Czy spowolnienie w RFN uderzy w gospodarki wschodu Europy?
21 sierpnia 2019Ale czy wydatki krajowe wystarczą, by obronić się przed skutkami spowolnienia w strefie euro?
Przygotujmy podstawowe składniki: niedawne zakończenie przez Europejski Bank Centralny programu stymulującego, zwanego luzowaniem ilościowym, utrzymywanie historycznie niskich stóp procentowych w strefie euro, które ograniczają możliwości prowadzenia efektywnej polityki monetarnej, oraz polityczną niechęć do wykorzystania polityki fiskalnej (jak podatki i wydatki) jako sposobu na łagodzenie cyklicznych spadków koniunktury.
Dodajmy szczyptę skutków amerykańsko-chińskiego sporu handlowego, gospodarczych konsekwencji Brexitu oraz kroplę włoskiego kryzysu. Wymieszajmy dokładnie wszystkie składniki i doprawmy prawdopodobną recesją w Niemczech, zanim zwieńczymy to danie niepokojącym, egzystencjalnym pytaniem, jak UE odpowie na te różne kryzysy i jaka Unia się z nich wyłoni. Piec w wysokiej temperaturze, unikając wzmocnienia skrajnej prawicy w Europie. Podawać na sałatce społecznego niezadowolenia.
Wall Street wyczuwa krach
Rynki, podobnie jak my, próbują strawić to wspaniałe danie. W zeszłym tygodniu, po raz pierwszy od 2007 roku nastąpiło odwrócenie amerykańskiej krzywej rentowności, uważanej za miernik nastrojów na Wall Street. Gdy krótkoterminowe obligacje skarbowe są oprocentowane wyżej niż długoterminowe, można być pewnym, że inwestorzy uważają, iż zanosi się na krach gospodarczy i banki centralne będą musiały obniżyć stopy procentowe oraz utrzymywać je na tym poziomie przez dłuższy czas. Wielu spodziewa się recesji w USA już na początku przyszłego roku.
- Na rynkach słychać sygnały ostrzegawcze przed recesją - powiedziała dziennikowi „Guardian” Fiona Cincotta, starsza analityk z firmy inwestycyjnej City Index. Jej zdaniem opóźnienie przez prezydenta Donalda Trumpa wprowadzenia ceł na niektóre chińskie produkty przyszło zbyt późno i jest niewystarczające, by zapobiec negatywnym konsekwencjom gospodarczym.
Germany first
Niemcy już odnotowały pierwsze oznaki recesji, tak jak Wielka Brytania. Strefa euro ledwo utrzymała wzrost gospodarczy w drugim kwartale 2019 r. Niemiecka gospodarka, czwarta co do wielkości na świecie, skurczyła się o 0,1 proc., pociągając w dół wzrost całego eurolandu. Niemcy raczej nie wypadną dużo lepiej w trzecim kwartale, zaś dwa kwartały spadku PKB oficjalnie oznaczają recesję.
Wartość eksportu to niemal połowa niemieckiego PBK. Zyski producentów samochodów i maszyn często inwestowane są w fabryki na Słowacji, Węgrzech i w Polsce. Według think tanku Center for European Reform, cała Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) to obecnie najważniejszy partner handlowy Niemiec, przed Chinami i USA.
Wschód mocny mimo spowolnienia
Europejski Bank Centralny nie podwyższy w najbliższej przyszłości stóp procentowych. To może być korzystne dla inwestorów w Europie Środkowej i Wschodniej, gdzie wzrost był mocniejszy niż gdzie indziej na kontynencie.
Ale spowolnienie w zachodniej Europie już wpłynęło na wolniejszy wzrost w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. W minionym kwartale po raz pierwszy od 2016 roku dynamika PKB zwolniła we wszystkich sześciu krajach regionu: Bułgarii, Czechach, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii i Słowacji. Rumunia i Polska nadal są liderami wzrostu gospodarczego w UE, ale mierzony rok do roku wzrost PKB spadł z 4,3 proc. w pierwszym kwartale do 4 proc. w drugim kwartale. Tymczasem PKB „starej Europy” wyniósł 1,1 proc.
