CDU: czas po epoce Merkel
16 stycznia 2021Gdy jesienią 2021 roku Niemcy wybiorą nowy Bundestag, Angela Merkel będzie miała za sobą 16 lat na urzędzie kanclerza. W tym czasie przeżyła trzech prezydentów USA, pięciu premierów Wielkiej Brytanii i siedmiu szefów rządu we Włoszech. Podczas wielu kryzysów w tym okresie okazała się prawdziwą opoką. Od kryzysu zadłużenia w strefie euro po pandemię koronawirusa. Jej następca będzie zatem miał przed sobą naprawdę trudne zadanie.
Oficjalnie podczas zdalnego zjazdu CDU wcale nie chodzi o schedę po Merkel. Ma "tylko" zostać wybrany nowy przewodniczący partii. Unia chadecka CDU/CSU od miesięcy wypada w sondażach jako najsilniejsze ugrupowanie polityczne w Niemczech, więc sprawa kanclerstwa jednak nasuwa się automatycznie. Nowy szef CDU powinien być zasadniczo zdolny do objęcia tego urzędu.
Katoliccy ojcowie rodzin z Nadrenii Północnej-Westfalii
O przewodnictwo w partii ubiega się trzech kandydatów, którzy chcą zastąpić na tym stanowisku bezbarwną i niefortunną Annegret Kramp-Karrenbauer: były przewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU Friedrich Merz, premier Nadrenii Północnej-Westfalii Armin Laschet i zajmujący się polityką zagraniczną Norbert Roettgen.
Łączy ich to, że wszyscy są katolikami i ojcami rodzin z Nadrenii Północnej-Westfalii. Pod względem politycznym stoją na pozycjach centrowych. Uważają, że CDU powinna wyraźnie odgrodzić się od prawicowej AfD, jak i partii "Lewica".
Wszyscy podzielają troskę o przyszłość CDU, która często nie dostrzegała zachodzących na jej oczach przemian społecznych. - Czy wciąż reprezentujemy poglądy większości społeczeństwa? Odpowiedź brzmi: nie - otwarcie oświadczył Laschet.
Wszyscy trzej chcą przyciągnąć do partii więcej młodych ludzi, więcej kobiet i więcej osób z rodzin imigranckich, zarówno jako wyborców, jak i członków CDU. Zdaniem Lascheta właśnie to zadecyduje o przyszłości CDU jako partii masowej. Opowiadają się także wspólnie za cyfryzacją i ochroną klimatu, którą chcą powiązać z postępem gospodarczym.
"Rozpoznawalność, wybieralność, wewnętrzna odnowa"
Mimo tych podobieństw każdy z kandytatów ma swoje osobiste priorytety. Armin Laschet kładzie duży nacisk na sprawiedliwość społeczną i bezpieczeństwo wewnętrzne.
Norbert Roettgen, jako przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu, domaga się przejęcia przez Niemcy większej odpowiedzialności za bieg spraw w Europie i na świecie. - Jesteśmy partią o profilu międzynarodowym, europejskim i transatlantyckim. Musimy to na nowo wypełnić treścią - oświadczył w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z działaczami CDU.
Friedrich Merz uchodzi z kolei za przedstawiciela interesów niemieckich kół gospodarczych i opowiada się za wzmocnieniem konserwatywnego wizerunku CDU. Jego zwolennicy oczekują, że przyciągnie do CDU część obecnego elektoratu Alternatywy dla Niemiec (AfD).
Politolog Uwe Jun występujące pomiędzy nimi różnice zamknął w formule: "Merz opowiada się za większą rozpoznawalnością partii, Laschet za jej wybieralnością przez elektorat centrowy, a Roettgen za jej wewnętrzną odnową".
Wyjść z cienia Merkel
Bezpośredniej kontynuacji polityki Angeli Merkel można w największym stopniu spodziewać się po Laschecie. Jako premier Nadrenii Północnej-Westfalii Laschet poparł ją zarówno w jej kontrowersyjnej polityce migracyjnej, jak i w zwrocie CDU na lewo. Być może właśnie dlatego Merkel dała do zrozumienia, że Lachet jest jej faworytem.
Merz, który w walce o przewodnictwo w partii dwa lata temu nieznacznie uległ Annegret Kramp-Karrenbauer, najprawdopodobniej najbardziej zmieniłby partię, zresztą już wezwał ją otwarcie do "wyjścia z cienia Angeli Merkel". Przyznaje, że dzięki dobremu zarządzaniu przez Merkel koronakryzysem CDU przoduje obecnie w sondażach, ale, jak powiedział kilka dni temu, "26 września będziemy wybierać nie po to, żeby podziękować za przeszłe dokonania, tylko w nadziei i z nowymi oczekiwaniami na przyszłość".
Wyrównana walka
Czego jednak CDU obecnie chce i potrzebuje najbardziej - odnowy czy kontynuacji polityki Angeli Merkel bez samej Merkel? Uwe Jun sądzi, że odpowiedź na to pytanie zależy w największym stopniu od przyjętego kryterium. - CDU zawsze uważała się za najlepszą dla wyborców partię rządzącą. Jeśli tak jest nadal, najmniejsze ryzyko stwarza wybór Lacheta na jej nowego szefa - dodał ekspert.
Armin Laschet jest obecnie jedynym kandydatem, który piastuje ważne stanowisko państwowe. Friedrich Merz nigdy nie miał żadnego, a Norberta Roetgena kanclerz Merkel w spektakularny sposób zwolniła w 2012 roku ze stanowiska ministra środowiska. Ale akurat ta sprawa, czyli doświadczenie w rządzeniu, nie pomaga Laschetowi jakoś specjalnie, ani jego brak nie przeszkadza jego rywalom. Mimo to w tej chwili Merz przoduje w sondażach, mając w nich blisko 30 punktów procentowych. Wśród wyborców CDU Roettgen i Laschet mają po 25 procent zwolenników, a wśród wszystkich Niemców Roettgen cieszy się większym popraciem niż Laschet.
Niemcy wolą kogoś innego
Najważniejsze w tej chwili jest jednak coś innego. W przypadku możliwie najlepszego kandydata na kanclerza żaden z tej trójki nie cieszy się takim poparciem wyborców jak obecny minister zdrowia Jens Spahn, który oficjalnie popiera Lascheta. Spahn jest młody, ma dopiero 40 lat, otwarcie przyznaje, że jest gejem i chociażby z tych dwóch względów wniósłby coś nowego do CDU. Ale Spahn, przynajmniej na razie, wyklucza ubieganie się o urząd kanclerza.
Jeszcze lepiej wypada inny polityk, który wcale nie jest członkiem CDU. Ponad połowa (55 procent) Niemców i aż 80 procent zwolenników partii CDU i CSU chce, aby kandydatem na kanclerza został szef CSU i premier Bawarii Markus Soeder. Ten co prawda stale powtarza, że "jego miejsce jest w Bawarii", ale to się przecież jeszcze może zmienić.