Die Welt: Łukaszenka przegrał, ale chce zachować twarz
16 listopada 2021Niemiecki dziennik „Die Welt" ocenia we wtorkowym (16.11.2021) komentarzu, że już dziś można powiedzieć, iż „białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka przegrał”. „Powodowany chęcią zemsty wobec Polaków i Bałtów miał nadzieję, że oni i UE ulegną presji publikowanych obrazów ludzi cierpiących na europejskiej granicy zewnętrznej i dadzą się szantażować. Nie udało się, Polska, kraje bałtyckie i UE pozostały twarde. Łukaszenka nie dostrzega niuansów. Rozumie tylko język władzy. Dlatego sensowne jest, że UE ponownie zaostrza swoje sankcje. Na tyranie z sowieckiej szkoły wrażenie może zrobić tylko demonstracja siły” – pisze autor komentarza Jacques Schuster.
Podkreśla, że jednocześnie Łukaszenka „nigdy nie przyzna się do porażki”. „Gdyby to zrobił, to jego dni byłyby policzone” – ocenia. Dlatego – zdaniem komentatora – UE nie uniknie rozwiązania, które pozwoli zachować twarz dyktatorowi. „Nie uda się go obalić. Dlatego pozostaje tylko kierować się radą Machiavellego: ‘nie upokarzaj nikogo, kogo nie możesz zniszczyć'” – dodaje Schuster.
Scena dla Łukaszenki
„W dzisiejszej sytuacji mogłoby to oznaczać poproszenie prezydenta Rosji Władimira Putina o spotkanie na szczycie, w którym obok Rosji jako mediatora wzięliby udział przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Charles Michel. Nie chodziłoby o jakieś ustępstwa, ale tylko o to, by Łukaszenka mógł się pokazać na upragnionej arenie międzynarodowej i ukryć utratę twarzy na swój szaleńczy sposób” – pisze „Die Welt”.
„Łukaszenka mógłby wyrazić gotowość, wypuszczenia migrantów do ich krajów pochodzenia. W późniejszym czasie można będzie w rewanżu zrezygnować z sankcji, które Europejczycy nałożyli bezpośrednio w związku z kryzysem na granicy” – ocenia gazeta.
Strategia Merkel
Autor komentarza nie odnosi się wprost do rozmowy telefonicznej urzędującej kanclerz Angeli Merkel z izolowanym przez Zachód Łukaszenką w poniedziałek wieczorem (15.11.2021), która wydaje się realizować opisaną strategię. Rozmowa dotyczyła sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, a w szczególności pomocy humanitarnej dla znajdujących się tam migrantów – poinformował rzecznik niemieckiego rządu. Komunikat rzecznika mówi o rozmowie z „panem Aleksanderm Łukaszenką”; nie nazywa go prezydentem Białorusi.
Według białoruskich źródeł rozmowa miała trwać 50 minut. We wtorek państwowa agencja białoruska Biełta podała, że Łukaszenka chce ponownie rozmawiać z niemiecką kanclerz. Miał jej przedstawić propozycję rozwiązania kryzysu, którą Merkel ma omówić z partnerami europejskimi.
Zieloni: fatalna rozmowa
Rozmowę Merkel z Łukaszenką skrytykowali niemieccy Zieloni, którzy najpewniej będą współrządzić Niemcami. Poseł tej partii Omid Nouripour, partyjny ekspert od polityki zagranicznej, ocenił w radiu Deutschlandfunk, że to „fatalne”, iż do takiej rozmowy doszło. „Jest jasna polityka, uzgodniona w Radzie Europejskiej, że Łukaszenka nie jest uznawany, że nie jest legalnym prezydentem Białorusi – i wczoraj pani Merkel całkowicie to podważyła” – powiedział polityk Zielonych.
Zarzucił on Merkel, że przyczyniła się do legitymizacji rządów Łukaszenki. „Tych niewielu ludzi, którzy teraz stoją na zimnie, nie jest problemem. Problemem jest próba szantażu” – dodał. Nouripour uważa, że Polska, Litwa i Łotwa muszą być wspierane przez UE, ale jednocześnie trzeba im przypominać o obowiązującym prawie unijnym, które zabrania push-backów. Pomoc dla ludzi na granicy oznacza z kolei, że „każdy ma prawo złożyć wniosek o azyl”.
(DW, RTR, DPA/widz)