Czy dojdzie do spotkania Putin-Trump w Wietnamie?
10 listopada 2017Do ostatniej chwili właściwie nie było wiadomo, czy Donald Trump i Władimir Putin znajdą czas na rozmowę przy okazji szczytu Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku APEC w Da Nangu w Wietnamie. Dopiero w czwartek (9.11.2017) moskiewski MSZ potwierdził termin takiego spotkania „najprawdopodobniej w piątek”.
Po tym jak amerykański prezydent przed prawie tygodniem jako pierwszy wspomniał o możliwości rozmowy, Kreml zareagował pozytywnie, niczego jednak nie potwierdzając. Wyglądało na to, jakby obydwaj prezydenci dogłębnie rozważali, czy takie spotkanie w ogóle im się opłaca.
Ambiwalentne postawy
– Mam wrażenie jakby prezydent Trump dążył do takiego spotkania, podczas gdy prezydent Putin waha się i woli odczekać, jak będzie się rozwijać sytuacja – wyjaśnia Mark Simakovsky z amerykańskiego think-tanku Atlantic Council w rozmowie z Deutsche Welle.
Donald Trump podczas kampanii wyborczej obiecał jako przyszły prezydent poprawić relacje z Moskwą. Po aneksji Krymu przez Rosję relacje Moskwy i Waszyngtonu bowiem dramatycznie się pogorszyły. Trump chce przypuszczalnie spełnić swoją wyborczą obietnicę, lecz przychodzi mu to ciężko w obliczu wewnątrzpolitycznych skandali z powodu niejasnych kontaktów z Rosją – twierdzi Simakovsky. Prezydent Rosji natomiast nie wierzy w szybką poprawę relacji z Waszyngtonem. Także z tego względu na to, że ostatnie amerykańskie sankcje wobec Rosji nie mogłyby zostać zniesione tylko przez samego prezydenta. Kiedy przed rokiem Trump wygrał wybory, w rosyjskim parlamencie oblewano to szampanem, lecz ta euforia już dawno minęła i niektórzy posłowie Dumy wątpią, czy Moskwa obecnie powinna zawierać w ogóle jakiekolwiek porozumienia z Trumpem.
Powściągliwość pomimo spirali sankcji
Z tego względu spotkanie w Wietnamie ma przypuszczalnie niewielkie szanse na jakiś konkretny wynik – uważa Simakovsky. W pewnym sensie Trump i Putin są jak dwie planety, bardzo od siebie oddalone, które czasami wchodzą na tę samą orbitę, jakby przyciągając się nawzajem - metaforycznie wyjaśnia politolog.
Po pierwszym spotkaniu od czasu przejęcia rządów przez Trumpa przy okazji szczytu G20 w lipcu br. w Hamburgu obydwaj prezydenci nie kryli zadowolenia. Putin podkreślał, że doszło do nawiązania osobistych relacji. Ale wydarzenia, które miały potem miejsce, wystawiły te świeże relacje na twardą próbę. Amerykański Kongres pod koniec lipca uchwalił ostrzejsze sankcje, stawiając Rosję w tym samym szeregu co Iran i Koreę Północną. Uzasadniono to rosyjską ingerencją w amerykańską kampanię wyborczą w roku 2016 i działaniami Rosji na Ukrainie.
Dyplomatyczne przepychanki
Prawie równolegle Moskwa postanowiła wydalić ponad 750 amerykańskich dyplomatów. Moskiewski MSZ tłumaczył, że jest to reakcja na różnorakie wrogie kroki Waszyngtonu. Moskwa miała na myśli m.in. wydalenie kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów przez kończącą swoją pracę administrację prezydenta Obamy. Moskwa powstrzymała się wtedy od riposty, być może, aby nie obciążać relacji z dopiero co wybranym prezydentem Trumpem.
Odpowiedzią Waszyngtonu na wydalenie dyplomatycznego personelu z Rosji było zamknięcie pod koniec sierpnia rosyjskiego konsulatu w San Francisco w ciągu zaledwie kilku dni, co zupełnie nie spodobało się Moskwie. Niektórzy komentatorzy rządowych mediów ostrzegali, że „to pachnie wojną”. Do tej pory Kreml nie zdecydował się jednak na żaden dyplomatyczny odwet ani na ostrą krytykę.
Moskwa traktuje Trumpa jak ofiarę wewnątrzpolitycznego konfliktu w USA. Obydwie strony są powściągliwe retorycznie – podkreśla Andrej Kortunov, dyrektor Rosyjskiej Rady Stosunków Międzynarodowych. Prawdopodobnie rosyjska strona postanowiła nie palić mostów, aby uniknąć dalszej eskalacji i ponownie móc podjąć dialog – jak wyjaśnia Kortunov w rozmowie z Deutsche Welle.
Trudne relacje z Koreą Płn.
Obydwu prezydentom nie brakowałoby jednak tematów do rozmowy. Zdaniem rosyjskiego politologa lista moskiewskich życzeń obejmuje całkowite przywrócenie dyplomatycznego i wojskowego dialogu między Moskwą i Waszyngtonem oraz perspektywy strategicznych umów rozbrojeniowych, jak umowa INF ws. rakiet średniego zasięgu. Moskwa byłaby także gotowa rozmawiać o zarzewiach kryzysów na całym świecie.
Kiedy Trump wyraził życzenie spotkania się z Putinem w Wietnamie, ze swojej strony także wymienił szereg interesujących go tematów, jak Korea Płn., Ukraina i Syria. Eksperci są zgodni, że priorytetem byłaby Korea Płn. Co prawda zarówno Moskwa jak i Waszyngton ostro krytykowały ostatnie próby jądrowe Pjongjang, lecz Rosja wraz z Chinami opowiada się za dyplomatycznym rozwiązaniem, łącznie z ustępstwami wobec Korei Płn. Trump natomiast grozi uderzeniem militarnym.
Obydwie strony nie są także jednomyślne co do rozwiązania rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Ostatnio na forum międzynarodowym mówiło się o wysłaniu pokojowej misji ONZ na obszary Ukrainy Wschodniej, którymi zawładnęli separatyści, a które Kijów ostatnio uznał za „terytorium okupowane przez Rosję”. Jak podkreśla politolog Kortunov, jednak po ostatnich wypowiedziach nowego wysłannika USA Kurta Volkera jeszcze trudniej będzie o przełom w tej kwestii. Volker wykluczył bowiem udział Rosji w pokojowych oddziałach i bezpośrednie rozmowy z separatystami.
Utrata zaufania jako główna przeszkoda
Trump i Putin mogliby rozmawiać także o międzynarodowym porozumieniu atomowym z Iranem – Trump groził zerwaniem tego prozumienia.Także w tym punkcie rozbieżności są poważne: Putin niedawno pojechał do Teheranu i wyraźnie demonstrował zwarcie szyków z kierownictwem Republiki Islamskiej. Największym problemem na drodze do polepszenia relacji między Rosją i USA jest jednak utrata zaufania – twierdzi amerykański ekspert Simakovsky. Moskwa nie zaprzestanie jednak poszukiwania możliwości dialogu – uważa Andrej Kortunov. Nawet jeżeli szanse powodzenia są niewielkie, trzeba dalej rozmawiać.
Roman Gonczarenko / Małgorzata Matzke