Aplikacja wzywa do bojkotu produktów związanych z Izraelem
2 grudnia 2023Aplikacja wydaje się działać w bardzo prosty sposób: użytkownicy mogą zeskanować kod kreskowy produktu lub wprowadzić jego nazwę i w ciągu kilku sekund otrzymują informację, w jakim stopniu producent „wspiera Izrael”. Następnie wyświetlany jest komunikat „Nie, dziękuję” – apel o niekupowanie określonych produktów. Filmy na platformach TikTok i X pokazują, że na liście znajdują się takie firmy jak Coca-Cola i Nescafé.
Aplikacja została uruchomiona 13 listopada. Do tej pory pobrano ją ponad 100 tysięcy razy, a sądząc po komentarzach w mediach społecznościowych, ludzie na całym świecie są zainteresowani aplikacją, m.in. w Indiach i Belgii.
Aplikacji nie można już pobrać z Playstore
Konflikt między Izraelem a Strefą Gazy nasilił się, odkąd islamistyczna grupa Hamas, która jest klasyfikowana jako organizacja terrorystyczna przez Unię Europejską, USA, Niemcy i inne kraje, zaatakowała Izrael 7 października, zabijając 1200 osób i biorąc około 240 zakładników. Według Ministerstwa Zdrowia kierowanego przez Hamas, od 7 października w wyniku izraelskiego bombardowania zamkniętego obszaru w Strefie Gazy po stronie palestyńskiej zginęło prawie 15 000 osób. Od tego czasu wiele osób na całym świecie pozycjonuje się jako proizraelscy, propalestyńscy lub nawet wspierający Hamas. Zgodnie z komentarzami w mediach społecznościowych, aplikacja bojkotu „No Thanks” została pobrana głównie przez klientów propalestyńskich.
Aplikacji nie można już pobrać ze sklepu Playstore, a według informacji Deutsche Welle nadal nie ma jej wersji na iOS, czyli urządzenia Apple (stan na 1 grudnia 2023 r.). Aplikację można jednak nadal pobrać, pomijając oficjalny kanał dystrybucji.
Ale kto stoi za „No Thanks” i jaki dokładnie jest jego cel? I dlaczego aplikacja nie jest już dostępna w Playstore?
„Straciłem brata”
Według informacji pochodzących od samej aplikacji „No Thanks” opracował Ahmed Bashbash. Obecnie mieszka na Węgrzech, a zapytany przez DW odpowiedział pisemnie, że jest Palestyńczykiem ze Strefy Gazy. Bashbash pisze do DW, że „stracił brata w tej masakrze", a jego siostra zmarła w 2020 roku, ponieważ nie otrzymała na czas pomocy medycznej z Izraela. Celem bojkotu jest „zapobieżenie temu, co przydarzyło się mnie, aby nie przydarzyło się innemu Palestyńczykowi”.
Listę firm, które rzekomo wspierają Izrael, Bashbash sporządził z pomocą stron internetowych „Boycotzionsim” i "„Ulastempat”. Strona Boycotzionism reklamuje się hasłem Hamasu „Od rzeki do morza, Palestyna będzie wolna”, które bywa interpretowane jako antysemickie i jako sprzeciw wobec prawa Izraela do istnienia.
Listy wielu marek, które powinny być bojkotowane, według operatorów stron internetowych, obejmują znane na całym świecie firmy, takie jak Adidas, McDonald's, Chanel, Netflix i Apple. Listy obejmują firmy z różnych branż, od żywności po kosmetyki i dostawców usług streamingowych. Niektóre firmy znalazły się na liście, ponieważ wspólnie rozpoczęły kampanię po 7 października, w której potępiły atak terrorystyczny Hamasu na Izraeli wypowiedziały się przeciwko wszelkim formom nienawiści i antysemityzmu. Według stron internetowych, inne firmy inwestują na przykład w izraelskie start-upy lub finansują „kradzież palestyńskiego terytorium".
Krytyka polityki Izraela czy antysemityzm?
Powodem, dla którego darmowa aplikacja nie jest już dostępna w Google Playstore, jest zdanie „Tutaj możesz sprawdzić, czy produkt w Twoich rękach wspiera zabijanie dzieci w Palestynie” – napisał Ahmed Bashbash DW.
Było ono wyświetlane na ekranie głównym aplikacji. Zdanie to zostało zastąpione słowami „Tutaj możesz sprawdzić, czy produkt znajduje się na liście bojkotu”. Opis aplikacji nadal stwierdza jednak, że aplikacja pomaga rozpoznać, które produkty wspierają zabijanie dzieci w Palestynie.
