Berlin. Demonstracja naiwnych pacyfistów
25 lutego 2023Jeszcze w piątek wieczorem (24.02.2023), w rocznicę rosyjskiej napaści na Ukrainę, spod oświetlonej w niebiesko-żółtych barwach Bramy Brandenburskiej w Berlinie popłynął mocny sygnał solidarności z Ukraińcami. Jednak już dzień później w tym samym miejscu zebrali się ci, którzy domagają się zaprzestania wszelkich dostaw broni dla Ukrainy i wzywają do zawieszenia broni oraz rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Rosją.
Inicjatorkami sobotniego (25.02.2023) wiecu, który budzi w Niemczech ogromne kontrowersje i krytykę, były lewicowa polityk Sahra Wagenknecht oraz feministka Alice Schwarzer. Dwa tygodnie temu opublikowały one „Manifest dla pokoju”, który w ciągu dwóch tygodni podpisało ponad 620 tysięcy osób. Powstał dość dziwaczny sojusz, bo tekst poparli też m.in. politycy prawicowo-populistycznej partii AfD i zapowiedzieli udział w demonstracji.
Manifest stwierdza, że negocjacje „oznaczają kompromis po obu stronach”. „A ich celem jest uniknięcie kolejnych setek tysięcy ofiar i czegoś jeszcze gorszego” – piszą autorki, ostrzegając przed eskalacją i przerodzeniem się wojny w konflikt nuklearny.
„Początek nowego ruchu pokojowego”
W niedawnym wywiadzie dla niemieckiej agencji prasowej DPA Schwarzer powiedziała, że liczba osób, które podpisały manifest wskazuje, iż powstać może „prawdziwy ruch obywatelski”. Zarzuciła ona niemieckiemu rządowi, że nie traktuje poważnie obaw tak wielu ludzi.
– Tu chodzi o przetrwanie ludzkości – powiedziała. Nie odrzuca ona całkowicie dostaw broni, ale uważa, że powinny towarzyszyć temu wysiłki dyplomatyczne. – Po roku śmierci i zniszczenia pytam: co nas powstrzymuje przed rozpoczęciem negocjacji teraz, zamiast czekać trzy lata? – mówiła Schwarzer.
O „początku nowego ruchu pokojowego” mówiła w trakcie wiecu takze Sahra Wagenknecht. – Jesteśmy tu, bo nie czujemy się reprezentowani przez niemiecki rząd – dodała. Wymieniła w tym kontekście szefową dyplomacji Annalenę Baerbock oraz kanclerza Olafa Scholza, a także szefową komisji obrony w Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann z liberalnej FDP.
Symbole rosyjskiej wojny zakazane
Organizatorki sobotniej demonstracji spodziewały się co najmniej 10 tysięcy uczestników; tyle samo demonstrowało dzień wcześniej wieczorem solidarność z walczącą Ukrainą. Berlińska policja zmobilizowała do ochrony bezpieczeństwa 1400 funkcjonariuszy, więcej niż w piątek. Powód to zainteresowanie wiecem ze strony grup ekstremistycznych – zarówno skrajnie prawicowych, jak i lewicowych – oraz obawa, że dojdzie do konfrontacji.
Na Twitterze policja ogłosiła, że w trakcie zgromadzenie obowiązuje zakaz noszenia mundurów wojskowych oraz eksponowania symboli „Z” i „V” oraz innej „symboliki gloryfikującej wojnę”, a także „rosyjskich i sowieckich flag wojskowych”. Litery „Z” i „V”, które widoczne były na rosyjskich czołgach po wkroczeniu na Ukrainę, uchodzą za symbol rosyjskiej inwazji.
W sobotę po południu w tłumie ludzie przed Bramą Brandenburską widać było flagi błękitne z białym gołębiem pokoju, ale także Rosji i innych krajów. Jak relacjonowały media, brakowało jednak flagi Ukrainy.
Sukces propagandy Putina
Czołowi politycy niemieckiej koalicji skrytykowali zarówno manifest Schwarzer i Wagenknecht, jak i sobotnią demonstrację. Minister gospodarki Robert Habeck z partii Zielonych powiedział w w piątek w telewizji ARD „każdy przy zdrowych zmysłach chce pokoju”, jednak lewicowa polityk Sahra Wagenknecht i jej zwolennicy chcą „sprzedać jako pokój coś, co imperialistyczny dyktator narzuca Europie”.
Z kolei szef liberalnej FDP i minister finansów Christian Lindner napisał na Twitterze: „Kto nie stoi u boku Ukrainy, ten stoi po złej stronie historii”. Zarzucił inicjatorkom „manifestu dla pokoju”, że bagatelizują agresję Putina.
Od Sahry Wagenknecht zdystansowała się jej macierzysta partia Lewica. – Szkoda, że paria nie została poinformowana ani zapytana o zdanie na temat tej odezwy – powiedziała grupie medialnej Funke przewodnicząca Lewicy Janine Wissler. Wezwała ona swoją partyjną koleżankę, by wyraźnie zdystansowała się od prawicowych radykałów, którzy zamierzali wziąć udział w sobotnim wiecu.
Z kolei posłanka rządzącej SPD Katja Mast przestrzegła, że „zdjęcia z sobotniej demonstracji bedą na rękę propagandzie Putina”. „Wykorzysta ona tę demonstrację do swoich celów. Każdy, kto będzie demonstrować, musi zdawać sobie z tego sprawę” – powiedziała Katja Mast gazetom grupy Funke.
(DPA, AFP, KNA/widz)