Doradca Merkel o tajnym spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim
19 lutego 2023„Merkel nie zrezygnowała z zabiegów o kontakt z Kaczyńskimi. Z Lechem, który był łagodniejszym z braci bliźniaków i od 2005 roku był prezydentem Polski, dużo dyskutowała, próbując zrozumieć politykę PiS. W ten sposób powstała rzeczywiście pewna bliskość między obojgiem” – pisze Christoph Heusgen w książce „Przewodzenie i odpowiedzialność. Polityka zagraniczna Angeli Merkel i przyszła rola Niemiec w świecie”, która właśnie ukazała się w Niemczech.
Christoph Heusgen był doradcą kanclerz Merkel w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w latach 2005-2017. Od ubiegłego roku dyplomata kieruje Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa.
Tajemnicze spotkanie
Autor książki oceił, że Jarosław Kaczyński był trudniejszym partnerem, ale dodał, że nie zniechęciło to Angeli Merkel od prób nawiązania kontaktu.
„W lecie 2016 roku zaprosiła go (Jarosława Kaczyńskiego) na tajne spotkanie w rezydencji niemieckiego rządu, zamku Meseberg w Brandenburgii. Było to pierwsze i według mojej wiedzy jedyne spotkanie z zagranicznym politykiem ukryte przed opinią publiczną, a nawet przed protokołem MSZ” – wspomina Christoph Heusgen.
Jego zdaniem Merkel chciała porozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim w wąskim gronie, bez medialnego zgiełku i tylko w obecności najbliższych doradców, aby stworzyć „fundament zaufania”, szczególnie w polityce europejskiej.
Jak podkreślił, spotkanie przebiegło w „serdecznej atmosferze”. Kaczyński wykonał „szczególny gest”, przekazując Merkel obraz z widokiem domu w Poznaniu, w którym mieszkał jej dziadek. „Niestety, Polacy nie dochowali tajemnicy i po upływie pół roku ujawnili fakt spotkania, co uniemożliwiło trwałe polepszenie relacji” – podsumował Christoph Heusgen.
Znaczenie Polski
Cofając się do początków urzędowania Angeli Merkel jako kanclerz Niemiec w 2005 roku, Christoph Heusgen przypomniał, że szefowa niemieckiego rządu planowała złożyć wizytę w Polsce pierwszego dnia po objęciu stanowiska. Zamierzała odwiedzić za jednym zamachem Paryż, Brukselę i właśnie Warszawę, aby podkreślić znaczenie polskiego sąsiada dla Niemiec. „Nieobecność premiera Polski (Kazimierza Marcinkiewicza – red.) zniweczyła te zamiary” – wyjaśnił autor. Do wizyty w Polsce doszło ostatecznie 2 grudnia 2005 roku.
W ocenie dyplomaty kontakty z braćmi Kaczyńskimi, szczególnie z Jarosławem, „nigdy nie były łatwe”. Na potwierdzenie tych słów przytoczył epizod z pierwszych lat urzędowania Merkel. Podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w 2006 roku, których gospodarzem były Niemcy, drużyna niemiecka trafiła na Polskę. Angela Merkel zaprosiła na mecz premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Jak czytamy, w przeddzień meczu niemiecka gazeta „TAZ” opublikowała karykaturę przedstawiającą braci Kaczyńskich jako kartofle. Jak pisze Christoph Heusgen, ambasador RP zażądał wycofania wydania i przeprosin od redakcji. Zagroził, że w przeciwnym razie premier nie przyjedzie. „Interwencja w redakcji była dla mnie niewyobrażalna. Merkel tylko wzruszyła ramionami” – wspomina autor komentując, że dzięki odwołaniu podróży do Niemiec, Kaczyński nie musiał przyglądać się porażce polskiej reprezentacji.
(Pisząc o polskich reakcjach na satyrę w „TAZ” Heusgen popełnił jednak błąd. Mecz Niemcy-Polska na Mistrzostwach Świata odbył się 14 czerwca 2006 roku. Satyryczny felieton w „TAZ” ukazał się dopiero 26 czerwca, a przedmiotem krytyki autora Petera Koehlera był przede wszystkim prezydent Lech Kaczyński. Doprowadziło to do odwołania przez niego udziału w spotkaniu na szczycie Trójkąta Weimarskiego zaplanowanym na początek lipca w Niemczech. Jarosław Kaczyński został premierem dopiero 14 lipca 2006 roku, a więc już po przegranym przez Polskę 0:1 meczu z Niemcami - red.).
Dobre lata w czasach Tuska
Zdaniem dyplomaty lata 2007–2014 były „dobrymi latami” w relacjach polsko-niemieckich. „Za czasów Tuska zostały zintensyfikowane konsultacje rządowe, miała miejsce przyjazna wymiana. Angela Merkel wspierała potem wybór Tuska na następcę przewodniczącego Rady Europejskiej van Rompuya” – zaznacza.
Christoph Heusgen pisze, że rządzący Polską PiS, podobnie jak Węgry, pod względem wolności prasy i praworządności zmierzał w kierunku niezgodnym z europejskimi wartościami i zasadami. Jego zdaniem oznacza to „katastrofę”, ponieważ praworządność jest fundamentem, na którym opiera się Unia Europejska.
Były doradca Angeli Merkel podkreślił, że po nominowaniu go na szefa Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa postanowił przyczynić się do wzmocnienia demokratycznej opozycji w krajach, w których demokracja „znalazła się pod ostrzałem”. Z tego powodu zaprosił prezydentów Warszawy, Budapesztu i Stambułu, aby stworzyć im forum do zabrania głosu.