“Der Spiegel”: Polska klasa średnia walczy o wolność słowa
23 stycznia 2016"Der Spiegel" informuje o sobotnich demonstracjach KOD-u w obronie wolności słowa i mediów, w których uczestniczyło około dwudziestu tysięcy ludzi nie tylko w Warszawie, lecz także w Łodzi, Berlinie, Londynie i w Pradze. Wśród protestujacych znaleźli się - jak czytamy dalej - aktywiści gejowscy, ekolodzy i weterani z ruchu antykomunistycznego, katoliccy konserwatyści oraz wielu zwykłych obywateli, którzy obawiają się, że narodowi konserwatyści z PiS przebudują państwo zgodnie ze swoim planem oraz ograniczą wolność - zaznacza hamburski magazyn.
Natychmiast po zwycięstwie wyborczym pod koniec października, rząd rozpoczął "narodową rewolucję" na wzór Węgier - przypomina tygodnik i dodaje, że Polska to nie Węgry. Kaczyński jest teraz narażony na ruch protestacyjny, który z tygodnia na tydzień przyciąga coraz więcej zwolenników. "W przeciwieństwie do Węgrów Polacy są przyzwyczajeni do sukcesu. Od 25 lat rośnie gospodarka i to przyniosło ze sobą pewną siebie, zamożną i oczarowaną Europą klasę średnią, która teraz wychodzi na ulicę, aby walczyć o wolność" - informuje "Der Spiegel". Zdaniem ludzi z otoczenia Kaczyńskiego, szef PiS-u bardziej obawia się protestów w swoim kraju niż sprzeciwu UE czy unijnej kontroli praworządności w Polsce. Jego celem jest bowiem "spełnienie misji i reprezentowanie interesów wszystkich Polaków. Dlatego w tych dniach - wyjaśnia magazyn - Kaczyński silniej wyraża swoją niechęć wobec opozycji ("zdrajców narodu", "Polaków gorszego sortu") niż UE". Przewodniczący PiS-u zalicza do opozycjonistów takich ludzi, jak np. Mateusz Kijowski, założyciel Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Tygodnik przypomina pokrótce okoliczności powstania ruchu społecznego, a także biografię Kijowskiego.
"Der Spiegel" zwraca uwagę, że do osób, które nie skorzystały wystarczająco na okresie po przełomie lat 1989/90, należą nie tylko starsi i robotnicy, lecz także wielu młodych ludzi. Tym ostatnim partia PiS zawdzięcza swoje zwycięstwo w wyborach. W odróżnieniu od pokolenia Kijowskiego, urodzeni po 1989 r. "idą przez życie ze źle płatną i tymczasową pracą". "Uczucie niepewności po utracie posady nie jest obce Kamilowi Dąbrowie" - pisze hamburski magazyn i wskazuje na przyczyny zwolnienia tego dziennikarza: "PiS nie chce pluralizmu w kulturze i mediach, lecz jednolitej narracji" - cytuje byłego szefa radiowej Jedynki tygodnik i dodaje, że narracja PiS ma taki charakter: "Polacy są dumnym, katolickim narodem, któremu zwłaszcza Niemcy i Rosjanie dali się we znaki. Jednak Polska zawsze dochodziła do siebie i występowała przeciwko swoim okupantom. Dla Polaków historia ma znaczenie szczególne, to "epos, który jednoczy naród przeciwko wrogom wewnętrznym i zewnętrznym". "Der Spiegel" twierdzi, że Jarosław Kaczyński życzy sobie Polski "katolickiej i wolnej od zachodnich dziwactw takich, jak małżeństwa homoseksualne lub przesadna gościnność wobec syryjskich uchodźców wojennych".
W dalszej części tekstu wspomniany wcześniej Dąbrowa wskazuje na kolejny projekt Kaczyńskiego, czyli "reinterpretację katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem". Niemiecki magazyn przypomina, że dla narodowych konserwatystów przyczyną śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych osób na pokładzie rządowego samolotu był zamach przeprowadzony przez rosyjskie służby specjalne. W opinii Dąbrowy "Kaczyński czuje się otoczony przez ciemne moce, które są nastawione wrogo wobec Polski. Dlatego też uprawia politykę w podobny sposób - za pomocą tajemniczych środków". Dziennikarz podaje jako przykład powierzenie Mariuszowi Kamińskiemu stanowiska koordynatora ds. służb specjalnych, co może - jego zdaniem - prowadzić w przyszłości do prowokacji. Były szef radiowej Jedynki wyraża swoje zadowolenie z faktu, że UE "weźmie pod lupę" stan polskiej demokracji.
Podobnego zdania jest też były premier Kazimierz Marcinkiewicz - pisze "Der Spiegel" i przypomina, że ów "gorliwy katolik i nauczyciel matematyki" sprawował swój urząd "rzetelnie i niepostrzeżenie" tylko przez osiem miesięcy. Potem Kaczyński odsunął Marcinkiewicza od kierowania rządem, gdy ten stał się za bardzo samodzielny. Marcinkiewicz "chce uczestniczyć w następnej demonstracji w obronie wolności słowa, ponieważ martwi się o Polskę"- czytamy na łamach magazynu.
opr. Monika Skarżyńska