda był przecież ministrem w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, a swój wybór zawdzięcza w dużym stopniu bratu zmarłego prezydenta, który nieznanego szerokiej opinii publicznej europosła uczynił kandydatem na najwyższy urząd w państwie.
Powoływanie się na dziedzictwo tragicznie zmarłego prezydenta nie musi być niepokojące. Chociaż styl działania Lecha Kaczyńskiego wywoływał często bezradność w unijnych stolicach, łącznie z Berlinem, o tyle czas pokazał, że w wielu sprawach miał rację. Jego ostrzeżenia przed hegemonialnymi dążeniami Putina w Gruzji i na Ukrainie potwierdziły się niestety w sposób wstrząsający. Jego sprzeciw wobec budowy niemiecko-rosyjskiego Gazociągu Północnego ponad głowami Polaków i Ukraińców okazał się z perspektywy zrozumiały dla wszystkich, zważywszy jak często Rosja wykorzystywała ostatnio dostawy gazu jako polityczną broń.
Najpierw bezpieczeństwo
Pierwsze przemówienie Andrzeja Dudy jako prezydenta RP dowodzi, że najwyższym priorytetem będzie dla niego bezpieczeństwo państwa. Nowy prezydent chce zrobić wszystko, by wzmocnić obecność oddziałów NATO w Polsce. Jednocześnie podkreślił, że życzy sobie dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, nawet z tymi, z którymi to będzie trudne.
Prezydent stwierdził, że polityka zagraniczna nie lubi rewolucji, ale potrzebne są pewne korekty. Wyjaśnił przy tym, że owe korekty to zwiększona aktywność i bardziej zdecydowana obrona interesów Polski. To zrozumiałe i uzasadnione. Decydujące przy tym będzie jednak to, na ile nawiązując do swojego wzoru, uda mu się wypracować inny styl, dzięki któremu zaskarbi sobie sympatię partnerów w NATO i UE.
Andrzej Duda ma ku temu predyspozycje. To przecież jego młodzieńcza świeżość, osobisty urok i bliskość do wyborców zapewniły mu zwycięstwo nad starszym i zmęczonym wykonywaniem swoich obowiązków Bronisławem Komorowskim. Inaczej niż kiedyś Lech Kaczyński, Duda mówi po angielsku i jest obyty w świecie. I inaczej niż wizerunkowo obciążeni Jarosław i Lech Kaczyński – Duda jest sympatyczną twarzą polskiej prawicy i zarówno prywatnie jak i oficjalnie robi dobre wrażenie.
Czy mu się rzeczywiście uda? Paradoksalnie zależy to od tego, na ile będzie potrafił wizerunkowo i politycznie wyjść z cienia Lecha i Jarosława Kaczyńskich. A to nie będzie łatwe.
Bartosz Dudek