Ciężkie czasy dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie
30 marca 2013Nie tylko chrześcijanie na Bliskim Wschodzie czują się zagrożeni. Także przedstawiciele innych mniejszości wyznaniowych wskazują na stale rosnące pogorszenie się ich i tak trudnej sytuacji.
A miało być tak pięknie
"Arabska Wiosna" przebiegała pod hasłami przywrócenia wolności, godności i równouprawnienia tym, którzy pod rządami lokalnych dyktatorów byli dyskryminowani i uciskani. Na początku 2011 roku w Tunezji, Egipcie i Libii doszo do masowych protesów społecznych i wystąpień zbrojnych przeciwko Zajnowi al-Abidinowi ibn Alemu, Husniemu Mubarakowi i Muammarowi al-Kaddafiemu, ale dziś, w dwa lata po ich obaleniu, trudno jest znaleźć ślady tamtego entuzjazmu i nadziei na nadejście lepszych czasów. Zryw wolnościowy, nazwany nieco na wyrost "Arabską Wiosną Ludów", nie doprowadził do oczekiwanej liberalizacji i rozszerzenia zakresu swobód obywatelskich. W tej chwili wydaje się, że największym poszkodowanym jest wolność religijna.
Braki w tym zakresie w krajach arabskich szczególnie dotkliwie odczuwają gminy chrześcijańskie, których korzenie sięgają nierzadko początków tej religii. Co prawda chrześcijanie nie są jedyną mniejszością wyznaniową narażoną na szykany i prześladowania, ale to właśnie oni mają prawo czuć się najbardziej rozczarowani dotychczasowymi rezultatami zmian po zaburzeniach "Arabskiej Wiosny".
Przede wszystkim dlatego, że w razie nasilenia prześladowań i zamachów, takich jak napady na kościoły w Bagdadzie i Aleksandrii, nie mają gdzie się schronić w czysto fizycznym sensie. "Historycznie rzecz biorąc Liban był przez długi czas alternatywą dla uciskanych chrześcijan", wyjaśnia Martin Tamcke, profesor teologii ekumenicznej na Uniwersytecie Georga Augusta w Getyndze. "Potem rolę tę przejęła Syria, ale w ostatnich dziesięcioleciach tradycyjne drogi ucieczki i miejsca schronienia zmieniły się, a w istocie rzeczy skurczyły lub wręcz zanikły" - dodaje, mając na myśli dawną wojnę domową w Libanie i obecną w Syrii.
Zdaniem profesora Tamcke, w krajach Orientu chrześcijanie nie mają żadnej, prawdziwej alternatywy, co odnosi się w tym samym stopniu do Koptów w Egipcie, jak i Asyryjczyków w Iraku.
Strach przed prześladowaniami
Opinię tę potwierdza Christoph Klitsch-Ott, kierownik wydzialu afrykańskiego i bliskowschodniego w katolickiej organizacji charytatywnej Caritas International z siedzibą w Fryburgu Bryzgowijskim, który mógł się osobiście przekonać, że w wielu krajach muzułmańskich chrześcijan uważa się za przedstawicieli "piątej kolumny Zachodu" i traktuje się ich podejrziwie, niezależnie od ich osobistych poglądów politycznych.
W dyskryminowaniu chrześcijan najbardziej aktywną rolę odgrywają skrajni islamiści, a wśród nich zwolennicy ruchu salafizmu. W postulowanym przez nich ustanowieniu muzulmanskiego panstwa wyznaniowego, nie ma miejsca dla chrześcijan. Islamiści po zaburzeniach "Arabskiej Wiosny" urośli w siłę. Możliwości ich działania zwiększyły się, a stała pomoc finansowa, płynąca przede wszystkim z Arabii Saudyjskiej, w ostatnich dwóch latach pozwoliła im umocnić pozycję wśród miejscowej ludności.
"W tej chwii liczba zamachów i ataków na chrześcijan i ich instytucje jest wyższa niż przed Arabską Wiosną" - twierdzi profeor Harald Suermann z Instytutu Orientalistyki i Studiów Azjatyckich działającego przy Uniwersytecie w Bonn. "Z tego powodu coraz większa liczba chrześcijan, zwłaszcza tych z nieźle sytuowanej i wykształconej warstwy średniej i wyższej, dycyduje się na emigrację" - uzupełnia jego myśl cytowany wcześniej Christoph Klitsch-Ott z Caritasu.
"W najtrudniejszym położeniu są dziś chrześcijanie w Syrii ogarniętej wojną domową - twierdzi profesor Suermann. "Jedni znajdują się na terenie, na którym władzę wciąż utrzymuje reżim Baszara al-Assada. Inni są już pod rządami jego przeciwników. Jedni i drudzy muszą zachowywać się tak, jak tego oczekują siły, do których należy w tej chwili ostatnie słowo. Ale chrześcijanie w Syrii boją się, że po obaleniu reżimu al-Assada, w Syrii powstanie sunnickie państwo islamskie, w którym dla nich nie będzie miejsca. Niezależnie od wszystkich zarzutów, stawianych prezydentowi al-Assadowi faktem jest, że przestrzegał on zasad wolności wyznaniowej. Jeśli zostanie zmuszony do ustąpienia - twierdzi profesor Suermann - chrześcijanie w Syrii staną się znowu obywatelami drugiej kategorii".
Anne Allmeling / Andrzej Pawlak
red.odp.: Barbara Cöllen