Beate Klarsfeld na liście płac NRD
10 marca 2012Kandydatka Partii Lewicy (Die Linke) na prezydenta Niemiec, Beate Klarsfeld, pozostaje w związku z jej kontaktami z NRD na celowniku partii koalicji rządowej, CDU/CSU i FDP. Tak zwaną „pogromczynię narodowych socjalistów“ obciąża zwłaszcza przekaz pieniężny, jaki ikona lewicy otrzymała od wschodnioniemieckiej partii komunistycznej (SED, Socjalistyczna Partia Jedności Niemiec) w 1968 roku. Licząca dziś 73 lata otrzymała od Berlina wschodniego 2000 marek (zachodnich) za spoliczkowanie ówczesnego kanclerza, Kurta Georga Kiesingera (CDU) za to, że był swego czasu członkiem NSDAP. To rzuca na Beatę Klarsfeld, bohaterkę zachodnioniemieckiej lewicy i ruchu 68' określone światło.
Marionetka SED kandydatką na prezydenta Niemiec?
„Jeśli miałoby się okazać, że pani Klarsfeld w 1968 roku była pomagierką w opłaconej przez enerdowską SED akcji pijarowskiej, to wystawienie jej jako kandydata na najwyższy urząd w państwie stanowi policzek dla wszystkich demokratów w naszym państwie“, stwierdził generalny sekretarz partii FDP, na łamach gazety Die Welt. Generalny sekretarz partii CSU, Alexander Dobrindt, dodał z kolei: „dawniej marionetka SED, a dziś kandydatka partii – to unaocznia całą pogardę lewackich komunistów dla naszej demokracji i dla naszego wolnościowego państwa“. Wcześniej (w piątek, 09.03.2012) sekretarz generalny CDU, Hermann Gröhe, stwierdził w Mitteldeutsche Zeitung, że jeśli okaże się, że pani Klarsfeld stała na liście płac SED, to jest ona nie do zaakceptowania jako kandydatka na prezydenta państwa.
SED opłaciła operację spoliczkowania kanclerza
Tymczasem Klarsfeld potwierdziła informację o otrzymaniu pieniędzy. Na imprezie w Dreźnie wskazała w tym kontekście na autobiografię, jaka ukazała się w 1972 roku. Pisze w niej ona o tych dwu tysiącach marek. Kiesingera spoliczkowała Klarsfeld 7 listopada 1968 roku. 11 listopada była w Brukseli. „Wiedzieliśmy“ – mówi aktywistka lewicy – „że Kiesinger miał w dniu 30 listopada przemawiać na forum NATO. Wówczas zorganizowałam wraz z moimi przyjaciółmi w Berlinie akcję zakłócenia tej imprezy. W tym celu wykorzystaliśmy te pieniądze“, powiedziała Klarsfeld. W rozmowie z gazetą Die Welt stwierdziła, że policzkując Kiesingera nie działała na zlecenie SED, lecz we własnym imieniu.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.:Alexandra Jarecka /du