Chuligańsko-nazistowska zadyma w Kolonii. Polityk: "To był szok"
27 października 2014Na niedzielną, legalną demonstrację przybyło do Kolonii ok. 5 tys. pseudokibiców, chuliganów i neonazistów, których zjednoczył wspólny wróg: islamiści, działający w RFN, w tym szczególnie gloryfikujący dżihad i misjonujący salafici. Demonstracja w okolicach Dworca Głównego i katedry przerodziła się w manifestację przemocy i ksenofobii. Były zatrzymania i ranni po stronie i demonstrantów i policji. Doszło do bijatyk, rozbijania szklanych drzwi gmachu dworca i demolowania samochodów policyjnych.
Minister spraw wewnętrznych w rządzie krajowym Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jäger (SPD) zapowiedział surowe konsekwencje wobec sprawców aktów przemocy. - Jest to niebezpieczeństwo, które wykracza daleko poza granice naszego landu - stwierdził Jäger w poniedziałek (27.10) w Duesseldorfie. - Dlatego musimy w krajach związkowych wspólnie z władzami federalnymi wyczerpać wszystkie możliwości prawne przeciwko sprawcom przemocy - zaznaczył.
Ramię w ramię: chuligani i neonaziści
Podczas demonstracji zrzeszenia "Chuligani przeciwko salafitom" ("Hooligans gegen Salafisten") rannych zostało kilkudziesięciu policjantów. Minister Jäger, będący obecnie przewodniczącym konferencji niemieckich ministrów spraw wewnętrznych, stwierdził, że "jest to zupełnie nowa, ogólno niemiecka formacja sięgających po przemoc chuliganów".
- W Kolonii po raz pierwszy miała miejsce ogólnokrajowa mobilizacja stosujących przemoc chuliganów, którzy nadużyli prawa swobody zgromadzeń jako platformy dla aktów przemocy. To wykracza poza wszystko, co było nam dotychczas znane - podkreślił.
Wraz z kilkoma tysiącami piłkarskich pseudokibiców z różnych klubów sportowych maszerowało kilkuset skrajnych prawicowców.
Minister Jäger podkreślił, że organa ścigania prowadzą intensywne dochodzenie, by jednoznacznie zidentyfikować wszystkich sprawców i pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej.
- Wykorzystamy wyniki dochodzenia, by w przyszłości zakazywać tego typu demonstracji. Prawne poprzeczki dla takich zakazów są wysokie, ale zamieszki w Kolonii były tak szokujące, że są ważną podstawą dla rozważenia takiego zakazu.
Sankcje wobec sprawców i sportowych klubów
Minister sprawiedliwości RFN Heiko Maas (SPD) zaznaczył, że nie wolno dopuszczać, by nawołujący do przemocy salafici i prawicowi ekstremiści jeszcze się nawzajem podburzali.
- Kto sieje przemoc na ulicach niemieckich miast, ten musi się liczyć z pełną surowością państwa prawa w ściganiu i karaniu tych czynów - oświadczył szef berlińskiego MSW.
- Będzie zero tolerancji dla rasizmu i przemocy pod płaszczykiem religii. Radykalizacja będzie zwalczana już u korzeni. To wspólne zadanie dla całego społeczeństwa - powiedział.
Chadecko-zielony rząd krajowy Hesji zapowiedział surowe traktowanie stosujących przemoc chuliganów.
- To, co oni wyrabiali w Kolonii, było daniem upustu żądzy przemocy wobec policji - stwierdził szef heskiego MSW Peter Beuth (CDU) w rozmowie z dziennikiem "Die Welt".
- Takie czyny będziemy karać z pełną surowością i konsekwencją narzędziami państwa prawa i policji - powiedział, zaznaczając, że kluby sportowe, w których barwach występują pseudokibice, mają także dotknąć odpowiednie sankcje.
Sympatia wobec pijanej i brutalnej tłuszczy
Związek zawodowy policjantów GdP po kolońskich zamieszkach ostrzegł przed "nowym wymiarem przemocy w naszych miastach".
- W krótkim czasie potrafło się zmobilizować ponad 4500 chuliganów - powiedział szef GdP w Nadrenii Północnej-Westfalii Arnold Plickert. Grupy, które do tej pory były śmiertelnymi wrogami wspólnie atakowały policję i przedstawicieli prasy rzucając w nich butelkami i petardami. Demolowano pojazdy policyjne, rzucano rowerami w policjantów.
- Tak zwana demonstracja przeciwko salafitom i terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie była tylko pretekstem dla sprowokowania starć z policją - stwierdził Plickert.
- Przerażające jest, jak dużo ludzi na portalach społecznościowych okazuje sympatię dla tej pijanej i brutalnej tłuszczy – powiedział.
afp / Małgorzata Matzke