Die Welt: Powstanie Warszawskie stało się elementem popkultury
1 sierpnia 2014"Nawet 70 lat po wybuchu Powstania Warszawskiego zdania Polaków są podzielone. Niekórzy z nich, którzy 1 sierpnia zastygają w milczeniu na ulicy patrząc na swoje piękne miasto, czczą bohaterstwo powstańców. Inni uważają powstanie za największy błąd w historii Polski, bo w nierównej walce poległ cały kwiat polskiej inteligencji. Ale właśnie ten romantyzm nierównej walki, która nie miała szans, jest tak atrakcyjna dla młodych ludzi" - tłumaczy niemieckim czytelnikom Julia Szyndzielorz na łamach "Die Welt".
Obok oficjalnych uroczystości upamiętniających tę walkę i historycznych debat, powstanie coraz bardziej staje się elementem popkultury, w którym zdaje się zatracać tragedia losów ludzkich. Symbole powstania stały się elementami modnych stylizacji. Wielu kibiców piłkarskich tatuuje sobie symbole Powstania Warszawskiego na rękach i plecach. (...) "W internecie handluje się koszulkami z wizerunkiem ran i symbolem WP".
(Zdaje się, że autorka artykułu miała jednak na myśli koszulki z symbolem PW, Polski Walczącej a nie WP, Wojska Polskiego, znacznie mniej popularne) .
"Liczni polscy muzycy, w tym Sokół, jeden z najbardziej znanych polskich raperów - pisze dalej "Die Welt" - wykonują piosenki opowiadające historie tamtych dni albo tworzą nowe wersje piosenek powstańczych.
Gazeta pisze także o Muzeum Powstania Warszawskiego, które dokładnie przed 10 laty powstało na Woli i stało się instytucją, która przybliżyła i spopularyzowała historię narodowego zrywu.
"W tym roku jubileuszowe obchody nabrały zupełnie nowego wymiaru. W środę na Stadion Narodowy przybyło ponad 12 tys. osób, w tym wielu byłych powstańców i prezydent Bronisław Komorowski, by na gigantycznym ekranie obejrzeć premierowy pokaz filmu "Miasto 44".
"Jest to film, który powstawał przez 8 lat i który współczesnymi środkami opowiada o miłości w czasach wojny. Z nieba lecą kawałki ludzkich ciał i krew. Główni bohaterowie całują się pod obstrzałem kul, a w tle leci rytm dub-stepu. Ostrzał artyleryjski, nagość, krew, pot i umięśnione ciała. Jest to historia o bohaterach, która w pierwszym rzędzie skierowana jest do masowej, młodej publiczności. Ta interpretacja także włącza się w nurt mitologizacji krwawych wydarzeń. Projektant mody Robert Kupisz zaprojektował całą serię podkoszulków reklamujących film w sieci księgarni, wylicza autorka artykułu.
"Lecz taka komercjalizacja powstańczych symboli napotyka także na krytykę" - zaznacza dziennikarka "Die Welt". "Przekształcenie ich w popularne dodatki redukuje pamięć o powstaniu do elementów modowej stylizacji. Wobec wszystkich tych koncertów i kolorowych pamiątek zapomina się o tym, ile ofiar kosztowała ta bezsensowna walka i że wciąż jeszcze żyją ludzie, którzy wtedy walczyli o odzyskanie wolności".
Jak zaznacza Julia Szyndzielorz, właściwym przesłaniem filmu "Miasto 44", który od przyszłego roku będzie można obejrzeć w innych państwach Europy, jest jednoznaczne: Wojna przekształca ludzi w kawałki mięsa, a miasta w morze ruin. Film wyraźnie unaocznia bezsensowność wojny. „Jako widz nie można się oprzeć wrażeniu, że podobne sytuacje mają teraz miejsce na wschodniej Ukrainie, gdzie wojna nie stała się jeszcze elementem modowej stylizacji, tylko jest rzeczywistością".
opr. Małgorzata Matzke