Echa polskie Die Welt 22.04. relacje polsko-rosyjskie
22 kwietnia 2010„Mówi się, że Polska i Polacy są w pewnym sensie więźniami własnej historii" - pisze Die Welt. Na uzasadnienie, że historia Polski była „straszna", gazeta przypomina, że w tym kraju „prawie zawsze musiano stawiać na jedną kartę"; że egzystencja państwa i polskość były niejednokrotnie zagrożone, a Polska nigdy nie była bezpiecznym miejscem.
Inne narody też przeżywały wzloty i upadki, znają rozbiory i utratę terytoriów - zaznacza Die Welt. Dodaje jednak, że w Polsce były to prawie zawsze „mordercze procesy", a rzeczywistość dawała dosyć powodów ku temu, by Polskę postrzegać jako „zabawkę obcych mocarstw; baranka ofiarnego Europy".
Mechanizm obronny
Berlińska gazeta pisze, że również 20 lat po „faktycznym wejściu Polski do świata zachodniego", Polacy nie wyzbyli się czarnowidztwa ani też nawyku użalania się nad sobą. Die Welt uważa to jednak za mechanizm obronny, którego nie powinno się niedoceniać. „Naród, który przez długi czas nie mógł być pewny swej egzystencji, ciągle jeszcze najlepiej odnajduje się w tym, co negatywne: w przekleństwie historii, w cierpieniu, w kulcie zmarłych. Tu poczynił największe doświadczenia".
Ostatnie słowo historii?
„Czy udręczone narody są w stanie zrzucić z siebie brzemię historii?" Według autora artykułu są w stanie:„i wygląda na to, że Polska akurat znajduje się w tym stadium. Niezależnie od wszelkich zawirowań politycznych i społecznych, które również po obaleniu "żelaznej kurtyny" wyciskały na Polsce piętno, kraj ten osiągnął stabilizację, która jest na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej zjawiskiem dosyć wyjątkowym".
Die Welt bez cienia zawiści pisze, że kryzys finansowy dotknął Polskę w mniejszym stopniu niż większość państw, i że „wykrystalizował się tam stosunkowo stabilny system polityczny".(..)
Długi proces ujawniania prawdy o Katyniu
Perfidia Katynia polegała na tym, podkreśla autor artykułu, że tej zbrodni, inaczej niż popełnionej przez Niemców na Polakach, przez pół stulecia nie wolno było zgodnie z prawdą upamiętnić, nie wolno było mówić kto był prawdziwym mordercą. „Wszyscy znali prawdę, musieli jednak żyć z tym kłamstwem. Długo wydawało się, że Rosja, jako spadkobierczyni ZSRR, nigdy się głośno nie przyzna do tej zbrodni. Mimo, że w Rosji prawdę (o Katyniu) oficjalnie ujawniono w 1990 roku, nikt z decydentów nie był jednak gotów przyznać się wobec Polaków do winy i prosić naród polski o przebaczenie". (...)
Przemiana
„Teraz to się jednak zmieniło". Die Welt uważa, że znaczenia tej przemiany nie można nie docenić. Przypomina, jakie znaczenie miało dla Polaków zaproszenie oprócz niemieckiej kanclerz również Władimira Putina na uroczystości na Westerplatte upamiętniające wybuch II wojny światowej. „Wtedy Putin jeszcze dosyć oględnie mówił o Katyniu". (...)
„60 lat po zbrodni katyńskiej premier Rosji zrobił jednak znaczny krok naprzód".(...)„Przyznał, że była to zbrodnia, której nic nie może usprawiedliwić". Jest to gest, który zdaniem Die Welt, zbliżony jest do słynnego uklęknięcia kanclerza Willy Brandta w Warszawie (przed pomnikiem Boh. Getta w 1970 r. - przyp. red.). „Jest to tym bardziej spektakularne, że całkowicie zrywa z pompatyczną sowiecko-rosyjską kulturą pamięci i, że Putin dobrze wie, iż tym gestem narobił sobie wielu wrogów, nie tylko wśród weteranów.
Nie mniejsze znaczenie miała też zdaniem autora artykułu emisja w rosyjskiej telewizji publicznej filmu Wajdy „Katyń" i to nie po północy, lecz w czasie najlepszej oglądalności.
Diw Welt / Iwona Metzner
Red. odp.: Agnieszka Rycicka