Ceny ropy naftowej idą w górę; "Renewables 2004" w Bonn
2 czerwca 2004Na rynku naftowym zaczyna panować blady strach - pisze dziś "Frankfurter Rundschau". Należące do kartelu OPEC kraje naftowe starają się jeszcze uspakajać; twierdzą, że zaopatrzenie jest zapewnione, że wydobywa się tyle ropy, ile rynek jest w ogóle w stanie wchłonąć. Te zapewnienia zdają się jednak nie pomagać. Lęki powstają bowiem nie tam, gdzie wydobywa się ropę lub ją przeładowuje, lecz w głowach bojaźliwych i starających się na zimno kalkulować handlowców. Do tego dochodzą nie najlepsze wieści ze świata arabskiego. Dlatego ceny ropy idą w górę - konstatuje komentator "Frankfurter Rundschau".
Podobnie argumentuje "Weser-Kurier" z Bremy: Nie tyle fakty, co nerwowe, nieprzemyślane decyzje zakłócają rynki. To odnosi się w szczególności do rynku ropy naftowej - czytamy w komentarzu. Lęk przed nowymi zamachami terrorystycznymi w USA wpływa negatywnie na kurs dolara i giełdy. Z ekonomicznymi realiami ma to niewiele wspólnego. Wahania kursów akcji i cen ropy naftowej po ostatnim zamachu terrorystycznym w Arabii Saudyjskiej były - jak zawsze w takich przypadkach - mocno przesadzone. Już w bliskiej przyszłości sytuacja na rynkach finansowych i naftowych powróci do normy - przepowiada komentator "Weser-Kurier".
Berlińska "Die Welt" zwraca natomiast uwagę, że Europejski Bank Centralny oraz niemiecki Bank Federalny już teraz ostrzegają przed załamaniem się koniunktury. W takiej sytuacji rząd SPD i Zielonych w Berlinie nie może z założonymi rękoma oczekiwać cudu ze strony alternatywnych źródeł energii. Połowę naszego zapotrzebowania na energię pokrywa nadal ropa naftowa. Niemcy potrzebują z jednej strony perspektywicznej polityki strukturalnej, bazującej na energetycznej kalkulacji wszystkich dziedzin życia społecznego; a z drugiej - rozsądnych posunięć doraźnych, na przykład w zakresie podatków. W skali globalnej wiele zależeć będzie oczywiście od rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie - pisze komentator "Die Welt".
Pozytywny, uspakajający efekt miałoby zwarcie szeregów po stronie krajów importujących ropę naftową - zwraca uwagę "Neue Osnabruecker Zeitung". Nadzieją napawa na przykład oferta USA pod adresem Niemiec, by pomogły przy formułowaniu nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iraku. To samo odnosi się do odbywającej się w tych dniach w Bonn światowej konferencji na temat odnawialnych źródeł energii. Wielką wagę zdają się do niej przywiązywać nawet Amerykanie, którzy do tej pory znajdowali się na cenzurowanym z powodu swojej defensywnej polityki klimatycznej. Kooperacja opłaca się nie tylko krajom, lecz mniejszym konsumentom energii; organizowanie wśród kolegów czy sąsiadów dojazdu do pracy wspólnym samochodem przynosi większy efekt niż narzekanie na rosnące ceny benzyny czy bezczynność polityków - spostrzega komentator "Neue Osnabruecker Zeitung".
Międzynarodowa konferencja energetyczna w Bonn ma tym razem większe szanse pozostawienia trwałego śladu w świadomości niż podobne spotkania w przeszłości - uważa dziennik "Volksstimme" z Magdeburga. W obliczu rosnących cen ropy naftowej wszyscy oglądają się na alternatywne koncepcje zaopatrzenia w energię - czytamy w komentarzu. Tej okazji nie wolno zaprzepaścić. Jeżeli zdaniem ekspertów Niemcy mogą w przyszłości połowę swego zapotrzebowania na prąd elektryczny pokryć, wykorzystując energię wiatrową i energię ciepła ziemi, to należy podjąć konkretne działania, by ten cel osiągnąć. Węgiel, ropa naftowa czy uran są surowcami, których zasoby prędzej czy później się wyczerpią. Wiatr, ciepło ziemi czy słońce są praktycznie niewyczerpalnymi nośnikami energii - podkreśla komentator "Volksstimme".
Gazeta ekonomiczna "Handelsblatt" z Duesseldorfu zwraca uwagę, że odejście od ropy naftowej, gazu i węgla uda się tylko pod warunkiem, że nastąpi do rzeczywiście w skali globalnej. A najszybciej może to nastąpić tam, gdzie nie zdążyły się jeszcze umocnić struktury przemysłowe. Odnawialne źródła energii mogą wnieść istotny wkład w umacnianie pokoju światowego. Umożliwiają one ludziom dostęp do energii bez potrzeby walczenia o topniejące zasoby ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla. Czasy, kiedy to z niejakim politowaniem obserwowano konferencje na temat odnawialnych źródeł energii - jak obecna w Bonn - należą ostatecznie do przeszłości - podkreśla komentator "Handelsblatt".