Policja ostro z hejterem. Grozi mu do trzech lat więzienia
6 września 2015Śmierć 3-letniego Syryjczyka Aylana Kurdiego, który utonął podczas ucieczki całej rodziny z Syrii, i zdjęcie jego ciała wyrzuconego przez morze w tureckim kurorcie Bodrum wywołały zgrozę na całym świecie.
Zgroza i hejt
W sieci aż zahuczało od apeli o więcej humanitaryzmu w traktowaniu uchodźców i rozwiązanie tego kryzysu. Ale pojawiły się także wpisy hejterów; na facebooku jeden z nich, z Berlina umieścił komentarz: "Wcale nie czujemy żalu, raczej się cieszymy"
Jak pisze portal "Die Welt", za postem tym kryje się grupa pod nazwą "Berlin się broni - wspólnie przeciwko nadużyciom azylu". W komentarzu tym napisano także: "Tylko jeden uchodźca, jeden uchodźca to za mało. Morze pochłonęło już więcej uchodźców". Czytający to internauci zapowiedzieli, że złożą doniesienie na policję ws. opublikowanych komentarzy.
Znaleziono autora
Berlińska policja przeszukała w związku z tym w sobotę (5.09.2015) w dzielnicy Hellersdorf mieszkanie 26-letniego mężczyzny, który jest rzekomo odpowiedzialny za te drastyczne wpisy na Facebooku, które traktuje się jako odebranie czci chłopczykowi.
Policja i prokuratura poinformowały, że zabezpieczono komputer i dwa telefony komórkowe. Jak pisze "Die Welt", policja wszczęła śledztwo m.in. ze względu na bezczeszczenie pamięci o zmarłych. Agencja AP podaje, że autorowi hejtu, jeżeli zostanie postawiony przed sądem, grozi kara do trzech lat więzienia.
Apel ojca o pomoc
3-letni Aylan Kurdi utonął podczas przeprawy całej rodziny z Grecji do Turcji. Kiedy łódź z uchodźcami poszła na dno, utonął także 5-letni brat Aylana i ich matka. Odyseję przeżył tylko ojciec Abdullah. Cała rodzina planowała pojechać do krewnych mieszkających w Kanadzie, nie otrzymała jednak wiz. Zdecydowała się więc na przeprawę do UE przy pomocy przemytników, co tragicznie się skończyło.
Matka i jej dwóch synów zostało już pochowanych w Kobane, ich rodzinnym mieście na północy Syrii. Jak ojciec rodziny powiedział w rozmowie z kurdyjskim radiem Rudaw: "Mam nadzieję, że ta historia skłoni ludzi do większej pomocy uchodźcom".
dpa, ap / Małgorzata Matzke