Chemnitz: Policja w stanie najwyższej gotowości
1 września 2018W Chemnitz policja zbiera siły, aby stawić czoło możliwym zamieszkom. Na dziś, sobotę 1 września, zapowiedziano demonstracje i protesty z udziałem wielu tysięcy uczestników. Do akcji protestacyjnych w godzinach przedpołudniowych pod hasłem "Serce zamiast nagonki", wezwał luźny związek złożony z około 70 różnych stowarzyszeń, organizacji i partii politycznych. Swoje przybycie do Chemnitz zapowiedziało wielu znanych polityków, wśród nich przewodnicząca partii Zielonych Annalena Baerbock.
Po południu zaplanowano wiece prawicowo-populistycznego ruchu obywatelskiego "Za Chemnitz" ("Pro Chemnitz"), partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) i stowarzyszenia Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu (PEGIDA). Ma wziąć w nich udział przewodniczący AfD w Turyngii Björn Höcke.
Z uwagi na konieczność zapewnienia ładu i porządku w Chemnitz saksońska policja poprosiła o przełożenie na inny termin meczu drugoligowych drużyn Dynamo Drezno i Hamburger SV. Oba kluby wyraziły na to zgodę.
Państwo prawa wspólną wartością
Po zabójstwie 35-letniego Niemca, który zginął wskutek ciosu nożem, w Chemnitz doszło do kilkudniowych zamieszek. Minister sprawiedliwości Katarina Barley z SPD ostrzegła w związku z tym przed dokonywaniem samosądów i lekceważeniem zasad państwa prawa w Niemczech. W wywiadzie dla niemieckiej agencji prasowej DPA oświadczyła, że zwłaszcza w Niemczech, ze względu na ich historię, demokracja i rządy prawa mają szczególne znaczenie. Barley wezwała jednocześnie władze Saksonii do wyciągnięcia konsekwencji wobec wszystkich, którzy naruszyli w Chemnitz obowiązujące przepisy.
Saksońska minister ds. integracji Petra Köpping z SPD oceniła, że zamieszki, do jakich doszło w Chemnitz, mogą powtórzyć się także w innych miastach. "Ostrzegam przed żywieniem iluzji, że do czegoś takiego może dojść tylko w Chemnitz" - powiedziała. W zamieszkach w Chemnitz uczestniczyło wielu prawicowych ekstremistów z całych Niemiec. Köpping zwróciła uwagę, że są oni nadzwyczaj dobrze zorganizowani i zdolni do działania w każdym innym mieście.
Podejrzany o zabójstwo miał sfałszowane dokumenty
Pojawiły się nowe informacje na temat Irakijczyka podejrzanego o udział w zabójstwie 35-letniego Niemca w Chemnitz. Śledztwo przeprowadzone przez urzędników Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) z Norymbergi wykazało, że dwa dokumenty tożsamości, którymi się legitymował, były sfałszowane. Doniósł o tym tygodnik "Der Spiegel".
Sąd administracyjny w Chemnitz podał, że ów Irakijczyk w maju 2016 roku miał być deportowany do Bułgarii. Do jego wydalenia z Niemiec jednak nie doszło, ponieważ władzom nie udało się tego przeprowadzić w przewidywanym przez przepisy okresie sześciu miesięcy. Po tym terminie jego deportacja do Bułgarii nie była już formalnie możliwa.
Drugim podejrzanym o zabójstwo w Chemnitz jest 23-letni Syryjczyk, który także przebywa w areszcie śledczym.
Czy AfD powinna być inwigilowana przez kontrwywiad?
Po wydarzeniach w Chemnitz, w których szczególnie wyraźnie dała o sobie znać niemiecka skraja prawica, pojawiły się głosy żądające obserwowania partii AfD przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, czyli niemiecki kontrwywiad. Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer odniósł się do nich powściągliwie, oświadczając dziennikom wydawanym przez grupę medialną Funke, że "w tej chwili nie widzę przesłanek do inwigilowania tej partii".
Za takim posunięciem opowiada się jednak większość Niemców. W reprezentatywnej ankiecie przeprowadzonej przez instytut badania opinii publicznej Civey na zlecenie grupy medialnej Funke, ponad 57 procent jej uczestników oświadczyło, że Alternatywa dla Niemiec "powinna" lub "raczej powinna" być przedmiotem wzmożonego zainteresowania kontrwywiadu. Przeciwko inwigilacji opowiedziało się niespełna 36 procent ankietowanych, a około 7 procent nie miało własnego zdania w tej sprawie.
DW, dpa, rtr, zdf / pa