Awantura o willę
30 grudnia 2012"Kontrowersyjna przeprowadzka: konsul Jolanta Kozłowska nie chce przystać na przeniesienie konsulatu z zabytkowej willi w ekskluzywnej dzielnicy Marienburg, co przypłaca dyscyplinarnym odwołaniem z placówki" - pisze Welt online w obszernym artykule pióra Gerhard Gnaucka i Stefana Laurina.
"Do tej pory polski konsulat generalny, obejmujący swym zasięgiem cztery kraje związkowe RFN, mieścił się w zabytkowej willi Neuerburg, rozległej posiadłości z ogrodem w jednej z najdroższych dzielnic Kolonii, Marienburgu, gdzie cena jednego metra kw. nieruchomości potrafi dochodzić do 6 tys. euro. Warszawski MSZ chce sprzedać tę willę i przenieść konsulat do biurowca w centrum miasta.
Rysa na wizerunku Polski
"Kiedy rozeszła się wieść o tych planach, zdarzyło się coś niezwykłego" - pisze Welt-online. Jolanta Róża Kozłowska, konsul generalna, przeciwstawiła się swojemu pracodawcy czyli Ministerstwu Spraw Zagranicznych. 'Odmówiłam podpisania umowy wynajmu, która byłaby niekorzystna dla Rzeczpospolitej Polskiej i oznaczałaby poważne nadszarpnięcie wizerunku Polski' - powiedziała konsul w rozmowie z gazetą Welt am Sonntag.
Także wiele osobistości w Polsce i w Niemczech nie szczędzi słów krytyki wobec tych planów, twierdząc, że sprzedaż willi wzniesionej w 1925 r. w stylu angielskim, jest błędem.
Spór o willę eskalował przed Bożym Narodzeniem. W piątek przed świętami poinformowano konsul Kozłowską, że z dniem 31 grudnia br. zostaje dyscyplinarnie odwołana z placówki. Kozłowska, która swego czasu była konsul generalną w Monachium, nie jest - jak część jej kolegów - urzędnikiem mianowanym. Z tego względu to odwołanie oznacza dla niej praktycznie koniec kariery dyplomatycznej" - wyjaśniają autorzy artykułu.
Tłem tych wydarzeń jest plan oszczędności w MSZ realizowany przez ministra Radka Sikorskiego, który w minionych latach zamknął już 10 ambasad i konsulatów generalnych na całym świecie (m.in. w Lille i Malmö), otwierając gdzie indziej polskie przedstawicielstwa.
W przypadku Kolonii nie mówi się o zamknięciu, ale o oszczędnościach. Jak zaznaczają autorzy artykułu, nie jest pewne, czy kalkulacja ta jest słuszna.
Znajdująca się pod ochroną konserwatora zabytków willa, w której kilku wnętrzach są piękne, kasetowe sufity, została zbudowana przez fabrykanta tytoniu Heinricha Neuerburga w 1925 według planów architekta Emila Felixa. Od roku 1962 do 1979 mieściła się tu rozgłośnia Deutschlandfunk. Nieco później willa stała się siedzibą ambasady PRL. W roku 1993 przeszła na własność polskich władz, i po przeniesieniu stolicy z Bonn do Berlina, w Kolonii pozostał już tylko konsulat generalny.
Protest w Niemczech
"Plany sprzedaży i przeprowadzki spotkały się z krytyką przede wszystkim osobistości zasłużonych na polu rozwoju stosunków polsko-niemieckich. Tu miały bowiem miejsce ważne spotkania. Notariusz Konrad Adenauer, który kilkakrotnie gościł w willi podkreślał w rozmowie z Welt am Sonntag: "W Kolonii i Nadrenii Północnej-Westfalii jesteśmy dumni z tego wspaniałego miejsca polsko-niemieckich spotkań. Polska placówka w Marienburgu tchnie historią, i czegoś takiego nie wolno się tak lekkomyślnie pozbywać'. Pełnomocnik rządu RP ds. stosunków międzynarodowych Władysław Bartoszewski krytykuje plany sprzedaży willi jako 'godne ubolewania'.
Planom sprzedaży willi przeciwstawiają się także polskie organizacje w Niemczech. Protestował również dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadzie Dieter Bingen zaznaczając, że decyzja ta trafia "żywe miejsce niemiecko-polskich spotkań o silnej emanacji na cały region i ważne miejsce pamięci w Kolonii'.
"Willa to szczególny obiekt"
Autorzy artykułu przytaczają cały szereg argumentów, dlaczego sprzedaż willi nie będzie dobrym interesem.
"Co prawda wolnostojące obiekty w Marienburgu potrafią kosztować nawet i trzy miliony euro , i są poszukiwane. Lecz, jak zaznacza Burkhard Brinkmann z agencji nieruchomości Engel&Voelkers: Willa Neuerburg jest szczególnym obiektem. Jej cena będzie zależeć od tego, czy znajdzie się na nią amator.
Willa stoi frontem do Lindenallee, spokojnej zazwyczaj ulicy. Lecz tyły posiadłości przylegają do obwodnicy Kolonii Militaerring. W tej części posiadłości, gdzie wyburzona miałaby być część zabudowań pod nowe obiekty, hałas uliczny powoduje, że cena będzie znacznie niższa. (...)
Nie ma też jasności co do bieżących kosztów utrzymania willi. Konsulat podaje, że chodzi tu o 12 tys. euro miesięcznie. MSZ oblicza je na 20 tys. plus koszty niezbędnej modernizacji.
Warszawa odrzuca także plany podziału posiadłości: zatrzymania zabytkowej części i sprzedaży części parceli. (...)".
Welt-online / Małgorzata Matzke
Red.odp.: Elżbieta Stasik