Cenna woda. Konflikt między talibami a Teheranem
2 czerwca 2023Talibscy bojownicy z Afganistanu zastrzelili 27 maja tego roku dwóch irańskich żołnierzy straży granicznej i dowódcę posterunku granicznego w Sasuli. Według informacji talibów w Afganistanie zginęła jedna osoba. Obie strony zarzucają sobie wzajemnie otwarcie ognia. Do wymiany strzałów doszło w drażliwym kontekście. Ponownie rozgorzał dawny spór między Iranem a Afganistanem: konflikt o rzekę Helmand, jedno z najważniejszych źródeł wody na wspólnej granicy.
Helmand (inna pisownia Hilmand), która ma źródło w górskim regionie w pobliżu stołecznego Kabulu, to najdłuższa rzeka Afganistanu. Uchodzi do jeziora Hamun na granicy z Iranem, na którego terytorium znajduje się większość jeziora. Bezodpływowy Hamun jest największym jeziorem słodkowodnym w Iranie i ma wielkie znaczenie dla środowiska i gospodarki regionu. Iran i Afganistan dzieli granica o długości około 950 kilometrów. Od czasu przejęcia władzy w Kabulu przez talibów latem 2021 roku sytuacja jest napięta. Ustawicznie dochodzi do incydentów.
– Sześć miesięcy przed przejęciem władzy przez talibów Teheran przyjął ich delegację, między innymi w celu zawarcia porozumień w sprawie praw dostępu do wody. Wydaje się, że talibowie teraz ewidentnie nie chcą dotrzymywać tych porozumień – tłumaczy Najib Agha Fahim, afgański ekspert do spraw środowiska.
Jako były minister odpowiedzialny za walkę ze skutkami klęsk żywiołowych za rządów prezydenta Aszrafa Ghaniego podkreśla konieczność wypracowania trwałego rozwiązania: – Aby je osiągnąć, komisje specjalistów z obu krajów muszą ściślej ze sobą współpracować i wymieniać się informacjami, aby stwierdzić, ile jest wody i ile przepłynęło do Iranu.
Iran od lat oskarża Afganistan o zatrzymywanie wody z rzeki Helmand i łamanie w ten sposób umowy z 1973 roku. Afganistan to dementuje. Twierdzi, że zmniejszyła się ilość opadów i dlatego w rzece jest mniej wody. Bezpośrednio na granicy z Iranem Afganistan jednak zbudował tamę, nazwaną Kamal Khan. Po długim okresie budowy otwarto ją w marcu 2021 roku. Teheran twierdzi, że zapora znacznie zmniejszyła wielkość przepływu rzeki.
Tuż po przejęciu władzy przez talibów w sierpniu 2021 roku niektóre lokalne media irańskie informowały, że do Iranu znów płynie więcej wody. Talibowie rzekomo otworzyli dodatkowe odpływy z zapory Kamal Khan. Informacji tych nie potwierdził oficjalnie ani Teheran, ani Kabul.
Już na długo przed przejęciem władzy przez talibów Teheran utrzymywał z nimi w zasadzie dobre stosunki. Podobieństwa polegały przede wszystkim na negatywnym stosunku do Stanów Zjednoczonych i ich obecności w regionie. Iran wprawdzie nie uznał oficjalnie rządu talibów, ale stara się utrzymywać pragmatyczne relacje z rządzącymi w Kabulu. Również ocalenie jeziora Hamun wymaga ścisłej współpracy. Ta jednak, jak się wydaje, nie działa.
– W ubiegłym roku Iran otrzymał podobno tylko cztery procent ilości wody uzgodnionej na mocy umowy – powiedział w ubiegłym tygodniu Hassan Kazemi Qomi, irański specjalny wysłannik do Afganistanu, w wywiadzie dla irańskiej państwowej agencji prasowej Tasnim, zbliżonej do Gwardii Rewolucyjnej. Qomi pojechał do Kabulu, żeby znaleźć rozwiązanie sprawy.
– Ani Teheran, ani talibowie nie przejawiają zainteresowania uregulowaniem problemów ekologicznych w regionie i przeciwdziałaniem chronicznemu złemu zarządzaniu zasobami wodnymi – mówi w rozmowie z DW irański ekspert do spraw środowiska Nik Kowsar. Kowsar mieszka obecnie w Waszyngtonie i analizuje skutki zmian klimatycznych w makroregionie Syrii, Iraku, Iranu i Afganistanu.
– Obie strony szukają rozwiązań na krótką metę i chcą rozwiązywać własne problemy wewnętrzne. Talibowie chcą rozwijać rolnictwo. A rząd w Teheranie zachowuje się tak, jakby po ogólnokrajowych protestach nagle zainteresował się zaniedbaną prowincją Sistan i Beludżystan. Większa część jeziora Hamun, do którego uchodzi Helmand, leży właśnie w tej prowincji.
Graniczny bastion oporu
Region przy granicy z Afganistanem jest jednym z najuboższych w Iranie. Z powodu długotrwałej suszy i złego gospodarowania wodą w rolnictwie woda jest towarem deficytowym. Prowincja jest systematycznie dyskryminowana. Małe miasta i wsie nie mają szkół, prądu ani wodociągów. Podczas ogólnokrajowej rewolty po śmierci zatrzymanej przez policję obyczajową Jiny Mahsy Amini stolica prowincji, Zahedan, stała się bastionem protestów. Mimo brutalnych represji ustawicznie gromadzą się tu na ulicach demonstranci, by protestować przeciwko systemowi politycznemu. W reakcji rząd centralny coraz silniej stawia na przemoc.
Wojsko właśnie wzmocniło swoją obecność w regionie. W niedzielę (28.05.2023) dowódca wojsk lądowych armii irańskiej i zastępca szefa irańskiej policji pojechali do Sistanu i Beludżystanu. Już na miejscu oznajmili dziennikarzom, że wszystko jest pod kontrolą. Teheran i Kabul uzgodniły powołanie komisji śledczej, która ma ustalić, co się wydarzyło podczas strzelaniny na granicy.
W Iranie wielu ludzi kipi złością. Zginęło trzech żołnierzy. – Niektórzy chcieliby wojny z talibami – powiedział generał brygady Amir Ali Hajizadeh, dowódca sił powietrznych i kosmicznych Gwardii Rewolucyjnej w poniedziałek (29.05.2023) podczas imprezy na University of Science & Technology (Elm-O-Sanat) w Teheranie. – Za tymi prowokacjami jednak kryją się nasi wrogowie. Chcą wykorzystać te akty przemocy na granicy do rozpętania wojny. Tak się na pewno nie stanie.