Być, albo euro? – Oto jest pytanie!
16 grudnia 2010Czytając wypowiedzi polityków z ostatnich dni odnieść można wrażenie, że na rozpoczynającym się w czwartek (16.12.) szczycie toczy się gra o najwyższą stawkę. Przewodniczący Rady UE, Herman Van Rompuy, robi wprawdzie dobrą minę, ale w listopadzie mówił on jeszcze o „kryzysie egzystencji" eurowaluty. Zapewnia, że „UE jest zdecydowana, uczynić wszystko, co niezbędne, dla zachowania stabilizacji finansowej strefy euro“. Co więcej, jest on nawet przekonany o tym, że strefa euro wyjdzie z kryzysu mocniejsza. Ale właśnie te zapewnienia uchodzą za świadectwo powagi sytuacji.
Quo vadis?
Wspólnota nie mówi jednym głosem także i w tej sprawie. Linia podziału przebiega nie tylko między państwami, lecz także między partiami politycznymi, a nawet instytucjami europejskimi. Dlatego też przewodniczący Komisji, José Manuel Barosso, wezwał parlament europejski do konsensu. Guy Verhofstadt, szef frakcji liberałów w PE, zwraca uwagę na sedno sprawy: „nigdzie na świecie nie ma waluty, która nie byłaby wspierana przez jeden rząd, jedną strategię gospodarczą i jeden rynek papierów wartościowych“. Dlatego wzywa on do uzgadniania polityki gospodarczej i budżetowej, ale także i do emisji euroobligacji. A to odrzuca Berlin.
Podwójny nelson zaufania
Szef socjalistów w PE, Martin Schulz, narzeka na kryzys zaufania w Europie. Rządy z trudem ujawniają, kawałek po kawałku, prawdę na temat euro. Najpierw mówią, że wszystko w porządku, a za chwilę: „potrzebna pomoc na X miliardów“. Do kryzysu zaufania przyczynia się i to, kiedy niektóre rządy mówią, że pomoc jest zbędna, mimo, że wiedzą, iż w końcu płacić musimy, bo to leży w naszym własnym interesie, uważa Schulz. Do odwrotnego wniosku dochodzą konserwatyści. Derk Jan Eppink, Belg, przypomniał wypowiedź flandryjskiego separatysty, Barta de Wever – uważał on, że transfer z Flandrii do względnie ubogiej Walonii wywołał niezadowolenie Flamandczyków. Czy Unia podąży belgijską drogą?
Christoph Hasselbach / Andrzej Paprzyca
red. odp. Małgorzata Matzke