Prasa: Polska grozi zamknięciem sieci dla Niemiec
4 sierpnia 2015Przełom energetyczny Niemcy świętują jako historyczny przełom, ale w krajach sąsiednich reakcje na to są coraz bardziej niechętne – zauważa tygodnik „Die Welt”. I wyjaśnia, że przejście z energii jądrowej na wiatrową i słoneczną powoduje produkcję nadwyżek prądu, a Niemcom brakuje nowoczesnych sieci przesyłowych. „Z tego powodu cierpią Czechy, Polska, Holandia, Belgia i Francja”. A to dlatego, że gdy na północy Niemiec wieją silne wiatry, a sieci dystrybucyjne nie są w stanie wchłonąć nadwyżek prądu z farm wiatrowych, przesyłane są one na południe kraju za pośrednictwem sieci energetycznych właśnie krajów sąsiednich Niemiec. To stwarza w tych krajach niebezpieczeństwo zaciemnienia, tzw. blackoutu, tłumaczy w artykule stały przedstawiciel Czech przy UE.
Kraje sąsiadujące z Niemcami postanowiły same położyć kres często i nieoczekiwanie pojawiającym się w ich sieciach przesyłowych nadwyżkom prądu z niemieckich farm wiatrowych w trosce o własne bezpieczeństwo energetyczne, pisze „Die Welt”. Czechy, informuje tygodnik, uruchamiają właśnie blokady przesyłowe tzw. oscylatory fazowe, które będą gotowe w 2016 roku. Także Polska instaluje przesuwniki fazowe, aby, jak zaznacza dziennik, jeszcze w tym roku z nich korzystać. Także sąsiedzi Niemiec jak Holandia, Belgia i Francja niezależnie od siebie zainstalowały takie oscylatory fazowe. Cytowany przez berliński dziennik unijny dyplomata podkreśla, że postawiono Niemcom ultimatum. Albo rozbudują swoje sieci dystrybucyjne, jeśli nie, zostanie im zamknięty dostęp do sieci przesyłowych sąsiadów.
„Die Welt” wskazuje, że w sytuacji, kiedy Komisja Europejska naciska na integrację rynku energetycznego, „widoczne stają się nieoczekiwane konsekwencje boomu energii odnawialnych przy niedostosowanej do tego infrastruktury i niespójnej współpracy wewnątrz Unii Europejskiej”. Naciski na Niemcy, aby rozbudowali swoje sieci dystrybucyjne północ-południe, są obecnie bardzo silne, stwierdza gazeta. Doraźną alternatywą w obecnej sytuacji, tańszą i szybko skutkującą byłoby zmniejszenie produkcji prądu w wietrzne dni, twierdzi cytowany w artykule Walter Bolz, wiceprezes Rady Regulatorów unijnej agencji ACER. Ale Bolz krytykuje też Polskę. Uważa on, że Polska mogłaby na przykład wykorzystywać eko-prąd z Niemiec zamiast go tylko przesyłać dalej lub blokować. Lecz broni się przed tym, chcąc chronić własny rynek, dodaje.
Jak informuje niemiecka gazeta, Niemcy rozszerzyli już współpracę z krajami sąsiadującymi. Podpisały z Czechami i polską umowę dotyczącą kontroli przepływu prądu na transgranicznych liniach przesyłowych – o budowie przesuwników fazowych, aby ograniczyć zagrożenie przeciążenia. Ponadto Niemcy podpisały porozumienie z 11 krajami, w tym z Francją, Czechami i Polską, który ma na celu przyspieszenie integracji każdego z rynków energetycznych i zapobieganie nadprodukcji prądu, aby to wspólny rynek energetyczny dyktował ceny prądu, pisze gazeta. „Die Welt” podkreśla, że Bruksela naciska na rozwiązanie europejskie, na skoordynowanie transformacji energetycznej z partnerami zagranicznymi i producentami energii elektrycznej wskazując w swoim raporcie na ten temat, że należy to uznać za „polityczny priorytet”. Lecz problem z tym mają Czechy i Polska, zaznacza gazeta. Oba kraje przecież upierały się przy tym, aby decyzje o tym, z jakiego źródła będzie pozyskiwany prąd, zapadały na poziomie unijnych państw narodowych a nie UE.
W połowie lipca KE opublikowała wstępny projekt dotyczący trans granicznego rynku energetycznego, który jest w stanie sobie poradzić z rosnącą liczbą alternatywnych źródeł energii. Odpowiednią ustawę zaplanowano na 2016, informuje gazeta. Jak tłumaczy komisarz ds. energii Miguel Arias Cante, cały problem polega na zaniedbani rozbudowy infrastruktury trans granicznych sieci przesyłowych. Dlatego Bruksela jest zainteresowana nadrobieniem tych zaniedbań.
Opr. Barbara Cöllen