Szczyt w Brukseli nie rozwiąże kryzysu
18 października 2011Dopiero co w ostatni weekend minister finansów, Wolfgang Schäuble, podkreślił na zakończenie spotkania szefów resortów finansów państw G20 w Paryżu, że do szczytu strefy euro 23 października w Brukseli przedłożony zostanie kompleksowy pakiet rozwiązań kryzysu zadłużenia. A prasa donosiła wręcz o niemiecko-francuskim mistrzowskim planie. Jednak obecnie niemiecka koalicja rządząca wrzuciła bieg wsteczny, wyhamowując wszelkie oczekiwania. Zdaniem kanclerz Angeli Merkel nie spełnią się marzenia o tym, by wraz z pakietem udało się rozwiązać na raz wszystkie problemy. Pozostaje jednak nadzieja, że w Brukseli postawi się kolejny krok na przód.
Brzemię odpowiedzialności
Przywódcy 27 państw UE zamierzają podczas szczytu w niedzielę (23.10) przedstawić rozwiązania decydujące dla walki ze kryzysem zadłużenia. Przy tym chodzi też o znalezienie możliwego do realizacji sposobu na odciążenie wysoko zadłużonej Grecji. Ważne tu jest doprowadzenie do ustabilizowania sektora bankowości, ewentualnie za pomocą skoordynowanej rekapitalizacji niektórych banków. Poza tym rządzący w państwach UE czują wielkie brzemię odpowiedzialności, jeśli chodzi o dalsze decyzje związane z funduszem ratunkowym strefy euro EFSF. Angela Merkel zamierza w piątek (22.10) przed szczytem w Brukseli przedstawić w Bundestagu zarys kursu swego rządu w tej kwestii.
Banki z pomocą
Jak dotąd zarówno rząd, jak i ministerstwo finansów, milczą na temat ratowania Grecji z pomocą prywatnych banków. Jednocześnie Wolfgang Schäuble nie wykluczył wcześniej takiej możliwości. Dotychczas prywatny sektor banków dobrowolnie zrezygnował z wierzytelności w wysokości 21 procent oraz jest gotowy na dłuższe kredytowanie. Tymczasem mówi się, że przeciętne straty z tytułu długu greckiego wynoszą od 40-60 procent.
Natomiast narastające wątpliwości co do skuteczności prób wyjścia z kryzysu euro doprowadziły do spadku kursów nie tylko na niemieckiej giełdzie, lecz również na Wall Street. Dax stracił w poniedziałek 1,8 procent, a Dow-Jons 2,1.
Angela Merkel uważa, że fala protestów na ulicach miast jest w dobie kryzysu finansowego uzasadniona, ale nie powinna kierować się głównie przeciwko bankom. W końcu zawiniły tu też w dużym stopniu państwa, które dziesiątki lat żyły ponad swoje finansowe możliwości. Tymczasem przed Europejskim Bankiem Centralnym we Frankfurcie nad Menem wciąż koczują przeciwnicy i krytycy systemu.
Dpa/dard/afp/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Andrzej Paprzyca