Bez smartfona ani rusz
16 sierpnia 2016– Oczywiście, że mam smartfona – mówi Gundula Schmidt-Brunn. Dla 91-letniej mieszkanki Hamburga to oczywistość. Od ponad pół roku używa „tego iPhone'a”, którego dostała w prezencie od synów. Starsza pani przyznaje, że nie może się bez niego obejść, korzysta z niego codziennie, przynajmniej przez godzinę. W tym czasie pisze do swoich siedmiu wnucząt rozsianych po całym świecie – Nowej Zelandii, Dubaju czy Tajlandii. – Bez tego aparatu byłoby to niemożliwe – stwierdza.
Pierwszy smartfon „Nokia 9000 Communicator” pojawił się na rynku 20 lat temu. Gundula Schmidt-Brunn życzyła sobie wtedy na Gwiazdkę mikrofalówkę, lecz dostała komputer. To była jej przepustka do cyfrowego świata. Tym samym jest wyjątkiem nie tylko w swoim kregu znajomych, lecz też wśród osób w jej wieku. – Moje koleżanki mówią, że to straszne i za dużo nerwów je to kosztuje. Przy czym są 10 lat młodsze ode mnie – mówi Gundula.
Niektórzy naukowcy patrzą sceptycznie na tę „smartfonizację”. Profesor psychologii Christian Montag bada, jak telefon wpływa na człowieka. „Za dużo cyfrowych bodźców powoduje problemy” – mówi psycholog. Na pytania na temat swojej pracy odpowiada z konieczności przez telefon, bo jest właśnie na badaniach w Chinach.
Christian Montag doświadcza teraz na własnej skórze zalet smartfonów. Mimo to ostrzega, że nie pozwalają się one do końca odprężyć. Profesor bada za pomocą aplikacji „Menthal” komunikowanie się za pomocą smartfonów. Aplikację, która zapisuje wszystkie interakcje, użytkuje dotychczas 50 tys. ochotników. Każdy może zobaczyć wyniki zapisów. Niektórzy decydują się potem na „cyfrową dietę”.
Ciągłe przerywanie i dekoncentrowanie
Także naukowcy mają wgląd do tych danych. Profesor Montag wraz z współpracownikami stwierdził na podstawie obserwacji, że przeciętny człowiek zerka na ekran telefonu średnio 88 razy dziennie. 35 tylko po to, by sprawdzić, czy dostał jakąś wiadomość lub która jest godzina. – Przerywanie zajęć, żeby zerknąć na ekran telefonu, prowadzi do ciągłej dekoncentracji – odpisał psycholog Montag na zapytanie tagesschau.de. W niektórych sytuacjach, takich jak np. jazda autem, może to mieć tragiczne skutki, bo kierujemy naszą uwagę nie tam, gdzie powinniśmy. Psycholog rownież zwrócił uwagę na to, że smartfony zmieniają nasze relacje z przyjaciółmi czy partnerami. – Nasi najbliżsi są zirytowani, ponieważ skupiamy się na telefonie, zamiast na prawdziwym życiu – dodał specjalista.
Angela Keppler, badaczka mediów i komunikacji z uniwersytetu w Mannheim zaprzecza temu. Jej badania obejmują m.in. wpływ użytkowania smartfonów na społeczeństwo. Keppler doszła do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak „odgradzanie się” przez smartfon. - Stwierdzenie, że ludzie są ciągle wpatrzeni w ekran telefonu – jak np. w autobusie, to uprzedzenie – mówi.
„Nie ma powodu, żeby panikować”
Smartfony zmieniły sposób, w jaki ludzie ze sobą komunikują, bardziej niż jakiekolwiek inne media, nie wpływając przy tym na jakość komunikacji. Telefony są wkomponowane w naszą codzienność i sposób, w jaki ludzie rozmawiają ze sobą. – Treści, które wysyłamy sobie za pomocą smartfonów, mogą wzbogacić naszą rozmowę – powiedziała Angela Keppler w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandradio Kultur. Z tego powodu „nie widzi powodów do paniki ani zagrożeń na przyszłość”.
Trzech na czterech Niemców korzysta ze smartfonów. Serwis Bitcom szacuje, że w 2016 zostanie ich sprzedanych około 28 milionów. „Ponieważ smartfon coraz bardziej staje się naszym codziennym asystentem, należy do rzeczy, bez których nie wychodzimy z domu” – powiedział niedawno szef firmy Apple Tim Cook.
tagesschau.de / Rebecca Brasse