Chaos Computer Club
11 października 2011Dawno, dawno temu, bo przed trzydziestu laty, nie było jeszcze internetu, ale były już komputery domowe: Commodore 64 i Atari ST. Dziś są one cennym wykopaliskiem dla miłośników PC, takim samym, jak odkrycie nowych szczątków dinozaura przez paleontologów. No cóż, w komputerowym świecie czas biegnie dużo szybciej niż gdzie indziej. Kto by pomyślał, że klubowi CCC stuknęła już trzydziestka?!
Berliński Chaos Computer Club
Burzliwa historia tego stowarzyszenia, zrzeszającego oficjalnie, bo ma ono status zarejestrowanej organizacji użytku publicznego, od 2300 do 3000 członków, zaczęła się 12 września 1981 roku. W rubryce drobnych ogłoszeń berlińskiego, lewicowego dziennika taz ukazało się wtedy zaproszenie, skierowane pod adresem wszystkich miłośników komputerów osobistych, na spotkanie w lokalu redakcji tej gazety.
Zaproszenie padło na podatny grunt. Od tamtej pory, w każdą sobotę, około tuzina fanatyków PC dyskutowało, jak skrupulatnie zanotowano w protokole klubowych spotkań, o "alternatywnych grach komputerowych" i "pozbawieniu komputerów odium tajemniczości przez wyjaśnienie zasad ich działania" wszystkim zainteresowanym.
Głównymi założycielami klubu CCC byli Klaus Schleisik, który dziś konstruuje aparaturę pomiarową do badań sejsmograficznych w oceanografii, oraz Wau Holland, genialny "anarchista komputerowy", który był jego prezesem przez ponad piętnaście lat, aż do chwili przedwczesnej śmierci w wieku zaledwie 49 lat.
Spektakularne akcje
O klubie CCC zrobiło się głośno w listopadzie 1984 roku. Jego członkowie złamali wtedy kod teletekstu niemieckiej Poczty Federalnej i włamali się do hamburskiej kasy oszczędnościowej, przelewając na klubowe konto 135 tysięcy marek. Po wykryciu włamania hakerzy zwrócili kasie pieniądze, wyjaśniając, że celem akcji było wykazanie luk w zabezbieczeniu prowadzonych przez kasę operacji finansowych.
Chaos Computer Club za jednym zamachem zdobył wtedy sławę i pierwszego, śmiertelnego wroga w postaci Poczty Federalnej, która poczuła się poniżona i ośmieszona. Takich akcji było jeszcze więcej.
W 1996 roku członkowie CCC przeprowadzili skuteczny atak na technologię ActiveX firmy Microsoft, a w roku 1998 na algorytm COMP128, co pozwoliło im skopiować kartę SIM użytkownika i telefonować na jego koszt. W dziesięć lat później udało im się wykazać, że takie dane biometryczne, jak odcisk palca zakodowany w nowych dokumentach tożsamości, też można skopiować i skutecznie podszywać się pod ich właściciela. Co ciekawe podówczas ministrem spraw wewnętrznych był obecny szef resortu finansów Wolfgang Schaeuble!
Po stronie prawa
Chaos Computer Club zrzesza hakerów, ale żaden z nich nie jest cyberprzestępcą. Przeciwnie. Z biegiem lat klub przekształcił się w powszechnie cenione gremium niezależnych ekspertów.
Para obecnych rzeczników prasowych klubu, Constanze Kurz i Frank Rieger, publikują regularnie poważne artykuły o problemach techniki cyfrowej na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung. Pani Kurz zasiada ponadto w komisji ankietowej Bundestagu "Internet i społeczeństwo cyfrowe".
Zdaniem jednego z założycieli klubu CCC, Klausa Schleisika, "klub stał się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa obywatelskiego w chwili, w której Federalny Trybunał Konstytucjny zaczął abonować nasze pismo "Datenschleuder" ("Wirówka danych)". Do tej pory ukazało się 94 numerów pisma.
Znany filozof techniki z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie, dr Sandro Gaycken, specjalizujący się także w broni cybernetycznej i działając jako doradca wojskowy, twierdzi, że klub CCC "wypełnia ważną lukę jako unikatowa, niezależna, niepaństwowa i nie nastawiona na zysk organizacja, zajmująca się w pełni profesjonalny sposób ważnymi problemami doby informacji".
Hakerzy z CCC wykryli luki w stosowaniu komputerów wyborczych i luki w systemie bezpieczeństwa biometrycznych dokumentów tożsamości. Mają duże zasługi w obronie tajemnicy danych osobowych, a klubowi eksperci służyli radą Federalnemu Trybunałowi Konstytucyjnemu w procesie o retencji transmisji danych, używanych w komunikacji telefonicznej i poczcie elektronicznej. Ich najnowszym sukcesem jest wykrycie tak zwanego "trojana federalnego" czyli szpiegowskiego programu implementowanego w osobistych komputerach u podejrzanych osób.
Matthias von Hein / Andrzej Pawlak
red. odp.: Bartosz Dudek