Co trzeci aspirant oblewa w Niemczech egzamin na prawo jazdy
22 stycznia 2013Rokrocznie setki tysięcy osób w RFN nie zdaje egzaminu na prawo jazdy, jest to statystycznie co trzeci kursant - obliczył Autoclub Europa. Rzecznik tego związku automobilowego Rainer Hillgaertner wysuwa poważne zarzuty pod adresem organizatorów szkoleń dla kierowców.
Wszystkiemu winien niż
Nasuwa się podejrzenie, że istnieje związek między tak dużą liczbą oblanych egzaminów i ogólnie ciężką sytuacją na rynku ze względu na to, że do zdobycia prawa jazdy podchodzi młodzież z okresu niżu demograficznego.
- Wtedy szkoły jazdy spekulują, że oblewając kursanta będą miały szanse na dodatkowe lekcje jazdy - powiedział rzecznik Autoclubu Europa.
W swych badaniach Autoclub Europa powołuje się na informacje Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego. Wynika z nich, że w roku 2011 w całej RFN prawie 28 proc. kursantów co najmniej raz nie zdało egzaminu na prawo jazdy. Zauważono przy tym silne zróżnicowanie regionalne. W ujęciu procentowym najmniej przypadków oblania egzaminów było w Hesji (22,14 %), Dolnej Saksonii (24,87 %) i Szlezwiku-Holsztynie (25,13 %). Natomiast we wschodnich landach: Turyngii i Saksonii 36 proc. kursantów nie otrzymywało upragnionego dokumentu za pierwszym podejściem. W Saksonii-Anhalcie odsetek ten był jeszcze wyższy - 38 proc.
Autoclub Europa radzi chętnym do prawa jazdy, by wybierali szkoły nauki jazdy nie tylko kierując się niską ceną kursów, lecz raczej tym, jaki odsetek kursantów zdaje egzamin za pierwszym podejściem.
Problem z młodymi kierowcami
Termin opublikowania tych informacji nie jest przypadkowy: w środę (23.01) w Goslar rozpoczyna się konferencja 1900 ekspertów z dziedziny komunikacji i transportu. Centralnym tematem ich obrad będzie poprawa jakości kształcenia kierowców. Autoclub Europa domaga się, by został wprowadzony kilkustopniowy model szkoleń. Psycholog, specjalista z dziedziny komunikacji automobilklubu ADAC Ulrich Chiellino zaznacza, że bardzo młodzi kierowcy są procentowo sprawcami największej liczby ciężkich wypadków drogowych. - Wielu nowicjuszy przecenia swoje umiejętności, mając złudne poczucie bezpieczeństwa - podkreśla Chiellino.
Automobilclub von Deutschland (AvD) sugeruje, by dla poprawy sytuacji wprowadzić model dwustopniowego szkolenia dla młodych kierowców. W drugiej fazie, po otrzymaniu prawa jazdy obowiązkowe byłyby szkolenia w zakresie bezpieczeństwa jazdy i jazdy kontrolowane przez instruktorów, którzy bezpośrednio zwracaliby kierowcy uwagę na popełniane błędy.
Na wzór Austrii
Niemcy mogłyby wzorować się w tym względzie na Austrii, sugeruje Ulrich Chiellino. - Tam młodzi kierowcy już po otrzymaniu prawa jazdy otrzymują jeszcze dalsze wsparcie w formie jazdy z asystą instruktora i szkoleń w zakresie bezpieczeństwa. Nowicjusze na drogach uczą się przy tym właściwie oceniać swoje umiejętności i dostrzegać swoje granice - podkreśla.
Niemiecka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego będąca stowarzyszeniem użyteczności publicznej, w którego skład wchodzą m.in. federalne i landowe resorty komunikacji i transportu, kluby automobilowe, przedstawiciele branży samochodowej i.in., opowiada się także za obowiązkowym wydłużeniem kształcenia młodych kierowców.
Autoclub Europa jest jednak sceptyczny w tym względzie zwracając uwagę, że koszt zdobycia prawa jazdy w RFN dochodzi nawet do 1800 euro, i rośnie jeszcze, kiedy aspiranci muszą powtarzać egzaminy. - Zamiast narzucać młodym ludziom dalsze wymogi i szkolenia, należałoby najpierw wyrugować pedagogiczne mankamenty z obecnego systemu - twierdzi rzecznik Autoclubu Europa.
Według obliczeń ADAC powielenie austriackiego modelu oznaczałoby podniesienie kosztów kształcenia młodych kierowców o 150-200 euro, lecz szło by za tym w parze obniżenie liczby wypadków.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.:Bartosz Dudek