1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Der Spiegel”: Strategia PiS dot. korony może się zemścić

22 października 2020

Wykorzystywanie zarazy jako środka nacisku w negocjacjach budżetowych UE może być jak bumerang dla Kaczyńskiego i Orbana – ocenia ”Spiegel Online”.

https://p.dw.com/p/3kH3g
Rząd PiS w koronakryzysie
Strategia rządu PiS może się zemścićZdjęcie: Hubert Mathis/ZUMA Wire/dpa/picture-alliance

Niemiecki tygodnik pisze w wydaniu online, że kontrowersyjne zatrzymanie w ubiegłym tygodniu polskiego adwokata Romana Giertycha nie uszło uwadze Brukseli. „Sprawa jest tak wybuchowa, ponieważ Giertych jest jednym z najbardziej prominentnych krytyków Jarosława Kaczyńskiego, szefa rządzącej partii PiS i rzeczywistego przywódcy Polski” – pisze „Spiegel”. Dodaje, że zdaniem wielu komentatorów „Kaczyński wykorzystuje władzę państwa, by unieszkodliwić Giertycha”. „To sygnał do wszystkich przeciwników: ten, kto się stawia, musi liczyć się z upokorzeniem i zarzutami” – piszą dziennikarze tygodnika Markus Becker i Jan Puhl.

„Sprawa odbiła się głośnym echem nie tylko w Polsce, ale została z uwagą zarejestrowała także w Brukseli, gdzie niemiecki rząd i pozostałe państwa UE negocjują właśnie z Parlamentem Europejskim nowy siedmioletni budżet UE i pakiet odbudowy gospodarczej po pandemii koronawirusa. Chodzi o rekordową kwotę 1,8 biliona euro i o nowy mechanizm, który po raz pierwszy umożliwiłby obcięcie środków unijnych dla łamiących zasady rządów prawa” – przypomina „Spiegel”, dodając, że chodzi tu o przede wszystkim o Węgry i Polskę.

„Mało zostało z polskiej praworządności”

„Polskiemu rządowi zdaje się to nie przeszkadzać. Wręcz przeciwnie. Wydaje się niemal, że rząd PiS chce dalej drażnić UE” – pisze „Spiegel”. Jak dodaje, wprawdzie zanosi się na to, że w sprawie Giertycha PiS poniesie porażkę, „ale zatrzymanie, przypominające dyktatorski pokazowy wymiar sprawiedliwości, nie jest jedynym działaniem, które pokazuje, jak mało zostało z polskiej praworządności”. Tygodnik odnotowuje, że w zeszłym tygodniu Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła immunitet sędzi, która „publicznie wypowiadała się przeciw PiS-owskiej reformie sądownictwa”. Tygodnik przypomina, że Izba ta pracuje, mimo że Trybunał Sprawiedliwości UE w kwietniu nakazał jej zawieszenie działalności.

Dodaje, że zdaniem prawników ignorowanie decyzji TSUE przez kraj unijny jest „bardzo niebezpieczną przypadkiem, który może wstrząsnąć porządkiem prawnym UE”. „To, że tak właśnie postępuje Polska, pokazuje też, że jej rząd niezbyt obawia się Brukseli” – oceniają dziennikarze niemieckiego tygodnika. Zadniem niemieckiego europosła Zielonych Daniela Freunda, rządzący w Polsce „myślą, że UE nic im nie może zrobić”. „I nawet niewiele się mylą” – dodaje.

Pozornie mocna karta przetargowa

„Spiegel” ocenia, że wydaje się, iż Polska i Węgry rzeczywiście mają w ręku mocną kartę przetargową, bo „mogą storpedować unijny budżet swoim wetem”. Przed koronakryzysem wydawało się to jeszcze „pustą groźbą”, ale „teraz kraje dotknięte kryzysem, jak Włochy czy Hiszpania potrzebują pilnie pieniędzy z Brukseli, co Polska i Węgry z zimną krwią wykorzystują” – pisze niemiecki tygodnik.

Ocenia, że jak dotąd strategia działa, bo początkowa propozycja mechanizmu powiązania unijnych środków z przestrzeganiem praworządności została już bardzo rozwodniona także przez niemiecki rząd, który pełniąc obecnie prezydencję w UE prowadzi negocjacje w tej sprawie. Mocnego mechanizmu domaga się większość w parlamencie Europejskim, ale – jak ocenia „Spiegel”,  mało kto wierzy, że eurodeputowani zablokują budżet UE, szczególnie w obliczu drugiej fali pandemii koronawirusa.

Druga fala zmienia układ sił

„A jednak sprawy mogą przybrać nieprzyjemny obrót dla polski i Węgier. Inaczej niż wiosna, gdy pierwsza fala pandemii niemal bez śladu przeszła przez oba kraje, druga fala uderzyła w nie z impetem” – pisze „Spiegel”.

„Strategia, wykorzystania zarazy jako środka nacisku, może być niczym bumerang dla Kaczyńskiego i szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana. Czas pracuje także na ich niekorzyść. Dodatkowo Polska i Węgry są wśród największych beneficjentów funduszu odbudowy, bo pieniądze mają zostać rozdzielone w pierwszej kolejności według zwykłego klucza, a nie na podstawie strat gospodarczych wyrządzonych przez koronawirusa” – pisze „Spiegel”.

Według wyliczeń z PE Polsce przypadłoby 29 mld euro, a Węgrom 6,6 mld. „Dlatego weto wydaje się mało prawdopodobne” – ocenia niemiecki europoseł chadecji Manfred Weber. Eurodeputowani uważają też, że mają po swojej stronie opinię publiczną, bo według opublikowanego we wtorek (20.10.2020) sondażu 77 procent opowiedziało się za uzależnieniem wypłat środków od przestrzegania zasad rządów prawa. Nawet w Polsce i na Węgrzech było to 72 procent – odnotowuje niemiecki tygodnik.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>