Berlin: Port lotniczy Tegel zawiesza działalność
20 maja 2020Opuszczone parkingi, puste krzesła w poczekalniach, zamknięte bary i sklepy – oficjalnie berlińskie lotnisko Tegel ma zakończyć pracę jesienią, po otwarciu portu lotniczego Berlin-Brandenburg (BER). Ale jego koniec może nastąpić już wcześniej. Podjętą w środę (20.05.2020) decyzją Berlina, Brandenburgii i władz federalnych od 15 czerwca na dwa miesiące przestaną startować i lądować na Teglu samoloty.
– Naszym zadaniem jest utrzymanie w warunkach koronakryzysu możliwie płynnego ruchu lotniczego – powiedział w środę szef spółki państwowej Lotniska Berlin-Brandenburg (Flughafen Berlin Brandenburg, FBB) Engelbert Lütke Daldrup. Ze względów oszczędnościowych wszystkie loty mają zostać przekierowane na południe miasta, do portu lotniczego Schoenefeld.
„Otworzę jak będzie 50 tys. pasażerów”
Od chwili wybuchu pandemii COVID-19 i nałożenia ograniczeń w bez mała każdej dziedzinie życia, przez obydwa berlińskie lotniska – Tegel i Schoenefeld przewinęły się dwa tysiące pasażerów. W normalnych warunkach jest to liczba pięćdziesięciokrotnie wyższa, dziennie. O ile w najbliższych tygodniach sytuacja radykalnie się nie zmieni, za niespełna miesiąc Tegel definitywnie zakończy działalność – miesiące wcześniej niż planowano i dwanaście lat po zamknięciu położonego w centrum miasta lotniska Tempelhof.
Chwilowo u władz lotniczych został złożony wniosek o przejściowe przerwanie działalności lotniska Tegel, na dwa miesiące. W podobny sposób 1 kwietnia Paryż zamknął lotnisko Orly, przekierowując loty na port lotniczy Charles de Gaulle.
Ale jest mało prawdopodobne, że w sierpniu Tegel wznowi działalność na dwa-trzy miesiące. 31 października i tak ma zostać otwarty nowy port lotniczy BER – tym razem termin ten naprawdę może zostać dotrzymany. Po latach chaosu i przesuwania terminów, nadzór budowlany dał zielone światło i rozpoczęła się próbna eksploatacja. – Jeżeli będę miał 50 tys. pasażerów, Tegel znowu ruszy – stwierdził niedawno Lütke Daldrup. – Ale szczerze mówiąc nie jestem zbyt optymistyczny, że za kilka miesięcy znowu będziemy mieli 50 tys. gości – dodał.
Towarzystwa lotnicze mogą nie być szczególnie zainteresowane ciągłymi przeprowadzkami. – W aktualnym kryzysie, który i tak już wymaga od nas bardzo dużo, byłoby to ogromnym obciążeniem – skomentowała Lufthansa plany zamknięcia Tegla i jego ewentualnego, ponownego otwarcia.
Niewygodny, ale lubiany
Z ponad 24 mln pasażerów rocznie port lotniczy Tegel jest czwartym co do wielkości lotniskiem w Niemczech, po Frankfurcie, Monachium i Duesseldorfie. Położony na południowym wschodzie Berlina Schönefeld jest znacznie mniejszy – korzysta z niego średnio 11 mln pasażerów.
Tegel jest byłym lotniskiem zachodnich aliantów. W 1964 r. rozpoczął się tam cywilny ruch lotniczy. Dziesięć lat później oddano do użytku charakterystyczny terminal w kształcie sześciokąta.
Z zamknięciem portu lotniczego Tegel dla setek tysięcy mieszkańców Berlina nareszcie by się skończył problem z hałasem, jaki powodują przelatujące nad głowami samoloty. Mimo to wielu berlińczyków nie chce się rozstać z Teglem. Cenione jest zwłaszcza jego położenie, blisko centrum miasta. W przeprowadzonym w 2017 r. referendum większość opowiedziała się za utrzymaniem lotniska równolegle z działalnością BER. Tyle że referendum ma tylko charakter opiniodawczy.
Pasażerowie uskarżają się natomiast na ciągłe problemy z serwisem. Tegel nie nadaje się na przykład na przesiadki – bagaż jest przenoszony ręcznie. Port lotniczy od lat funkcjonuje u granic swoich możliwości. Jego były szef Hartmut Mehdorn mówił kiedyś o „obgryzionej marchewce".
Mimo to Tegel zarabia na siebie. W końcu marca władze federalne przeforsowały jeszcze jego funkcjonowanie. Jak argumentowano, akurat w czasach korokryzysu, infrastruktura powinna być dostępna. Tym bardziej, że nie był jeszcze gotowy nowy terminal rządowy na Schoenefeld.
W ostatnich dniach zarysował się jednak kompromis – rządowy terminal został w błyskawicznym tempie skończony, dzięki czemu może być uruchomiony jeszcze przed objęciem przez Niemcy prezydencji w Radzie UE. Jak tłumaczył rzecznik prasowy rządu Steffen Seibert: „Dla rządu decydujące jest zapewnienie bez ograniczeń dostępu do Berlina”.
(DPA / stas)
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>