Niemcy za rozszerzeniem misji OBWE
7 marca 2015
Berlin sprawdza, na ile może zwiększyć swoje zaangażowanie w ramach misji obserwacyjnej OBWE na wschodniej Ukrainie. Szef dyplomacji Steinmeier poinformował dziś w Rydze, że "w odpowiedzialnych ministerstwach trwa obecnie badanie, w jakim zakresie Niemcy mogłyby zwiększyć swoje zaangażowanie". Na przykład w poprawę wyposażenia obserwatorów OBWE.
Więcej obserwatorów OBWE
Rosyjski MSZ pierwszy dziś poinformował o tym, że po rozmowie telefonicznej ministrów spraw zagranicznych Rosji i Niemiec, Moskwa również opowiada się za zwiększeniem obecności obserwatorów na wschodniej Ukrainie. W oświadczeniu można przeczytać, że Steinmeier i Ławrow wspólnie wzywają do "zwiększenia do tysiąca liczby obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na terenie wschodniej Ukrainy".
O zwiększeniu obecności obserwatorów Steinmeier mówił jednak już wczoraj w Berlinie po spotkaniu z polskim szefem dyplomacji Grzegorzem Schetyną. Na konferencji prasowej wypunktował: - Wsparcie dla OBWE oznacza przede wszystkim wsparcie personalne (obecnie jest ich ponad 450), lepsze wyposażenie techniczne, jak również więcej środków finansowych. Berlin sprawdza możliwości większego zastosowania dronów oraz lepszego wykorzystania zdjęć satelitarnych.
Konieczna swoboda poruszania się
Zwiększenie kontyngentu obserwatorów niewiele jednak przyniesie bez polepszenia warunków ich misji, uważa sekretarz generalny OBWE. - Zanim dojdzie do jej rozszerzenia obie strony konfliktu muszą zagwarantować obserwatorom swobodę poruszania się, uznał w Rydze Lamberto Zannier. - Nasi obserwatorzy wciąż nie mogą kontrolować realizacji postanowień rozejmu bez ograniczeń i sprawdzać, jak wygląda sprawa wycofywania sprzętu, powiedział sekretarz generalny w kuluarach szczytu.
Zwiększenie kontyngentu obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie było jednym z głównych tematów dzisiejszego spotkania szefów MSZ Unii Europejskiej w Rydze. Innym tematem były również sankcje.
W sprawie sankcji UE jeszcze zgodna
UE uzależnia wprowadzenie nowych sankcji wobec Rosji od postępu w realizacji postanowień rozejmu z Mińska. - Teraz priorytetem jest to, aby OBWE mogło swobodniej kontrolować wycofywanie broni ze wschodniej Ukrainy, powiedziała w Rydze szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Dodała, że pomimo polepszenia sytuacji, nie ma mowy o poluzowaniu sankcji wobec Rosji. - Nie zniesiemy sankcji dopóty, dopóki w Donbasie nie wydarzy się coś naprawdę dobrego, powiedziała Włoszka. Zaznaczyła, że UE "jest przygotowana na zwiększenie presji, jeżeli będzie to konieczne".
W podobnym tonie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. Przedstawiciele krajów bałtyckich tradydyjnie opowiadają się za ostrym kursem wobec Rosji. Szef dyplomacji Litwy Linas Linkevicius oraz Brytyjczyk Philip Hammond chcą przedłużenia sankcji co najmniej do końca roku. Hammond dodał, że "nowe sankcje UE są już w przygotowaniu na wypadek złamania rozejmu lub dalszej rosyjskiej agresji". Polski minister Grzegorz Schetyna powiedział przed spotkaniem w Rydze, że mogłoby do tego dojść, gdyby prorosyjscy separatyści zaatakowali ukraińskie miasto Mariupol. Wielka Brytania, Polska i kraje bałtyckie opowiadają się od początku konfliktu na Ukrainie za ostrymi sankcjami wobec Moskwy.
dpa/ afp/ Róża Romaniec