Polska i Ameryka. Asymetryczni sojusznicy
20 lutego 2023Ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński nie unika ostatnio wielkich słów. "To historyczny moment. Nigdy wcześniej prezydent USA nie był w Polsce dwa razy w ciągu roku. To jest ogromny zaszczyt. Faktem jest to, że prezydent dba o Polskę, dba o was i o wasze bezpieczeństwo" – powiedział Brzeziński w wywiadzie dla telewizji TVN.
"Dla niego to nie jest kwestia polityki, to jest kwestia sojuszu, który ma się przeciwstawić złu i wygrać" – dodał. W podobnym pompatycznym tonie utrzymane są w tych dniach wszystkie wywiady amerykańskiego dyplomaty. Syn Zbigniewa Brzezińskiego, cieszącego się wielką estymą doradcy do spraw bezpieczeństwa prezydenta Jimmy'ego Cartera, porównał zaangażowanie Polaków na rzecz Ukrainy z mobilizacją amerykańskiego społeczeństwa po japońskim ataku na Pearl Harbor w drugiej wojnie światowej.
Biden po raz drugi w Warszawie
Program dwudniowej wizyty przewiduje przemówienie Bidena do Polaków we wtorek po południu (21.02.2023) w ogrodach Zamku Królewskiego. Prezydent USA spotka się z prezydentem RP Andrzejem Dudą, a w środę weźmie udział w szczycie Bukaresztańskiej Dziewiątki – państw NATO tworzących wschodnią flankę Sojuszu.
– Będę przekonywał prezydenta USA Joe Bidena do zwiększenia obecności amerykańskich żołnierzy i magazynów sprzętu w Polsce – zapowiedział Duda.
Czy wybór Warszawy, a nie Berlina czy Paryża na miejsce wizyty z okazji pierwszej rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę jest po latach rozczarowań spełnieniem polskich marzeń o roli kluczowego sojusznika Waszyngtonu w Europie Środkowej i Wschodniej? A może wręcz zastąpieniem w tej roli Niemiec, które jako państwo frontowe w czasach zimnej wojny były najważniejszym partnerem Ameryki?
Asymetryczny związek
Od ponad dwóch stuleci losy Polaków i Amerykanów splecione są ze sobą w asymetrycznym związku. Tadeusz Kościuszko, Kazimierz Pułaski i wielu innych Polaków walczyło pod koniec XVIII wieku w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Ameryka stała się drugą ojczyzną dla polskich imigrantów – obecnie ponad 9 mln mieszkańców USA przyznaje się do polskich korzeni. Prezydent USA Woodrow Wilson dał w 1918 roku decydujący impuls do odrodzenia polskiego państwa po 123 latach zaborów.
Historia polsko-amerykańskich relacji jest także historią rozczarowań i zawodów. Decyzje „Wielkiej trójki”, do której należał Franklin D. Roosevelt, pod koniec drugiej wojny światowej, przesądzające o miejscu Polski w sowieckiej strefie wpływów, uznane zostały przez Polaków za zdradę. Silne poparcie dla „Solidarności” i twardy kurs wobec Moskwy obrany w latach 80. przez Ronalda Reagana, a także wkład Ameryki w obalenie żelaznej kurtyny i demokratyczne przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej przywróciły prestiż USA nad Wisłą.
Przyjęcie Polski do NATO oznaczało sformalizowanie polsko-amerykańskiego braterstwa broni. Chcąc udowodnić swoją przydatność dla Sojuszu, władze w Warszawie poparły inwazję USA na Irak, wbrew stanowisku europejskich partnerów Niemiec i Francji. Pozwoliły też na powstanie na terytorium Polski tajnego więzienia CIA, w którym torturowano podejrzanych o terroryzm.
Pomimo takiego zaangażowania, Polska pozostawała członkiem NATO drugiej kategorii. Zgodnie z porozumieniem z Rosją z 1997 roku (Akt Stanowiący NATO-Rosja) Sojusz nie rozmieszczał na stałe większych jednostek bojowych na flance wschodniej.
Polska prawica stawia na Trumpa
Rząd Zjednoczonej Prawicy dostrzegł w wyborze Donalda Trumpa w 2016 roku szansę na przezwyciężenie tych ograniczeń. Polskie władze zabiegały o powstanie stałej bazy wojskowej USA proponując nazwanie jej Fort Trump. Warszawa miała nadzieję na przemieszczenie części wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski.
Porażka wyborcza Trumpa zniweczyła początkowo te plany. Co więcej, relacje prawicowego rządu w Polsce z nową liberalną amerykańską administracją znalazły się w impasie. Prezydent Andrzej Duda, w przeciwieństwie do większości demokratycznych przywódców na świecie, czekał z gratulacjami dla Bidena aż do chwili zaprzysiężenia w styczniu 2021 roku.
Atak Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku odsunął na bok wszystkie animozje i nieporozumienia. Kontyngent wojsk amerykańskich został zwiększony do 10 tys. żołnierzy, a Rzeszów stał się głównym hubem transportowym pomocy dla Ukrainy. Stany Zjednoczone stały się głównym dostawcą broni dla Polski. Amerykański gaz skroplony pozwolił uniezależnić się Polsce od rosyjskiej energii. Skala pomocy dla uchodźców z Ukrainy i polska pomoc wojskowa dla zaatakowanego kraju została doceniona przez Waszyngton.
Pierwsza wizyta Bidena
Biden przyjechał do Polski w miesiąc po wybuchu wojny. Odwiedził żołnierzy amerykańskich stacjonujących w podrzeszowskiej Jasionce. – Nie lękajcie się. Wolność zwycięży. Wielki naród polski wykazuje się dziś wyjątkową hojnością i szlachetnością na oczach całego świata – powiedział w Warszawie. Zapewnił, że Ameryka będzie bronić „każdej piędzi terytorium NATO”.
Ponowna wizyta prezydenta USA nad Wisłą obserwowana jest przez niektórych zachodnich partnerów ze sceptycyzmem, a nawet z zazdrością. „Dlaczego znowu Polska, dlaczego nie my?” – padają pytania. Amerykański ekspert Sean Monaghan z think tanku Center for Strategic and International Studies (CSIS) broni decyzji Białego Domu. – Polska jako bezpośredni sąsiad Ukrainy stała się państwem frontowym – tłumaczy specjalista zajmujący się Europą Wschodnią.
– Wystąpienie Bidena będzie najważniejszą mową polityczną tych czasów – ocenił poseł opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal. Jego zdaniem jest to wyraz uznania dla pozycji Polski, „ale nie rządu”, lecz dla „wielkiego powstania humanitarnego”, które miało miejsce w ubiegłym roku.
Komentator „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński uważa, że Biden pójdzie śladem Johna Kennedy’ego i Ronalda Reagana, którzy w krytycznych momentach zimnej wojny mówili w Berlinie Zachodnim o wolności. Nadzieja, że Polska może być najważniejszym partnerem USA w Europie, jest jego zdaniem złudzeniem. Pozycję Polski osłabiają – jak pisze w komentarzu – łamanie praworządności i demontaż instytucji demokratycznych.