Die Zeit: Debata o solidarności z Niemcami ws. gazu
14 sierpnia 2022Aby zrozumieć, dlaczego tak wielu Europejczyków odczuwa złość na Niemcy, trzeba się cofnąć o kilka lat. „Gdy Rosja w 2014 roku anektowała Krym, urzędujący wówczas polski premier Donald Tusk złożył oczywistą propozycję. Kraje UE powinny uwolnić się od Rosji jako dostawcy energii wspólnie kupując gaz, eksploatując nowe źródła energii, organizując drogi transportowe, zwracając się ku zielonym źródłom energii i tworząc wielki rynek ze wspólnymi zasadami, tak jak już jest w innych obszarach. Pakiet nazywał się „Unia energetyczna” – czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika „Die Zeit”.
Niemcy blokują propozycję Tuska
Człowiekiem, który wysunął tę propozycję, był Donald Tusk. W 2015 roku wybrano go przewodniczącym Rady Europejskiej. Na tym stanowisku Tusk kontynuował walkę o swój projekt i znalazł wpływowych sojuszników. Jean-Claude Juncker chciał, aby unia energetyczna stała się jednym z filarów Wspólnoty. Szefowie rządów z Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej poparli pomysł.
Plan upadł z powodu oporu Berlina. Zaopatrzenie w energię jest zadaniem narodowym – twierdził rząd Merkel. A gaz z Rosji nie jest problemem, lecz dobrym interesem.
Autorzy przypomnieli niedawny wywiad dla „FAZ” prezydenta Andrzeja Dudy, w którym polski polityk uznał niemiecką politykę za wrogi akt wobec Europy Środkowej i Wschodniej, a gazociąg Nord Stream 2 za przejaw „morderczej” polityki wobec Polski. Polska nie była jedynym krajem krytykującym Niemcy. Głosy krytyczne nadchodziły także z południa naszego kontynentu.
Niesprawiedliwa krytyka?
Niemiecki rząd zna nastroje panujące w innych krajach i zdaje sobie sprawę, że dotychczasowa niemiecka polityka wobec Rosji nie stanowi dobrej podstawy dla apeli o solidarność. Równocześnie władze w Berlinie czują się traktowane nie do końca sprawiedliwie. „Niemcy potrzebują pomocy, ale Niemcy udzielają też pomocy innym. Taki sposób myślenia dominuje w Berlinie” – czytamy w „Die Zeit”. Niemcy wysyłają energię elektryczną do Francji, gdzie połowa elektrowni atomowych musiała zostać wyłączona. Z powodu eksportu Niemcy nie są w stanie napełnić gazem swoich magazynów. Dlatego reaktywowane są elektrownie węglowe – wyjaśnia „Die Zeit”. Autorzy zwracają ponadto uwagę, że dotychczas nie wiadomo, ile energii chcą zaoszczędzić Niemcy. W przeciwieństwie do Francji czy Hiszpanii Berlin nie przedstawił dotychczas żadnej konkretnej propozycji.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>