"Biedni" Europejczycy wykupują nieruchomości w Berlinie
18 grudnia 2012Zwykłych zjadaczy chleba, którzy przymierzają się do kupna własnych czterech ścian w Berlinie, czeka frustracja. - Do Berlina przyjeżdżają Polacy, kładą gotówkę na stół i sprzątają ludziom sprzed nosa mieszkania - opowiada jeden z chętnych do nabycia nieruchomości Niemców, nie kryjąc złości. Musi bowiem zmierzyć się z konkurencją zza granicy, która także upodobała sobie tak modne stołeczne dzielnice jak Kreuzberg, Mitte czy Prenzlauer Berg.
- Kiedy ktoś zbyt dogłębnie pyta o zalety i wady mieszkania, maklerzy często rzucają mu w twarz: "Niech się pan nie czepia, inni się tak nie dopytują' - dorzuca. Zdarza się, że nabywcy nawet mieszkania nie oglądają na oczy.
Bezpieczne Niemcy
Boom na berlińskim rynku nieruchomości trwa już od jakiegoś czasu. Jednak od momentu zaostrzenia się kryzysu euro na rynku tym rozgląda się coraz więcej inwestorów zza granicy: z bliskiej bankructwa Grecji, podupadającej Hiszpanii, kulejących Włoch czy kwitnącej Polski.
- Jedna trzecia nabywców jest zza granicy - potwierdza szef biura obrotu nieruchomościami Accentro Jacopo Mingazzini. I wszyscy - w odróżnieniu od większości Niemców - płacą gotówką. Firma Tetzlaff-Immobilien ma szczególnie wielu klientów z Hiszpanii, do Biura Engel&Voelkers trafiają z reguły Grecy i Włosi. Wzrost zainteresowania Greków domami w Niemczech odnotował także portal Immobilienscout 24.
- Na międzynarodowym parkiecie Niemcy są obok Szwajcarii czasami ostatnią deską ratunku - tak tłumaczy zainteresowanie nabywców obiektami w Niemczech Thomas Beyerle z biura inwestycyjnego IVG. Grecy i Hiszpanie chcą bezpiecznie ulokować swoje pieniądze.
- Nabywają nie tylko dom, ale także obietnicę stabilności i są gotowi zaakceptować wyższą cenę - dodaje.
Rosną czynsze
Na dłuższą metę szkodzi to nie tylko Niemcom, którzy też będą musieli pogodzić się z wyższymi cenami nieruchomości. - Należy spodziewać się także podwyżek czynszu - twierdzi Ulrich Ropetz z Niemieckiego Zrzeszenia Najemców, organizacji strzegącej praw ludzi wynajmujących lokale. W Berlinie już teraz daje się zauważyć wzrost czynszów: kiedy w mieszkaniu zmienia się najemca, czynsze rosły w ubiegłych 5 latach o prawie 20 proc.
Zainteresowanie obcokrajowców nieruchomościami obserwuje się także w Hamburgu, Monachium i Frankfurcie n. Menem. Jednak w przeciwieństwie do ostatniego boomu na rynku nieruchomości w roku 2004, kiedy był wielki run na idylliczną posiadłość na wsi, teraz powróciła moda na mieszkanie w mieście. Nabywcy są też pewni, że niezależnie od mód i trendów, mieszkanie w wielkim mieście zawsze będzie można sprzedać z zyskiem.
Nie tylko cena
Magnetyczna siła przyciągania Berlina bierze się nie tylko z tego, że jest to żywe, młode, pulsujące miasto. Powody są dużo bardziej prozaiczne: mieszkania w Berlinie są jeszcze stosunkowo niedrogie w porównaniu z innymi euroepejskimi metropoliami, zaznacza Mingazzini. W dobrej okolicy można znaleźć tu jeszcze locum, gdzie za jeden metr kw. płaci się 1400 - 1500 euro. - Takie ceny są nie do pomyślenia w takich miastach jak Paryż, Bolonia czy Mediolan - zaznacza.
Dobry image
Poza tym po zjednoczeniu Berlin wypracował sobie świetny wizerunek: jest to miasto znane, modne, o ciekawej historii, wibrujące energią. Coraz więcej turystów z zagranicy przyjeżdża, by je poznać. Inwestorzy mogą za rozsądną cenę kupić pewne obiekty, które będą gwarantować zyski. - Nie widać końca, bo coraz więcej ludzi ciągnie do Berlina - potwierdza szef biura Accentro.
- Coraz większym wzięciem cieszą się małe mieszkania, bo coraz więcej ludzi żyje w pojedynkę - zauważa Einar Skjerven z firmy Skjerven Group. - Kto kupuje w Berlinie, ten kupuje mieszkanie z dużym potencjałem wzrostu wartości - wyjaśnia, dodając, że takich szans rozwoju nie ma ani w Hamburgu ani w Monachium.
Przy czym nie ma na myśli tylko stylowego poddasza na Prenzlauer Berg z tarasem na dachu, tylko zwyczajne, średniej wielkości mieszkania w zachodnich dzielnicach Berlina. Klientami są bowiem nie tylko bogaci Grecy czy Hiszpanie, ale także niemieccy tatusiowie, którzy studiującym pociechom fundują własne locum w kultowym mieście.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek