Co ma opera do gazu?
13 lipca 2009Coraz głośniej zaczyna się więc mówić o alternatywach w zaopatrzeniu energetycznym i coraz częściej słyszy się przy tym tytuł opery "Nabucco".
Osią akcji tej słynnej opery Verdiego jest wyzwolenie się Żydów spod babilońskiego jarzma. O wyzwolenie się od zbytniego uzależnienia od Rosji w kwestiach energetycznych chodzi właśnie w projekcie Nabucco. Jest to nazwa gazociągu, którym transportowany ma być gaz ziemny z Iranu, Azerbejdżanu, wschodniej części Turcji – a może i Rosji - do Austrii- a potem także do Niemiec. Trasa jego przebiegać ma przez Bułgarię, Rumunię i Węgry - z pominięciem terytorium rosyjskiego.
Unię Europejską konflikt rosyjsko-ukraiński trafił niezawinienie, a są przecież inne możliwości rozwiązań energetycznych, bo gaz występuje w wielu miejscach na świecie.
Plany gazociągu Nabucco leżą już w szufladzie od lat, budowa mogłaby rozpocząć się jeszcze w tym roku - zapewnia główny koordynator projektu Reinhard Mitschek.
-"Jeżeli w tym roku rozpocznie się budowa, gazociąg mógłby być gotowy za trzy lata. W roku 2012 mógłby popłynąć nim pierwszy gaz."
Nadzór nad projektem ma austriacki koncern energetyczny OMV. Szanse na to, by doszło do realizacji tego 8-miliardowego projektu są dziś lepsze niż kiedykolwiek do tej pory, cieszy się szef koncernu Wolfgang Ruttensdorfer.
-"Obecna sytuacja potwierdza tylko, że nie można zaopatrzenia energetycznego opierać na 2 czy 3 filarach. Trzeba mieć kilka alternatywnych źródeł."
Marzenie o bezpieczeństwie
Lecz to europejskie marzenie o bezpieczeństwie energetycznym ma jeden haczyk: -" Jest to bardzo kompleksowy projekt przy udziale wielu państw i potrzeba długiego czasu żeby doszło do jego realizacji." - zaznacza Wolfgang Ruttensdorfer.
Ostatniego słowa nie powiedziała jeszcze Unia Europejska. Także niektóre z państw, przez które ma prowadzić gazociąg, nie podpisały jeszcze ze sobą umów. Niektórym z nich trudno się było jednoznacznie zdecydować na ten projekt, bo rozważały czy nie lepiej byłoby w kwestii gazu pozostać sprzymierzeńcem Rosji i wspierać trasy tranzytowe Gazpromu. Ale konflikt gazowy rozwiał wszelkie wątpliwości.
Pozostaje jedynie pytanie, czy Nabucco faktycznie zabezpieczy zaopatrzenie energetyczne, kiedy gaz dostarczany będzie z Iranu czy Azerbejdżanu. Iran dysponuje drugimi co do wielkości złożami gazu na świecie, ale politycznie jest to kraj nieobliczalny. Bez dostaw irańskich gazociąg byłby w połowie pusty. Europejscy politycy zdają sobie z tego sprawę - i jak minister d/s energetycznych Węgier, Csaba Molnar stawiają na podwójną strategię. Owszem: gazociąg poza terytorium Rosji, ale tylko jako uzupełnienie do rosyjskich dostaw. Spełniałby on także funkcję narzędzia nacisku na Rosjan.
-" Dotychczasowe stanowisko UE, aby nie ingerować w rosyjsko-ukraiński spór tak długo jak nie dotknie on zaopatrzenia energetycznego Europy uległo teraz zmianie. Niedopuszczalna jest sytuacja, że spór o gaz pomiędzy dwoma krajami spoza Wspólnoty prowadzi do poważnych problemów wewnątrz Unii."- przyznaje węgierski polityk.
Czyli kryzys gazowy dodał projektowi Nabucco wiatru w skrzydła. Co dotrze kiedyś do Europy poprzez ten gazociąg - nie wiadomo. Może rosyjski gaz, tylko tyle, że okrężną drogą? Może nie tak niezawodnie jak przez dziesięciolecia, ale politycznie będzie on wciąż bardziej poprawny niż gaz irański…
Andreas Meyer-Feist / ma