W Polsce i Słowacji spowolnienie było silniejsze niż oczekiwali analitycy, zaś Czechy, Węgry i Rumunia utrzymały lepsze wskaźniki. Jak mówi Zoltan Arokszallasi z Erste Bank Hungary, gospodarki tego regionu są bardzo mocno uzależnione od wzrostu w Niemczech, bo 20-30 proc. całego ich eksportu trafia do tego kraju. - Jednak w ostatnim czasie region ten był nieco bardziej odporny na spowolnienie w Niemczech. To przede wszystkim konsekwencja silnego popytu wewnętrznego, który pomaga rosnąć tym gospodarkom - ocenia analityk, wskazując na pozytywne efekty większej konsumpcji gospodarstw domowych (dzięki wyższym wynagrodzeniom i zatrudnieniu) oraz inwestycji (dzięki środkom unijnym). Pomimo to Arokszallasi spodziewa się, że w nadchodzących miesiącach także w regionie Europy Środkowej i Wschodniej dynamika PKB będzie nieco wolniejsza.
Kilka przyczyn dobrych wiadomości
Te dobre wiadomości Europa Środkowa i Wschodnia zawdzięcza kilku czynnikom. Jednym z nich jest niedobór siły roboczej, który wpłynął na wzrost płac, co z kolei powoduje, że gospodarstwa domowe chętniej zaciągają nowe kredyty hipoteczne i kupują samochody.
Po drugie, z wyjątkiem Słowacji, która przystąpiła do strefy euro w 2014 roku, gospodarki Europy Środkowej i Wschodniej mogą radzić sobie z niższym eksportem za pomocą polityki kursu walutowego.
Po trzecie, rządy w Polsce i na Węgrzech sporo wydają. Przypuszczalnie na tym opierają swoją władze i jak dotąd mogą sobie na to pozwolić.
Słowacja na linii ognia
Słowacja odnotowuje najsilniejszy wzrost gospodarczy od chwili przystąpienia do UE w 2004 roku. Jej gospodarka, zdominowana przez produkcję samochodów, jest silnie powiązana z niemiecką, gdzie trafia 23 proc. słowackiego eksportu. Jednak w minionym kwartale nieoczekiwanie się skurczyła. - Słowacja odczuwa skutki globalnego spowolnienia i stagnacji w Niemczech, które są naszym największym partnerem handlowym - powiedział agencji Reuters analityk banku VUB Michal Lehuta.
Przemysł motoryzacyjny wytwarza 44 proc. produkcji przemysłowej i 40 proc. eksportu słowackiego. Na koniec 2017 roku Volkswagen Slovakia, produkujący SUV-y Touareg, Audi Q7 i Porsche Cayenne na amerykański rynek, zatrudniał 13 700 osób. Produkcja samochodów w fabrykach Volkswagena, Peugeota, Kia i Jaguara Land Rovera spadła o 7,6 proc., po raz pierwszy od 18 miesięcy.
Polska i Węgry wydają pieniądze
Duży rynek wewnętrzny Polski czyni ją mniej zależną od gospodarki niemieckiej, choć zachodni sąsiad nadal jest jej najważniejszym partnerem handlowym. Rządząca partia PiS zamierza wydatkami utorować sobie drogę wyjścia z wszelkich kłopotów gospodarczych, szczególnie, że w październiku odbędą się wybory. Z kolei Węgry, z prognozowanym przez Komisję Europejską wzrostem PKB na poziomie 3,7 proc., są piątą najszybciej rosnącą gospodarką UE. Jednak tląca się globalna wojna handlowa jest powodem do obaw dla Węgier, biorąc pod uwagę uzależnienie tego raju od wymiany handlowej. Oczekuje się więc, że premier Viktor Orban odkręci kurek z wydatkami.