Atak na Kapitol. Trauma Ameryki
Gaz łzawiący, strzelanina i ofiary śmiertelne: Rok temu zwolennicy odsuniętego już od władzy prezydenta Donalda Trumpa przypuścili szturm na Kongres USA. Wydarzenia te były bezprecedensowe w historii USA.
Czarny dzień historii USA
Gaz łzawiący, strzelanina i ofiary śmiertelne: Rok temu zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa, który przegrał wybory, przypuścili szturm na Kongres USA. Wydarzenia te były bezprecedensowe w historii USA.
"Protest przeciwko sfałszowanym wyborom"
Dla wielu były to zamieszki, a nawet próba zamachu stanu zaaranżowana przez Donalda Trumpa. Specjalna komisja w Kongresie USA prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie roli byłego prezydenta w tym ataku. Sam Trump nadal podtrzymuje swoją interpretację historii: "6 stycznia miał miejsce protest przeciwko sfałszowanym wyborom bez użycia broni" - oświadczył niedawno.
Uzasadniony protest?
Szturm na Kapitol wywołał przerażenie na całym świecie. Z drugiej strony, dla wielu Republikanów jest to wciąż uzasadniony protest przeciwko rzekomo sfałszowanym wyborom. Organizują nawet wiece przed więzieniami, w których przetrzymywani są podejrzani. Ten, kto zwycięży w batalii na narracje ma największe szanse w wyborach uzupełniających do Kongresu 8 listopada.
Ponad 720 oskarżonych
Szturm na Kapitol pociąga za sobą konsekwencje prawne dla napastników. Do tej pory skazano ponad 50 z nich. Najmocniejsze dowody często pochodzą od samych oskarżonych, którzy chwalili się swoimi czynami w mediach społecznościowych. Ci, którzy pójdą na współpracę z prokuraturą mogą liczyć na zwolnienie warunkowe: przyznając się do winy, otrzymują łagodny wyrok.
"Proud Boys" na celowniku śledczych
Stolica USA, miasto Waszyngton, pozwało radykalnie prawicową grupę o odszkodowanie. "Proud boys" ("dumni chłopcy") uważani są za wiernych zwolenników Trumpa. Jej przywódcy mieli spiskować w celu "sterroryzowania Waszyngtonu" w ramach "skoordynowanej akcji terroryzmu wewnętrznego", napisano w pozwie. Przeciwko niektórym członkom organizacji toczy się już postępowanie karne.
Twarz protestu Alex Jones
Prezenter radiowy i zwolennik teorii spiskowych Alex Jones to jeden z prowodyrów zamieszek. Nawoływał do demonstracji poparcia na rzecz Trumpa w Waszyngtonie i energicznie wezwał milion ludzi do protestu przeciwko "skorumpowanym Demokratom". Według komisji śledczej, Jones pomógł również sfinansować demonstrację.
Więzienie dla "szamana"
Jego twarz, wytatuowany tors i futrzana czapka z bawolimi rogami obiegły świat i uczyniły z niego symboliczną postać szturmu na Kapitol. To Jacob Chansley, samozwańczy szaman i wyznawca teorii spiskowej QAnon z Phoenix w stanie Arizona. Chansley przyznał się do winy. Za udział w zamieszkach usłyszał wyrok prawie trzech i pół roku więzienia.
Trauma policjantów
Policjant Aquilino Gonell oglądając nagranie z wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku nie może powstrzymać łez. "Mogłem umrzeć tego dnia. Nie raz, ale wiele razy" - zeznał podczas przesłuchania przed Kongresem. W gwałtownych starciach zginął jeden policjant, czterech innych później odebrało sobie życie.
Wzmocnione środki bezpieczeństwa na Kapitolu
To, że zwolennicy Trumpa byli w stanie przedostać się na Kapitol, wynikało również z zaniedbań organów bezpieczeństwa. Śledztwo Senatu USA wykazało, że mimo sygnałów o zbliżającym się ataku, szefostwo policji nie wydało żadnych instrukcji. Długo zwlekano z interwencją Gwardii Narodowej. Policja federalna FBI i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego bagatelizowały zagrożenia w sieci.
Powrót Trumpa do Białego Domu?
Dla przeciwników Donalda Trumpa byłby to absolutny koszmar, ale dla jego zwolenników - triumfalny powrót. Wielu ekspertów politycznych spodziewa się, że były prezydent stanie do wyścigu o Biały Dom w 2024 roku. Do tej pory żaden skandal nie był w stanie naprawdę zaszkodzić Trumpowi. A jego wkład w wydarzenia z 6 stycznia nie wydaje się stać na przeszkodzie powrotowi do Białego Domu.