Bawaria walczy z „dżihadem ekonomicznym”
16 lutego 2016Mechanizm jest zwykle podobny: siatka fikcyjnych firm handluje między sobą, wykazując na rachunkach podatek VAT. Transakcje są zmyślone, ale nieistniejąca firma występuje do urzędu skarbowego o zwrot podatku obrotowego. Tak było w przypadku firmy z Unterfoehring (koło Monachium), która rzekomo handlowała prądem. Jak poinformowała rozgłośnia Bayerischer Rundfunk (BR), firma miała rzekomo obroty rzędu setek miliardów euro i domagała się od urzędu skarbowego zwrotu podatku VAT opiewającego na dziesiątki milionów euro. Tylko jeden z rachunków przewidywał zwrot 190 tys. euro. W podsłuchanej rozmowie telefonicznej islamiści mieli mówić o „wojnie wymierzonej w gospodarkę”.
Dżihad finansowy
Tak właśnie działa „dżihad ekonomiczny”, który szerzy się drogą internetową. Dżihadyści wzywają do okradania państwowych kas i szkodzenia gospodarce przy pomocy oszukańczych trików. Te z kolei mają przyczynić się z jednej strony do osłabienia państwa, a z drugiej strony finansować terror islamistów. W ich pojęciu taki sposób finansowania „świętej wojny” jest tak najbardzie dozwolony, a nawet konieczny.
Ekonomiczni dżihadyści apelują ponadto o zaciąganie i niespłacanie kredytów bankowych. Uzyskane w ten sposób pieniądze mają służyć finansowaniu „świętej wojny” w kontrolowanych regionach Syrii, Iraku i Libii, ale także działalności w państwach zachodnich.
Pranie brudnych pieniędzy
Teraz fikcyjne firmy, służące finansowaniu islamistów, znalazły się na celowniku bawarskich służb. W Monachium i Norymberdze powstały specjalne jednostki do zwalczania „dżihadu ekonomicznego”. To pierwsze tego typu grupy operacyjne w Niemczech. – Zajmują się one terroryzmem, w szczególności sprawdzaniem niektórych rodzajów działalności gospodarczej oraz aktywności w regionie. – Sposoby działania firm finansujących terroryzm i zorganizowanej przestępczości są bardzo podobne – mówi minister finansów Bawarii Markus Söder. – W grę wchodzi także pranie brudnych pieniędzy – dodał. Söder przyznał, iż niejednokrotnie konieczne jest prześledzenie nawet dziesięciu tysięcy pojedynczych transakcji, aby rozpoznać w nich przestępczy charakter działalności.
Transakcje komercyjne pod lupą
David Lewis, kierujący Finansową Grupą Operacyjną (FATF) w Paryżu przyznał w wywiadzie dla BR, że państwo musi bacznie przyglądać się nie tylko darowiznom, ale i innym podejrzanym transakcjom, a nawet przepływom komercyjnym. – Zbyt mało krajów korzysta z istniejących możliwości prowadzenie dochodzenia w tej dziedzinie – powiedział Lewis. Dodał, że trwałe zwalczenie „dżihadu ekonomicznego” będzie możliwe tylko wtedy, gdy wszyscy – nie tylko urzędy skarbowe, ale i osoby prywatne – będą krytycznie przyglądać się transakcjom, które mogą okazać się fikcyjne.
dpa, BR / Katarzyna Domagała