Były bunkier "Valentin" stanie się miejscem pamięci
3 maja 2011Pękający beton, zardzewiałe wsporniki stalowe - wszystko przypomina znój i cierpienie robotników przymusowych. 66 lat po wojnie drugi co do wielkości naziemny bunkier (jedynie bunkier we francuskim mieście Brest jest większy) ma stać się miejscem pamięci. Na ten projekt kraj związkowy i miasto Brema przeznaczyły łącznie 3,8 mln euro. Oficjalnie projekt wystartuje w niedzielę (08.05) z udziałem ministra stanu ds. kultury Bernda Neumanna (CDU).
Megalomania nazistów
Bunkier "Valentin" w Bremie Farge, który miał być stocznią dla okrętów podwodnych typu XXI, świadczy o megalomanii hitlerowskich Niemiec. Obiekt ukończony w 85 procentach ma 426 m długości, 97 metrów szerokości i 33 m wysokości. Ściany osiągają grubość do 4,5 m, a sklepienie do 7,5 m. Na budowie w nieludzkich warunkach pracowało dziennie 10 -12 tysięcy robotników przymusowych, jeńców wojennych i osób deportowanych. Dzień i noc. Ponad 1300 zmarło.
Cudowna broń nazistów nie wypaliła
Naziści planowali, że co trzy dni stocznię będzie opuszczać okręt podwodny - cudowna broń nazistów. Miał być wodowany do rzeki Wezery. Do tego jednak nie doszło. W marcu 1945 roku brytyjskie bomby w wielu miejscach poważnie uszkodziły sklepienie bunkra i tym samym zaprzepaściły ostatnie nadzieje narodowych socjalistów na zwycięstwo w II wojnie światowej.
Plany
Realizacja projektu ma trwać pięć lat. W tym czasie w bunkrze jako miejscu pamięci zrealizuje się wystawę interaktywną z przewodnikiem multimedialnym oraz zbuduje centrum dla odwiedzających. Na razie teren bunkra mogą zwiedzać wyłącznie zorganizowane grupy wycieczkowe.
dpa / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Monika Skarżyńska