Magia Świąt przyciąga wszystkich
21 grudnia 201130 procent mieszkańców Niemiec jest wyznania, które nie uznaje świąt Bożego Narodzenia, ale mimo to są stale z tymi świętami konfrontowani – począwszy od wszechobecnych dekoracji świątecznych, poprzez jarmarki bożonarodzeniowe, aż po liczne programy świąteczne w telewizji. Mimo to wielu z nich nie ma problemów z tym całym okołoświątecznym zamieszaniem.
Muzułmanie i chrześcijańskie święta
Największą grupę innowierców, podobnie jak i największą grupę imigrantów w RFN stanowią muzułmanie. Wielu z nich komentuje Boże Narodzenie tak jak Nourafza, młoda niemiecka muzułmanka: „Także i my mamy nasz święty miesiąc ramadan, pod koniec którego otrzymujemy prezenty".
Muzułmanom jest jednak łatwiej znaleźć w świętach Bożego Narodzenia punkty styczne z chrześcijańskimi sąsiadami. Koran uznaje Jezusa za jednego z wielkich proroków, dlatego Boże Narodzenie jest dla muzułmanów częścią ich własnego doznania religijnego. „Mimo, że nie można stwierdzić ze stuprocentową pewnością, kiedy Jezus się dokładnie narodził, nie sprawia to wielkiej różnicy i muzułmanie uznają fakt, że chrześcijanie właśnie teraz świętują Narodziny Jezusa. O tyle więc nie zajmują obojętnej postawy wobec grudniowych świąt" - wskazuje Aimann Mazyek, przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech.
Buddyści i Boże Narodzenie
Również innowiercy, którzy w ogóle nie mają żadnego odniesienia do chrześcijaństwa, przeżywają święta Bożego Narodzenia jako coś wręcz bardzo pięknego. Buddyjski mnich Thalpawila Kusalagnana ze Sri Lanki opiekuje się małą świątynią w Bonn i dekoracje bożonarodzeniowe były po jego przybyciu do Niemiec przed trzema laty jednym z jego pierwszych wrażeń: „Podczas jazdy z lotniska do Bonn widziałem przez cały czas świąteczne dekoracje i doszedłem do wniosku, że Niemcy chyba noszą w sobie więcej radości niż inne narody. Lubią ozdoby, lubią muzykę i chyba też bardziej świętują niż inne narody".
Zatrata sensu świąt
W jednej kwestii wszyscy innowiercy są jednak zgodni: krytykują komercjalizację i materializm niemieckich świąt. Świadczy o tym chyba najlepiej anegdota z czasów szkolnych Bahadira, młodego muzułmanina z Bonn: „Mieliśmy w szkole nauczycielkę, która chciała nam przekazać prawdziwy sens Bożego Narodzenia. Poprosiła więc nas, żebyśmy spisali na kartkach nasze życzenia. Jego koledzy-chrześciajnie pisali przeważnie: ‘Playstation 3’, ‘Playstation 2’ i tym podobne prezenty. Natomiast ja i mój muzułmański przyjaciel napisaliśmy ‘Pokój na świecie" i byliśmy jedynymi w klasie, którzy sobie czegoś takiego życzyli".
Zdaniem przewodniczącego Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aimanna Mazyeka okres Bożego Narodzenia wprawia muzułmańskich gości przybywających do Niemiec w zdziwienie: „Są oni najpierw konfrontowani z ogromną reklamą, wszędzie widzą – na plakatach, na wystawach, na telebimach i wokół siebie Mikołajów, których pierwotnego sensu zapewne już większość chrześcijan nie zna. Wielu innowierców zadziwia ta instytucjonalizacja wiary religijnej i przepaść, jaka powstaje między komercjalizacją wiary, a zasadniczym sensem świąt Bożego Narodzenia, jakim jest okazanie ciepła, serdeczności i człowieczeństwa".
Również buddysta Thalpawilla Kusalagnana obawia się, że Niemcy żyjący w tak wielkim dobrobycie mogą zapomnieć o biednych: „W ubogich krajach mieszkają ludzie, którzy nie mają co jeść nawet na Boże Narodzenie. Natomiast w Niemczech widać, że ludzie przygotowują o wiele więcej jedzenia niż potrzebują i wiele potem wyrzucają…"
Tak więc chyba nikogo nie dziwi fakt, że święta Bożego Narodzenia wprawdzie żadnym innowiercom nie przeszkadzają, ale też nie chcą mieć z nimi wiele wspólnego. Najlepiej świadczy o tym odpowiedź młodego muzułmanina Bahadira z Bonn na pytanie, jak spędzi Wigilię Bożego Narodzenia. Cieszy się na dobre filmy w telewizji.
Karsten Kurze / Andrzej Krause
red.odp.: Małgorzata Matzke