Berlin. Słynne ogiery Hitlera w Cytadeli Spandau
10 września 2023Na początku roku pierwszy z dwóch trzymetrowych i dwutonowych ogierów z brązu autorstwa nazistowskiego rzeźbiarza Josefa Thoraka (1889-1952) został zaprezentowany publiczności po raz pierwszy od 77 lat. Stoi on w berlińskiej Cytadeli Spandau i wraz z innymi posągami wykonanymi w latach 1849-1986 – od Cesarstwa Niemieckiego po NRD – jest częścią wystawy „Odsłonięte. Berlin i jego zabytki”.
Drugi z „Kroczących koni” – świeżo odrestaurowany – będzie dostępny dla publiczności w niedzielę, 10 września, w „Muzeum Historii Miasta” w cytadeli, z okazji Dnia Otwartych Zabytków (10.09.2023).
Od 30 lat około pięć tysięcy obiektów kulturalnych w całych Niemczech otwiera dla zwiedzających swoje placówki i prezentuje to, co zwykle pozostaje poza zasięgiem wzroku odwiedzających.
Artystyczny thriller
O historii ogierów, zwanych również – od nazwiska ich twórcy – „końmi Thoraka”, można by napisać całą książkę – a raczej o ich zniknięciu. Przez długi czas nie było jasne, co się z nimi stało. Początkowo zakładano, że zostały zniszczone podczas ataków na Berlin pod koniec drugiej wojny światowej. Później odkryto je na terenie radzieckich koszar w pobliżu Eberswalde koło Berlina. Jednak zniknęły stamtąd w 1989 roku, gdy upadł komunizm. Dopiero w 2013 roku pojawiło się kolorowe zdjęcie, które dało podstawy do podejrzeń, że mogą one nadal istnieć.
Berlińska policja otrzymała zdjęcie wraz z informacją, że konie były oferowane za miliony na tajnym rynku sztuki. Był to sygnał do rozpoczęcia śledztwa przez René Allonge'a, komisarza berlińskiej policji kryminalnej specjalizującego się w przestępstwach związanych ze sztuką oraz prawdopodobnie najsłynniejszego prywatnego detektywa sztuki w Europie, Holendra Arthura Branda.
„Najlepsza historia mojego życia”
Duetowi udało się wyjaśnić, że oferta czarnorynkowa dotyczyła prawdziwych koni Thoraka. – Było dla mnie jasne, że jeśli odzyskamy konie, będzie to najlepsza historia w moim życiu – mówi Brand w rozmowie z DW. Jest to jednocześnie historia niemiecko-niemiecka, z udziałem agentów Stasi i sowieckich sił okupacyjnych. Konie zostały bowiem rozczłonkowane i przemycone przez ówczesną granicę wewnątrzniemiecką, prawdopodobnie w celu wymiany na zachodnie dewizy.
W 2015 roku doszło do ogólnokrajowej obławy, podczas której konie zostały przejęte od kolekcjonera sztuki w Bad Duerkheim, w południowo-zachodnich Niemczech. To, czy uzyskał je nielegalnie, nigdy nie zostało ostatecznie wyjaśnione: dochodzenie przeciwko mężczyźnie zostało umorzone z powodu przedawnienia. Dopiero po wieloletniej batalii prawnej w 2022 roku zgodził się on oddać konie.
Brand opublikował książkę o tym thrillerze artystycznym, który według niego miał wszystko, co w takiej historii może się zdarzyć. – Tajemnicę, obławę, różne postacie, nazistowskich sympatyków – wylicza. Być może jest to jeden z powodów, dla których Hollywood zabezpieczyło prawa filmowe do tego materiału.
Monstrualna ozdoba hitlerowskiej „Germanii”
Konie stały niegdyś zaledwie kilka kilometrów od ich obecnej lokalizacji w cytadeli, czyli w ogrodzie Nowej Kancelarii Rzeszy Adolfa Hitlera. Rzeźby miały – zgodnie z zamysłem dyktatora – zdobić planowaną przez niego „światową stolicę Germanię”. – Pewna ideologia jest tutaj czytelna. Są to ogiery – to oznacza szczególną męskość. Szyja jest niezwykle duża i potężna, mięśnie całkowicie przesadzone. Całość emanuje swego rodzaju przemocą – mówi Urte Evert, dyrektorka Muzeum Historii Miasta w Cytadeli Spandau.
Podobnie jak Arno Breker (1900-1991), Josef Thorak był jednym z najważniejszych artystów propagandowych nazistowskiego reżimu. Wykonał on konie dla Adolfa Hitlera w latach trzydziestych XX wieku. Jest jeszcze jeden koń, ale nie został on podarowany Hitlerowi. Dziś stoi na terenie gimnazjum nad jeziorem Chiemsee w Bawarii. Mówi się, że w latach 60. rodzina Thoraków wykorzystała rzeźbę do opłacenia czesnego za szkołę syna.
Dlaczego konie są wystawiane osobno?
Pierwotnie oba berlińskie konie miały być wystawione w magazynie wystawowym cytadeli „Bastion Królowej” – wyjaśnia Urte Evert w rozmowie z DW. Dzieła wykonane z metalu i kamienia mogą być tam przechowywane bez ryzyka uszkodzenia. Zamiast tego jeden z koni znalazł miejsce na wystawie stałej „Odsłonięte” – w sali ze sztuką z czasów narodowego socjalizmu. Oddzielenie przestrzenne zapobiega teraz wrażeniu, że dla „ogierów Hitlera” stworzono osobne muzeum.
Oprócz konia na wystawie znajdują się inne posągi i popiersia, które są uważane za problematyczne. Każda z tych prac opowiada własną historię.
„Toksyczna” sztuka
Drugi ogier stoi w pobliżu niedawno odnalezionego popiersia Adolfa Hitlera. Zostało ono odkryte latem br. podczas prac budowlanych w centrum Berlina, niedaleko Urzędu Kanclerskiego. Autorstwo przypisuje się artyście Josefowi Limburgowi (1874-1955). Mówi się, że wykonał on je w swoim studio w berlińskiej dzielnicy Lichterfelde w 1937 roku. Nie wiadomo, w jaki sposób dzieło zostało odnalezione. Brakujący nos mógł zaginąć pod koniec drugiej wojny światowej, kiedy wiele portretów Hitlera zostało zniszczonych.
Ponadto w magazynie wystawowym stoją również dwie marmurowe głowy ze studia Arno Brekera, a także rzeźba Arminiusa Hasemanna (1888-1979). Historia tworzonego przez niego posągu, stereotypowo przedstawiającego afrykańską kobietę z 1925 roku, mogłaby wypełnić własną książkę. A zwłaszcza jej zakończenie: rzeźba została pomalowana farbą i odcięto jej w 2020 roku głowę – prawdopodobnie w wyniku światowych protestów przeciwko przemocy policji wobec czarnego Amerykanina George'a Floyda – mówi Urte Evert. W tym czasie podjęto już decyzję o usunięciu jej z krajobrazu Berlina.
Dzieła sztuki w magazynie wystawowym w Cytadeli Spandau można oglądać tylko podczas wycieczek z przewodnikiem i specjalnych wydarzeń.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>