Abp Hamburga krytykuje opieszałe przyjmowanie uchodźców
22 czerwca 2020W środę (24.06.2020) odbędzie się piąty z kolei szczyt uchodźczy Konferencji Episkopatu Niemiec. Pierwotnie gospodarzem szczytu miał być Erfurt, ale ze względu na pandemię COVID-19 będzie to spotkanie w formie wideokonferencji. W centrum zainteresowania znajdą się rodziny. Krótko przed szczytem Katolicka Agencja Informacyjna (KNA) rozmawiała z pełnomocnikiem Konferencji Episkopatu Niemiec ds. uchodźców abp. Stefanem Hesse.
KNA: Księże Arcybiskupie, jak bardzo pandemia koronawirusa wypłynęła na pomoc dla uchodźców?
Abp Stefan Hesse: Ze względu na pandemię zostało zamrożone całe życie, ale koronakryzys szczególnie dotkliwie uderza w uchodźców. Znamy ich straszne położenie chociażby na greckich wyspach. Dlatego Kościołowi zależy, by uchodźcy nie zostali zapomniani, by ich dostrzegać. Dzięki pewnym posunięciom tak się stało.
Jakim na przykład?
Były to działania oficjalne i zakulisowe. Rozmawiamy z wieloma instytucjami, by nieustannie nalegać na udzielanie pomocy uchodźcom. Odnosimy wrażenie, że wiele z nich jest jak najbardziej aktywnych. Zawsze jednak istnieje pytanie, co można obecnie osiągnąć. Koronakryzys jest ekstremalnym doświadczeniem, nikt nie mógł się na nie przygotować. I naprawdę imponuje, jak wielu ludzie także w tym kryzysie okazuje solidarność z uchodźcami.
1 lipca Niemcy obejmują prezydencję w Radzie UE. Jakie oczekiwania Ksiądz Arcybiskup z tym wiąże?
Zależy mi, żeby Niemcy położyły wyraźny nacisk na los uchodźców. Nam, jako Kościołowi, zależy na tym, by Europa rozwinęła politykę uchodźczą respektującą godność człowieka i znalazła drogę do sprawiedliwego i solidarnego współżycia między krajami. Nie wszystko może spoczywać na barkach państw, których granice są zarazem zewnętrznymi granicami UE. Celem musi być dalsze opowiadanie się za stworzeniem bezpiecznych dróg do Europy, zwłaszcza dla uchodźców wymagających szczególnej ochrony, takich jak nieletni czy kobiety. Potrzebujemy ponadto dobrych i wystarczająco dużo postępowań związanych z przyjmowaniem uchodźców do wszystkich krajów członkowskich UE.
Ekspertka partii Zielonych ds. europejskich Franziska Brantner wezwała Kościoły, by przy okazji niemieckiej prezydencji w Radzie UE wspólnie wypowiedziały się na temat polityki azylowej. Co Ksiądz Arcybiskup sądzi o tym pomyśle?
Dobrym zwyczajem jest to, że kiedy Niemcy obejmują prezydencję w Radzie UE, Kościoły w duchu ekumenizmu zajmują wspólne stanowisko. Temat uchodźstwa i migracji odgrywa w nim ważną rolę. Kościoły katolicki i ewangelicki wielokrotnie wspólnie wypowiadały się w ostatnich latach na temat polityki uchodźczej; będziemy to robili także w przyszłości. Aktualnie pracujemy nad sformułowaniem ekumenicznego przesłania nawiązującego do Wspólnych Tekstów Kościoła Ewangelickiego Niemiec i Konferencji Episkopatu Niemiec z 1997 r.
Szczyt uchodźczy Konferencji Episkopatu Niemiec odbywa się po raz piąty. Jak Księdz Arcybiskup podsumowałby dotychczasowe szczyty?
W 2015 r., kiedy miał miejsce pierwszy szczyt, przybyło akurat do Niemiec bardzo wielu uchodźców. Przyniosło to ogromną falę solidarności, która, moim zdaniem, ciągle jeszcze się utrzymuje. Sformułowaliśmy wówczas, ważne do dzisiaj, główne zasady kościelnego zaangażowania na rzecz uchodźców. Jestem niezmiennie pod wrażeniem, jak szybko i jednogłośnie Konferencja Episkopatu Niemiec je wówczas przyjęła. Co nie ulega wątpliwości: troska o uchodźców i imigrantów nie jest żadnym marginalnym tematem, tylko należy do sposobu postrzegania świata przez Kościół. Szybko stało się też jasne, że powinniśmy wytyczyć dobre kierunki działania na rzecz integracji, bo wielu uchodźców nie będzie mogło wrócić do swojej ojczyzny. Oczywiście skoncentrowaliśmy się na duszpaszterstwie, ale także na wyzwaniach, jakie stanowią ksenofobia i populizm prawicowy. W sumie mam wrażenie, że dużo już osiągnęliśmy i dużo dobrze się rozwinęło. W naszym kraju zdziałano wiele dobrego.
Co było trudniejsze do pokonania, niż oczekiwano?
Życzyłbym sobie, żebyśmy przyjęli jeszcze więcej uchodźców z obozów na greckich wyspach. To hańba dla naszego kraju, że przyjęliśmy z nich dotąd tylko 47 dzieci i nastolatków. Można by zrobić znacznie więcej. Dobrze, że jakby nie było, rząd zadeklarował możliwość przyjazdu do Niemiec dalszych 243 osób. Mam ogromną nadzieję, że wola polityczna będzie wystarczająco duża, by umożliwić uchodźcom godne życie. Należy do tego usunięcie przyczyn uchodźstwa. Potrzebne są wspólne i wiążące rozwiązania. Temat uchodźstwa i migracji nie da się zepchnąć na margines, raczej ciągle się nasila.
Katolicki szczyt uchodźczy koncentruje się tym razem na rodzinie. Jakie problemy są najbardziej palące?
Dla nas rodzina jest kluczem do integracji. Nasze doświadczenia pokazują, że rodzina stabilizuje uchodźców. Dlatego trzeba wzmocnić rodziny. Ważnym aspektem jest tu łączenie rodzin, co dotąd jest bardzo żmudne i skomplikowane. Ponadto jest bardzo ważne, żeby dzieci i młodzież od pierwszego dnia pobytu w Niemczech miały dostęp do nauki.
(KNA/stas)