Niemcy boją się Chin
21 lipca 2013Chiny lekceważą prawa swoich obywateli. Ten kraj forsuje na świecie jedynie własne interesy. Jako supermocarstwo Chiny Ludowe mogłyby już niedługo zająć miejsce USA. Pod tymi uwagami na temat Chin, Niemcy podpisują się bez zmrużenia oka. Przy czym Niemcy byli w czasie badań prawie zawsze bardziej sceptyczni, niż inne narody. Do tego wniosku doszedł w swoich badaniach Pew-Research Center z Waszyngtonu.
Dla Therese Geulen, doradczyni i konsultantki przedsiębiorstw, te wyniki wcale nie były zaskoczeniem. Ekspertka ds. Azji Wschodniej radzi firmom, żeby zreorganizowały i ukierunkowały na nowo swoje zaangażowanie w Chinach.
Terese Geulen dobrze zna agresywną politykę zagraniczną Chin. – Chińczycy są zapatrzonym w siebie narodem, uważają, że ich miejsce na świecie znajduje się w samej czołówce. A to wywołuje w wielu innych państwach niezbyt pozytywne reakcje.
Nieporozumienia i niewiedza
Niemcy, mający do czynienia z Chińczykami, stale skarżą się na „arogancję Chińczyków” – twierdzi Geulen. - Ale większość problemów bierze się z nieporozumień i niewiedzy - dodaje.
- Ten, kto zna część Chin, nie powinien wychodzić z założenia, że rozumie cały kraj. To odnosi się według niemieckiej ekspertki również do Europy. – Hiszpania to też nie Luksemburg – podkreśla w rozmowie z Deutsche Welle.
- Chińczycy również dlatego mają złą opinię, bo nie są tak czarujący jak na przykład Włosi czy Amerykanie. Chińczycy zawsze robią wrażenie ludzi bardzo oschłych. Ale jeśli ich lepiej poznamy, okaże się, że posiadają bogatą wiedzę i wiele zainteresowań.
Również Carsten Senz, pracujący w Niemczech w chińskim koncernie Huawei uważa, że niewiedza jest w kontaktach z Chińczykami największym problemem. Przed paroma miesiącami kierował pracą badawczą koncernu na temat obrazu Chin w Niemczech. Z pracy wynika, że tylko 7 procent Niemców rzeczywiście zna Chiny. - Strach przed Chinami nie ma prawie żadnego pokrycia w faktach – mówi Senz.
Najbardziej odczuwalny jest co prawda strach przed rosnącymi wpływami ekonomicznymi Chin, ale gospodarka niemiecka czerpie z tego w końcu niemałe korzyści.
Podobieństwa i różnice
Również w pracy koncernu Huawei autorzy dochodzą do wniosku, że przeważająca większość Niemców uważa Chiny pod wieloma względami za zagrożenie; między innymi wskutek złej sytuacji w sferze praw człowieka i poczytywania się za supermocarstwo.
- A przecież trzeba rozróżniać między polityką i gospodarką z jednej, i ludźmi z drugiej strony - zaznacza Carsten Senz.
Senz jest sinologiem, który studiował i pracował w Chinach. Dziś mówi, że widzi wiele podobieństwa między Chińczykami i Niemcami. Ekspertka Therese Geulen też uważa, że Niemcy i Chińczycy mogliby dobrze z sobą współpracować.
Jest ona nawet przekonana, że Niemcom trudniej pracować z Japończykami, niż Chińczykami.
Przyjaciele i wrogowie
Stosunki między Japończykami a Chińczykami też pozostawiają wiele do życzenia.
Z pracy Pew-Research Center wynika, że Japończycy, z 39 badanych krajów, mają najgorsze zdanie o Chińczykach. Tylko 5 procent wypowiedziało się pozytywnie na temat Kraju Środka.
Za to największych przyjaciół Chińczycy mają w Malezji, Pakistanie, Kenii i Senegalu. A także w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej, a z krajów europejskich w Grecji (59 procent).
Senz przypuszcza, że może to mieć związek z siłą finansową Chin. – Chiny dużo inwestowały w Grecji i stworzyły tam nowe miejsca pracy.
Niezależnie od tego jak świat odbiera Chiny, również sami Chińczycy mają problem ze swoim wizerunkiem. Według pracy Pew-Research, aż 56 procent Chińczyków życzyłoby sobie, żeby ich kraj cieszył się na świecie większym uznaniem.
DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Barbara Cöllen