Według ekspertów zdanie to może być interpretowane jako krytyczne wobec Izraela lub antysemickie. Istnieje antysemickie twierdzenie ze średniowiecza, że Żydzi mordowali dzieci, aby wyprodukować chleb paschalny z ich krwi, wyjaśnia Meron Mendel, dyrektor Centrum Edukacyjnego Anny Frank, w wywiadzie dla DW. Uffa Jensen, zastępca dyrektora Centrum Badań nad Antysemityzmem, również twierdzi, że wyrażenie to może być bliskie oskarżenia o antysemityzm, ponieważ gra z wizerunkiem Izraela jako mordercy dzieci.
Inną interpretacją tego zdania jest fakt, że dzieci w Strefie Gazy są zabijane przez izraelskie naloty podczas obecnej wojny, mówi Mendel. Ponieważ nie są one mordowane celowo, ale giną w trakcie wojny, zdanie o produkcie wspierającym zabijanie dzieci w Palestynie może być również postrzegane jako polemiczna przesada, „jako środek emocjonalizacji”, wyjaśnia dalej dyrektor Centrum Edukacyjnego Anne Frank. Uffa Jensen dodaje, że to Hamas najpierw zabił 7 października izraelskie dzieci. „Takie zdanie wymyka się z kontekstu i jest wysoce polemiczne”, kontynuuje. Oczywiście, dzieci zginęły również w Strefie Gazy – dodaje.
Jaki jest cel bojkotu?
Według Mendela ważnym pytaniem jest, jaki jest dokładny cel bojkotu niektórych produktów. Od 7 października stało się jasne, że nie wszyscy dążą do tych samych celów: „Są tacy, którzy chcą państwa palestyńskiego obok państwa izraelskiego i są tacy, którzy chcą zniszczenia państwa Izrael. Chodzi tutaj o rozróżnienie między tymi dwiema grupami”.
„Środki bojkotu ekonomicznego, indywidualna decyzja o niekupowaniu produktów, są z założenia uzasadnione” – kontynuuje Mendel. Co więcej, arabski bojkot Izraela nie jest nowy; rozpoczął się we wczesnych latach 70. Według Jensena istnieje również niewielka mniejszość lewicowych Żydów, którzy są krytyczni wobec Izraela i wspierają takie kampanie. W bojkocie chodzi również o propagandę przeciwko Izraelowi. Ogólnie rzecz biorąc, konieczne jest zatem rozróżnienie, czy jest to wezwanie krytyczne wobec Izraela, czy antysemityzm – mówi Mendel.
Porównanie z nazistowskimi hasłami „problematyczne”
Wielu użytkowników mediów społecznościowych w Niemczech, gdy słyszą takie wezwania do bojkotu, myśli o narodowosocjalistycznym wezwaniu z 1933 r. „Nie kupuj od Żydów”. Porównanie to jest jednak problematyczne, ponieważ niesie ze sobą niebezpieczeństwo trywializacji narodowego socjalizmu. „Sugeruje ono, że istniał konkretny powód, dla którego naziści bojkotowali Żydów i że nieżydowscy i żydowscy Niemcy byli dwiema skonfliktowanymi stronami przed 1933 rokiem. Jest to oczywiście historycznie całkowicie błędne” – wyjaśnia Mendel.
Jensen również uważa, że powiązanie z narodowym socjalizmem jest trudne: „Na arenie międzynarodowej istnieją dziesiątki innych przykładów bojkotu”. Wspomina np. o trwającym przez dziesięciolecia bojkocie Republiki Południowej Afryki aż do lat 90. XX wieku w związku z panującą tam wtedy segregacją rasową. Z jednej strony można porównać te apele, ale z drugiej strony – antysemickie treści są również mieszane z wezwaniami do bojkotu Izraela.
Szkody gospodarcze mało prawdopodobne
Co więcej, problemem, który pojawiłby się dla Izraela w wyniku takiego bojkotu, nie byłyby szkody gospodarcze. Jest to bojkot kulturowy i naukowy, który idzie z nim w parze, wyjaśnia Mendel: „Postępowe siły w Izraelu, w nauce, w sztuce, w ruchu pokojowym, także w Europie i Ameryce Północnej, są marginalizowane i wykluczane”.
Eskalacja ta została również częściowo osiągnięta dzięki takim środkom. Wręcz przeciwnie, ogólnym celem powinno być wspieranie pokojowych sił postępowych po obu stronach.
W międzyczasie głównym celem Ahmeda Bashbasha stało się ponowne udostępnienie aplikacji w popularnych sklepach z apkami. Aplikacja jest bezpłatna, a wszystkie zyski z niej są wysyłane do palestyńskich organizacji, które pomagają ludziom w Strefie Gazy – informuje Bashbash w swojej aplikacji.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>
Oryginał tekstu ukazał się na niemieckojęzycznej stronie Deutsche Welle