Die Welt: "Dwie trzecie zarazków pacjenci sami importują do klinik"
25 sierpnia 2010Jak się okazuje, w wyniku infekcji szpitalnych umiera w Niemczech rokrocznie więcej ludzi niż w wypadkach drogowych.
Na przykład w 2009 roku wypadki drogowe były przyczyną przedwczesnej śmierci 4152 osób. Tymczasem w niemieckich klinikach według danych Niemieckiego Towarzystwa Higieny Szpitalnej bakteriami szpitalnymi zaraziło się 800 tysięcy pacjentów, z czego szacunkowo 20-40 tysięcy zmarło.
Bakterie w określonych okolicznościach stają się niebezpieczne
Petra Gastmeier te dysproporcje tak uzasadnia: "W samochodzie można ograniczyć prędkość, obniżając tym samym niebezpieczeństwo spowodowania wypadku. Gdy w szpitalu zarazek zagnieździ się w organizmie, może wywołać poważne szkody.
Większość infekcji szpitalnych wywołują tak zwane warunkowo-patogenne drobnoustroje - podkreśla Gastmeier. Są to bakterie, które w swoim typowym środowisku jak jamie ustnej, czy na skórze, nie powodują żadnych problemów. Jeśli zarazki dostaną się jednak z pomocą cewnika, giętkich węży, czy aparatury do sztucznego oddychania do krwi albo płuc, mogą doprowadzić do zapalenia płuc albo zakażenia krwi, czyli sepsy.
Zagrożone są zwłaszcza osoby o osłabionym systemie odporności jak wcześniaki, ciężko chorzy oraz ludzie starsi.
Kto odpowiada za infekcje szpitalne?
Około 1/3 infekcji wywołują obce zarazki chorobotwórcze, natomiast około 2/3 infekcji sami pacjenci, którzy importują je do klinik. Przeciwko tym zarazkom nie można zbyt wiele zdziałać, ale można coś przedsięwziąć przeciwko infekcjom szpitalnym spowodowanym przez personel szpitalny, pielęgniarki i lekarzy - twierdzi Gastmeier.
Źródła infekcji szpitalnych
W klinikach stosuje się wiele instrumentów, na przykład endoskopy do badania jelita, składające się z węża zaopatrzonego w kamerę. Taki instrument trzeba dokładnie dezynfekować. Wiele z nich trzeba też przed każdorazowym użyciem wysterylizować, co się niekiedy bagatelizuje - ubolewa Gastmeier. "Personel manipuluje na przykład przy cewnikach i przenosi zarazki od jednego pacjenta do drugiego, dlatego gruntowne dezynfekowanie rąk przed i po kontakcie z pacjentem jest nieodzowne". Specjalistka ds. higieny szpitalnej dodaje, że "przy stu czynnościach, które wymagają dokładnej dezynfekcji rąk, personel tylko w 50 procentach się do tego stosuje".
Akcja "czystych rąk"
Dlatego klinika uniwersytecka Charité w Berlinie wystartowała akcję o nazwie "Czyste ręce". Powołano ją do życia w 2008 roku. Od tego czasu w Charité wyszkolono w zakresie higieny 600-800 pielęgniarek i lekarzy.
Zapytana o sukcesy w tej dziedzinie Gastmeier odpowiedziała, że w niektórych klinikach dezynfekcja rąk wzrosła o 30 procent, "co łatwo zauważyć, oceniając zużycie środka do dezynfekcji rąk".
Dlaczego i trzeci noworodek w Moguncji musiał umrzeć?
Mimo, że przyczyna infekcji była już znana, zmarło także trzecie niemowlę. Gastmeier podkreśla, że noworodki były wcześniakami i w dodatku chorymi na serce. Miały osłabiony system immunologiczny i narządy ich nie były jeszcze w pełni rozwinięte. U zdrowego dorosłego ta sama ilość zarazków prawdopodobnie nie wywołałaby żadnej choroby - uważa Gastmeier.
Apteka na cenzurowanym
Infuzje z pokarmem w płynie zostały przygotowane w aptece szpitalnej. Czyżby i tam lekceważy się zasady higieny? W przekonaniu Gastmeier wszystko, co dostarcza apteka szpitalna jest "dosyć pewne". Raczej należałoby się według niej przyjrzeć pracy niedoświadczonego, nie przeszkolonego, młodego personelu. Dla zobrazowania sytuacji specjalistka ds. higieny podaje następujący przykład ignorancji: "Rano siostra pobiera z ampułki lek do strzykawki i pozostawia do połowy zużytą, nie zabezpieczoną ampułkę na stole. W tym czasie dostają się do płynu bakterie. Wieczorem, przy następnym zastrzyku, który zawierać będzie resztę płynu z ampułki, zarazki zostaną wstrzyknięte pacjentowi".
Gastmeier uważa, że stuprocentowej sterylności w klinikach się nie osiągnie: "powinniśmy jednak starać się usunąć możliwie wiele źródeł infekcji".
(Petra Gastmeier jesat lekarzem specjalistą ds. higieny i dyrektorką Instytutu Higieny przy berlińskiej klinice uniwersyteckiej Charité.)
DW / Iwona Metzner
Red. odp.: Elżbieta Stasik