Angela Merkel odpoczywa od politycznych turbulencji
25 lipca 2012Tym razem zaoszczędziła sobie letniej konferencji prasowej. W minionych latach pani kanclerz zwykle spotykała się przed urlopem ze stołeczną prasą, by raz jeszcze zaprezentować swój punkt widzenia na różne tematy. W tym roku zrezygnowała jednak z tej tradycji.
Urlop pani Merkel spędza z mężem Joachimem Sauerem w górach, choć najpierw zaszczyci swą obecnością Festiwal Wagnerowski w Bayreuth, by obejrzeć "Latającego Holendra". Jej komórka będzie włączona, jak mówi, ale pomimo to cieszy się, że wreszcie spędzi parę dni bez posiedzeń kryzysowych i unijnych szczytów.
W tym roku Berlin przeżył niejedną burzę polityczną. Nie da się ukryć, że pierwsze półrocze było dla Merkel pod każdym względem burzliwe.
Końca kryzysu nie widać
Próby ustabilizowania euro przeobraziły się w niekończącą się historię. Obok stałego pacjenta, Grecji, również Hiszpania potrzebuje teraz wielomiliardowej pomocy.
Bundestag zebrał się w przerwie letniej na posiedzeniu nadzwyczajnym, żeby w trybie przyspieszonym zatwierdzić pomoc dla hiszpańskich banków. Jednak nie wszyscy posłowie z partii koalicyjnych CDU, CSU i FDP głosowali "za".
Urlop urlopem, Europa Europą
Kanclerz Niemiec będzie również na urlopie śledzić dalsze losy euro.
A jak wygląda jej zarządzanie kryzysowe? W Europie wielu jest do niej złowrogo nastawionych z powodu narzucanego przez nią reżimu oszczędzania. Jednocześnie jest również we własnym kraju konfrontowana z rosnącymi wątpliwościami. Sceptycy zastanawiają się bowiem, czy pomoc dla państw-bankrutów nie jest wyrzucaniem pieniądzy w błoto i czy kanclerz nie zdradza w Brukseli interesów niemieckich podatników? W końcu ona sama mówi, że "Niemcy nie mogą pomagać w nieskończoność".
Prezydent Niemiec Joachim Gauck ostrzegł, że "kanclerz ma obowiązek wyjaśnić i to bardzo dokładnie, co to wszystko oznacza również z fiskalnego punktu widzenia".
W postrzeganiu wielu obywateli ratowanie euro idzie w parze z pozbawianiem władzy parlamentu - ich wybranych przedstawicieli - na rzecz brukselskiej "dyktatury finansowej".
Ciężkie czasy, słaby rząd
Problemy finansowe Europy częściowo przytłumiły problemy we własnym kraju. Głównie jednak to, że w 2012 roku ekipa rządząca Merkel nie prezentowała się najlepiej. FDP powstrzymała swoją zagładę polityczną jedynie dzięki sukcesom w wyborach do parlamentów krajowych Szlezwika-Holsztynu i Nadrenii Północnej - Westfalii. Ale poza tym FDP nie ma się czym pochwalić. Z powodu braku sukcesów liberałowie mogą się szczycić jedynie tym, że wbrew woli Merkel przeforsowali kandydaturę Joachima Gaucka na prezydenta Niemiec.
Ustąpienie jej faworyta Christiana Wulffa z urzędu prezydenta było dla niej i tak już wystarczającą klęską. Do tego na płaszczyźnie federalnej rządowi nie udało się przeforsować żadnego projektu bez rozdźwięku i irytacji.
Niepokonana
Na pierwsze półrocze 2012 przypadło jak dotąd pierwsze pozbycie się przez Merkel ministra. Dotknęło to szefa resortu środowiska Norberta Röttgena, który kandydował z ramienia CDU w ważnych wyborach w Nadrenii Północnej - Westfalii i poniósł sromotną klęskę. Merkel, uznając, że jej autorytet został nadszarpnięty, po prostu wyrzuciła swojego byłego bliskiego zaufanego, którego długi czas uważano w CDU za wielki talent polityczny.
Merkel chce dalej rządzić
Angela Merkel jest od 2005 roku kanclerzem Niemiec i chce nim pozostać również po wyborach do Bundestagu we wrześniu 2013 roku. "Ta praca mnie pasjonuje" - oświadczyła 58-letnia polityk CDU.
Nina Werkhäuser / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek