Brexit. Światełko w tunelu?
12 października 2019Po czwartkowym (10.10.2019) spotkaniu między premierami Wielkiej Brytanii i Republiki Irlandii pojawiła się iskierka nadziei na wyjście z impasu. Potwierdzeniem tego jest to, że szef unijnych negocjatorów Michel Barnier, wysłał w ten weekend swoich przedstawicieli do tzw. tunelu. W żargonie negocjatorów oznacza to intensywne rokowania nt. szczegółów technicznych w odosobnionym miejscu oraz mało snu i dużo kawy.
Celne czary-mary
Po raz pierwszy od przejęcia sterów rządów przez Borisa Johnsona Bruksela bierze propozycję Londynu na tyle poważnie, że zdecydowała się na szczegółowe przeanalizowanie jej aspektów prawnych i technicznych. – Widzimy ścieżkę do porozumienia – powiedział premier Irlandii Leo Varadkar po rozmowie ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Borysem Johnsonem. Ta propozycja zawiera nowy, kreatywny pomysł na rozwiązanie problemu granicy między brytyjską Irlandią Północną, a Republiką Irlandii. Granica celna przesunięta zostałaby z lądu na morze i miałaby charakter symboliczny. Dzięki skomplikowanemu systemowi kompensacji (podobnego do procedur zwrotu VAT), mieszkańcy Irlandii Północnej mieliby korzystać zarówno z dobrodziejstw unii celnej jak i przyszłych, niskich brytyjskich stawek celnych.
W jednym z wywiadów w piątek (11.10.2019) premier Johnson dwukrotnie uniknął odpowiedzi na pytanie, czy Irlandia Północna opuści unię celną. Obserwatorzy uważają to za znak, że czary-mary w rozliczeniach celnych mogą być kluczem do kompromisu. Także w drugiej krytycznej kwestii, czyli możliwości weta ze strony północno-irlandzkich unionistów, widać postęp. W każdym razie Londyn jest gotowy zrezygnować z pomysłu, by unioniści mieli co jakiś czas odnawiać swoją zgodę na wynegocjowane status quo. Bruksela uważa tego typu uzależnienie się od unionistów za nie do zaakceptowania.
Zegar tyka
Nawet jeśli Londynowi i Brukseli udałoby się znaleźć w ostatniej chwili kompromis, nie jest pewne czy zaakceptuje go brytyjski parlament. Johnson, który stracił w nim większość, zdany byłby na głosy opozycji. Tymczasem pod wpływem silnych nacisków wewnątrz partii lider laburzystów Jeremy Corbin skłania się ku pomysłowi drugiego referendum i to jeszcze przed rozpisaniem nowych wyborów powszechnych.
Zegar tyka jednak nieubłaganie. Przekucie w ciągu tylko jednego weekendu skomplikowanych szczegółów na formuły prawne, przygotowanie porozumienia, które do unijnego szczytu w czwartek musiałoby zostać przedłożone do podpisu szefom państw i rządów UE, wydaje się mało prawdopodobne. W każdym razie potrzebna byłaby przynajmniej techniczna "dogrywka". Jednak w tym przypadku Boris Johnson nie spełniłby swojej najważniejszej obietnicy, że 31 października Brytyjczycy opuszczą UE "bez względu na okoliczności".
Telenowela pt. "Brytyjski rozwód z Europą" pozostaje pasjonująca do samego końca.