Berliner Zeitung o Polsce: strach przed gniewem rolników
13 marca 2024Stołeczny dziennik „Berliner Zeitung” pisze o trwających w Polsce protestach rolników przeciwko Zielonemu Ładowi UE oraz imporcie ukraińskiego zboża i innych produktów. „Konflikt trwa, rozmowy też, a przełomu nie widać” – relacjonuje Witold Mrozek.
Zaznacza, że rolnicy protestowali też za rządu Prawa i Sprawiedliwości, ale teraz manifestacje doszły do stolicy i stały się bardziej agresywne. „Prawicowo-populistyczna opozycja krzyczy i mówi, że lewicowo-liberalny rząd uspokaja protestujących obywateli – z kolei warszawiacy mają dość agresji w mieście” – czytamy. I dalej, że faktem jest, iż Donald Tusk niechętnie rozmawia z rolnikami i unika powtarzania oskarżeń niektórych ekspertów, że w protesty rolników miesza się rosyjska agentura.
Poparcie dla rolników
Tusk ma jednak powody, by zachować ostrożność w rozmowach z rolnikami – pisze „Berliner Zeitung”, wskazując na sondaż ośrodka Ipsos, z którego wynika, że aż 78 proc. Polaków popiera postulaty protestujących.
„To zaskoczenie. Protest rolników nie wpisuje się w podział, do którego polskie społeczeństwo przyzwyczaiło się w ciągu ostatnich 35 lat po upadku komunizmu, kiedy to rolnicy byli często postrzegani przez liberalnych wyborców lub mieszkańców miast jako hamulcowi modernizacji lub konserwatywna grupa z nadmiernym wsparciem państwa”. Dziś jest inaczej, co pokazują badania i poziom poparcia. Czy rolnicy wyrażają teraz obawy polskiego społeczeństwa? A może poparcie dla protestów jest namiastką czegoś innego? – pyta berliński dziennik.
Doświadczyli niesprawiedliwości
Szukając odpowiedzi, autor sięga do historii, tłumacząc, że za komunizmu polska gospodarka rolna nie została w pełni skolektywizowana, dzięki czemu przetrwały małe gospodarstwa rolne. Ukraińskie rolnictwo rozwinęło się z kolei z dużych sowieckich gospodarstw do dużych gospodarstw prowadzonych przez korporacje, z którymi polscy rolnicy nie mogą konkurować.
Z drugiej strony jedną z największych, wciąż niewypowiedzianych traum polskiego społeczeństwa jest rozwiązanie wszystkich kolektywnych gospodarstw rolnych – PGR-ów na początku lat 90. Po ich nagłym rozwiązaniu tereny te stały się enklawami strukturalnej biedy i marginalizacji byłych pracowników państwowych gospodarstw rolnych. „Chodzi o to, że liberalni politycy i liberalna prasa zapomnieli i zignorowali niesprawiedliwość wyrządzoną tym ludziom” – uważa autor.
Dwa paradoksy
Wskazuje też na paradoks w podejściu Brukseli. „Od 35 lat w Polsce mówi się, że trzeba tworzyć nowoczesne, duże gospodarstwa i że problemem rolnictwa jest rozdrobnienie. Dziś, gdy też powstało wiele dużych, nowoczesnych gospodarstw, Unia Europejska przynosi Zielony Ład z odwrotnym przesłaniem: ‘małe, tradycyjne gospodarstwa są dobre, bo są ekologiczne', ‘musimy dbać o równomierny rozwój małych i dużych gospodarstw'” – czytamy.
Kolejnym paradoksem jest twierdzenie słyszane podczas protestów rolników, że polska żywność jest zdrowa i pewna, a zagraniczna (w tym ukraińska) – niepewna i gorszej jakości. Autor przypomina, że w 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę na liczne alarmujące problemy z jakością polskiej żywności – w tym zanieczyszczenie, fałszowanie, nieodpowiednie warunki przechowywania i sprzedaży, niedostateczny dobrostan zwierząt, a przede wszystkim zbyt małą liczbę inspektorów.
Z rolnikami ostrożnie
Spór o żywność i rolnictwo – choć ma racjonalne podstawy ekonomiczne – jest podsycany przez różne obawy i mity. Także dlatego, że wciąż nie wiadomo, jak mają wyglądać konkretne przepisy dostosowujące polskie prawo do Zielonego Ładu – pisze „Berliner Zeitung”. I przypomina, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce wybory samorządowe. Jest to kolejny powód, dla którego władze starają się traktować rolników z ostrożnością, pomimo ostrzeżeń, że rosyjskie służby mogą wpływać na nastroje wokół protestów – konstatuje dziennik.
Dodaje też, że różne ugrupowania starają się wykorzystać protesty rolników do własnych celów. Robi to przede wszystkim PiS, który po utracie władzy „nie może znaleźć dla siebie strategii politycznej”. „Dlatego na razie chce przede wszystkim wzmocnić nastroje antyrządowe i pokazać, że Tusk nie dba o Polaków, polską wieś i polską żywność, a jedynie służy Niemcom, Brukseli i zachodnim elitom”.
Protesty rolników wykorzystuje też Konfederacja – jedyna siła polityczna w Polsce, która wypowiada otwarcie antyukraińskie hasła i szuka swojej siły politycznej w ksenofobii – pisze „Berliner Zeitung”.